Prawdopodobnie słyszeliście już o „hygge”. Ale czy znacie – i wcielacie w życie – „niksen”?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Niksen, czyli holenderska sztuka nierobienia niczego (tak, tak, dobrze widzicie!), nie jest tym samym co włoskie dolce far niente czy duńskie hygge. Nie można jej też postawić na równi z hiszpańską sjestą, którą – z racji jej zdrowotnych właściwości – tak chętnie rekomendują eksperci.
Praktykowanie niksen nie oznacza też wcale bycia leniwym. Ani chowania, obijania się pod przykrywką mindfulness. Niksen to nierobienie niczego przez bardzo krótki czas.
Dosłownie: bardzo krótki. To może być na przykład kilkuminutowa przerwa na relaksującą herbatę czy rozprostowanie nóg. Zdaniem Holendrów pomaga ona oczyszczać umysł.
I, jak się okazuje, takie nicnierobienie jest nie tylko dobre – przynosi wręcz fantastyczne rezultaty!
Zalety niksen
Jak twiedzi Holenderka Anette Lavrijsen, była redaktorka Woman’s Health i autorka niedawno wydanej książki Niksen: The Dutch art of doing nothing (ang. Niksen. Holenderska sztuka nierobienia niczego), zalet tej praktyki jest naprawdę wiele.
Jak podkreśla, niksen to „sztuka”, która uczy czerpania siły z nicnierobienia, gdy jesteśmy zestresowani lub przytłoczeni.
Praktykowanie niksen ma – według Lavrijsen – wiele korzyści. Dzięki niemu:
- Na nowo ustalimy nasze priorytety;
- Nauczymy się tworzyć przestrzeń, w której będziemy mogli nic nie robić, niezależnie od otoczenia;
- Osiągniemy równowagę między pracą a życiem prywatnym;
- Wzmocnimy swoją kreatywność;
- Będziemy lepiej zarządzać czasem;
- Zbudujemy szczęśliwszą rodzinę;
- Poprawimy nasze przyjaźnie.
Zdaniem Holenderki jedyną rzeczą, jakiej wymaga niksen, jest pozwolenie sobie na chwilę nicnierobienia, po prostu bycia, bez żadnego konkretnego celu lub zadania.
Jak praktykować niksen?
Jak możemy znaleźć czas na nicnierobienie, kiedy nasze życie jest stresujące i wypełnione po brzegi obowiązkami? Lavrijsen proponuje proste ćwiczenia medytacyjne i relaksacyjne.
-
- Zasada dwóch minut: Zainspirowana radą Davida Allena Holenderka mówi: „Kiedy pojawia się zadanie, które można wykonać w czasie krótszym niż dwie minuty, skup się na nim natychmiast. Nie pozwól, aby odbijało się ono echem z tyłu twojego umysłu, zajmując przestrzeń. Poświęć mu całą swoją uwagę i ciesz się uczuciem, że je wykonałeś i możesz o nim zapomnieć”.
- Twoje szczęśliwe miejsce: „Połóż się, zamknij oczy i udaj się do swojego szczęśliwego miejsca”.
- Jeśli jesteś w domu, „spędź trochę czasu w swoim pokoju poświęconym niksen”.
- Pogrąż się w marzeniach.
- Wyjdź na zewnątrz, aby zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Usiądź przy oknie i obserwuj przepływające chmury.
- Umyj zęby razem z dzieckiem.
Do tej listy można by dodać: Pozwól sobie na chaotyczną pogawędkę z Bogiem, bez presji na wykonanie ustalonej liczby modlitw. Albo usiądź w swoim kąciku modlitwy i spójrz na obrazy, które inspirują cię miłością, i po prostu ciesz się tym, że tam jesteś.
Z pewnością wiele osób pomyśli:
Ale ja nie mam na to czasu, muszę się zająć innymi.
Autorka przypomina, że jeśli jesteśmy wyczerpani, bo całą energię oddaliśmy innym, nie będziemy dla nikogo użyteczni. Jasne, musimy troszczyć się o bliźnich, ale najpierw powinniśmy zadbać o swoje własne potrzeby.
Czytaj także:
Wielkanocne hygge, czyli o zmartwychwstaniu codzienności
Czytaj także:
Hygge! Duński sposób na szczęście