Widzę Cię, jak w przedszkolu stoisz w kurtce i czapce, i najpierw zaczyna się gotować Twoje ciało, potem dzwoni nie w porę telefon, mdleje ręka, na której trzymasz przy sobie maluszka.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Widzę Cię, jak nie wiesz, gdzie się schować przed dzianiem się. Jak nie pamiętasz, co to znaczy posiedzieć w ciszy z książką albo spać bez przerwy osiem godzin. Widzę Cię, jak w przedszkolu stoisz w kurtce i czapce, i najpierw zaczyna się gotować Twoje ciało, potem dzwoni nie w porę telefon, mdleje ręka, na której trzymasz przy sobie maluszka. Jak schylasz się, by pomóc włożyć buty czterolatce – na ziemię spada torebka i kropla przelewa szalę.
I wtedy rzucasz ostre słowa albo wpadasz do czarnej dziury bezczasu i beznadziei. Albo stojąc w korku dzielącym Cię od domu, słyszysz z tylnego siedzenia: „pić mi się chce” i Twoje myśli zaczynają galopować stadami. Z tyłu ktoś trąbi, że trzeba podjechać kolejne trzy metry, i uderzasz rękami o kierownicę, krzyczysz albo płaczesz. A potem jest tylko gorzej, bo pojawia się kolejne stado myśli o tym, że dzieci to powinny widzieć, jak mama się uśmiecha.
Wysoka wrażliwość – Twój czuły dar
To pewne, że kochasz swoje dzieci i dajesz im z siebie tyle skarbów, których potrzebują i znikąd indziej sobie ich nie wezmą. Jednak być może ktoś jeszcze prosi o Twoją miłość i bliskość. Może to Twoja wrażliwość, ten najczulszy radar. I choć pozwala zachwycać się tym, jak pachnie deszcz – także ogromnie męczy.
Może stoi w zbyt lekkiej sukience i boso, na mrozie, przykleja nos do szyby i pyta: „Czy mnie wpuścisz?”. Bo jeśli nie wiesz, że w Tobie istnieje, albo uważasz, że przyczepiła się do Ciebie, by uprzykrzać Ci życie na każdym kroku, będzie tam stać bez końca i pukać coraz głośniej. Wcale Ci nie da spokoju. Może stoi tam za karę – bo już dawno ktoś jej powiedział, że jest jak księżniczka na ziarnku grochu albo spytał, czy zawsze tak musi przesadzać. Więc lepiej niech jej nie będzie, gdy po żołniersku będziesz obchodzić się ze sobą w szalonym rytmie życia, chwytając się wiary, że „wszyscy jakoś potrafią” i że tą nieludzką kindersztubę wobec siebie można stosować bez kosztów ubocznych.
A jednak zobacz, jak drży na zimnie, jak z nosa zwisa bezwiednie sopel, jakie ma brudne policzki, bo tyle czasu musiała radzić sobie bez Ciebie. Czy przypomina w czymś kapryśną księżniczkę? Czy to jej wina, że taka mała, delikatna, że nie dorasta do klamek nieprzejmowania się i zamków niezwracania na nic uwagi?
Więcej przytulania, więcej miejsc do zanurzenia
Gdy tylko pozwolisz, by współczucie dla niej otwarło drzwi i by weszła do środka, zmieni Twoje życie. Rzuci Ci się na szyję razem z Twoją czteroletnią córeczką i pokaże Ci najpiękniejsze listki trawy, jakie w życiu widziałaś, i najcudowniejsze obrazy w kałuży. I znajdzie kopalnie sensów w książeczkach dla dzieci.
Poprosi Cię, by wszystko działo się wolniej – bo ona nie nadąża. O planowanie wychodzenia z domu, by było na spokojnie. Albo o wychodzenie dwie godziny później, by nie doprowadzić do katastrofy przeciążenia. O uważność na sygnały z ciała i danie sobie czasu – by zdjąć czapkę, rozpiąć kurtkę. Usiąść. Pomyśleć. Sprawdzić, co tam w środku u Ciebie. Napić się wody albo z liści, które tak pięknie pachną, zaparzyć sobie herbaty.
Gdy ją zapytasz każdego dnia, jak się miewa, na pewno podpowie Ci, jak robić, by niektórych rzeczy było trochę mniej. Mniej na liście zadań. Mniej detali obciążających pamięć. Mniej oczekiwań od siebie. Za to więcej planowania z braniem pod uwagę własnych możliwości. Więcej proszenia o pomoc. Więcej przytulania i miejsc, gdzie można się niczym nie przejmować i zanurzać w tym, co miłe i dobre. Także razem z dziećmi. I także w chwilach samotności, gdy pobędziesz tylko z nią.
Kibicuję Ci!
Poprosi Cię o nakarmienie. Niekiedy – wcześniejszym położeniem się spać. Książką albo filmem, który nie przytłacza. Muzyką, która poprawia nastrój. Albo ciszą. Narysuje Ci mapę, na której zobaczysz, którymi ścieżkami Twoje napięcie wchodzi na szczyty, a na jakich znajduje przestronne polany.
Możesz witać się z nią rano i pytać: „Jak Ci jest, maleńka?”. I na dobranoc prosić, by opowiedziała Ci o wszystkim, co było piękne, i o tym, co przytłoczyło.
Z czasem nauczycie się siebie. I choć ona nigdy nie nabędzie grubej skóry, może stworzycie razem tandem stulecia. Ty i Twoja wysoka wrażliwość. Kibicuję Ci, żeby Ci się udało.
Czytaj także:
Kiedy wysoko wrażliwe dzieci rozkwitają? Warto to wiedzieć
Czytaj także:
„Przewrażliwiona”, „nieodporny”. Wysoko wrażliwe osoby w relacji