Powinniśmy dostarczać dzieciom odpowiednią ilość stresu i osamotnienia, by mogły ją rozwinąć? Rozwój odporności wspieramy w zupełnie inny sposób.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wokół rezyliencji krąży wiele mitów, jak przekonanie, że odporności psychicznej nabywamy w wyniku trudnych doświadczeń, dlatego powinniśmy dostarczać dzieciom odpowiednią ilość stresu i osamotnienia, by mogły ją rozwinąć. Jednak rozwój odporności wspieramy w zupełnie inny sposób.
Bezpieczne więzi z dzieckiem
Za chwilę wezmę udział w miesięcznym procesie rozwojowym na temat odporności psychicznej, prowadzonym przez specjalistów z Bliskiego Miejsca w Warszawie. Jestem ciekawa, gdzie będę za te cztery tygodnie i jak uda mi się zaopiekować swoją rezyliencją. Już teraz jednak chciałabym podzielić się kilkoma myślami o tym, jak jej nabywamy w dzieciństwie, a jak na pewno nie.
Dzieci przychodzą na świat z mózgiem, w którym obszary odpowiedzialne za procesy myślowe i obsługiwanie emocji nie są w pełni rozwinięte. I jeśli mają się rozwinąć w sposób optymalny, może to nastąpić jedynie poprzez więź. Tylko bezpieczna więź pomaga wykształcić procesy rozumienia siebie, przeżywania trudnych emocji i kojenia. Wyposaża nas w takie myśli o sobie, które nas potem w życiu wspierają.
O bezpiecznej więzi pisałam wiele razy. To taka relacja w życiu dziecka, że dorosły opiekun jest dostępny, przewidywalny, uważny i dostrojony do stanów dziecka; potrafi na nie reagować w adekwatny sposób. Gdy dziecko płacze, to ten płacz słyszy i opiekuje. Podobnie, gdy dziecko boi się czy złości. Dorosły staje się jak dzbanek, do którego mieszczą się uczucia, jakich dziecko samo w sobie nie pomieści, bo jeszcze nie umie ani ich nazwać, ani zrozumieć, ani uregulować.
Odporność psychiczna dziecka
Odporność psychiczna z kolei to taki stan, w którym radzimy sobie z różnymi trudnymi sytuacjami. Nie oznacza to, że ich nie ma w naszym życiu, ale nie wpadamy w poczucie całkowitej bezradności, nie zmiatają nas one z powierzchni ziemi. Nie powodują rozsypki. A przynajmniej nie wszystkie.
By tak mogło się stać, potrzebujemy wiele razy w życiu jako dzieci doświadczyć, że trudne sytuacje nie kończą się końcem świata. Że na każdy kłopot jest jakieś rozwiązanie. Że nie trzeba wierzyć we wszystko, co inni o nas mówią i czego od nas chcą. Potrzebujemy najpierw, by latami ktoś nam życzliwie towarzyszył. Nie chodzi o to, by usuwał z drogi najmniejszy kamyczek, ale byśmy czuli, że w razie potrzeby jest obok nas obrońca. Ktoś, z kim możemy podzielić smutek albo lęk i stanie się on wówczas możliwy do przeżycia.
Rezyliencja rozwija się wraz z poczuciem własnej wartości i granic. Kiedy w domu mogę jako dziecko doświadczyć, że jestem ważnym człowiekiem, z którym inni lubią po prostu być i na którego widok się uśmiechają. Jeśli dziecko wzrasta w przekonaniu, że jest nie takie, jak trzeba, albo że coś robi zawsze źle – w dorosłości będzie doświadczać kruchości psychicznej. Nie da się zajmować szukaniem rozwiązań, jeśli każda trudność najpierw wpada do szuflady z etykietą: „Co jest ze mną nie tak?”.
„Możesz płakać”
I odwrotnie: szacunek, akceptacja, wiara w dobre intencje dziecka i pokazywanie mu, że chcemy dla niego poświęcać nasz czas i uwagę, buduje wewnętrzny akumulator psychicznej mocy. Bardzo pomaga także towarzyszenie dziecku w sposób adekwatny do jego wrażliwości, bo nie dla każdego ta sama rzecz jest tak samo trudna. Jeśli powtarzamy na przykład czterolatkowi: „taki duży, a jeszcze się boi”, to wzmacniamy tylko lęk i niewiarę w siebie. Słowo, które sprzyja odporności psychicznej, to „możesz”. „Możesz się bać”. „Możesz potrzebować światła przy zasypianiu”. „Możesz płakać”.
Jeśli dziecko najgorszych rzeczy w życiu doświadczy najpierw od swoich opiekunów (osamotnienia, nadużyć, przekroczeń czy przeciążenia), ogromnie trudno będzie mu potem mieć zaufanie do innych i niestety także do siebie. Do tego, że sobie poradzi z wyzwaniem – albo samodzielnie, albo w równie dobry sposób: poprzez poszukanie wsparcia czy pomocy u kogoś innego.
Odporność psychiczna w naszym świecie wewnętrznym polega na tym, że ktoś nas w środku „trzyma”, zbiera, chroni. I w naturalny sposób taki system wewnętrznej opieki tworzy się w nas wtedy, gdy najpierw doświadczamy wsparcia, opieki i obecności – bliskich opiekunów.
Czytaj także:
Wiesz, jaki temperament ma twoje dziecko? To naprawdę pomaga!
Czytaj także:
Jak zbudować duchową odporność? Kilka wskazówek na czasy zamętu