separateurCreated with Sketch.

Przytuleni do Słowa. Ta nauka Jezusa stała się programem naszego małżeństwa. I naznacza ten Adwent

MAŁŻEŃSTWO, PISMO ŚWIĘTE
Jarosław Kumor - 20.12.20

Mnie i moich bliskich to Słowo znów odwiedziło. Nie mamy wątpliwości, że te słowa Jezusa są programem dla naszego małżeństwa i zostały nam dane nie tyle przez księdza, co przez głównego ich Autora, a ksiądz był swego rodzaju kurierem.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Ewangelia czytana na naszym ślubie

Podoba mi się ta adwentowa różnorodność czytanych w liturgii dnia fragmentów Ewangelii. Wśród wielu perykop – które dają pocieszenie, stawiają do pionu, konfrontują z niełatwą prawdą o sobie czy zapowiadają coś trudnego i pięknego zarazem – jest ta jedna.


MODLITWA BREWIARZEM W DOMU
Czytaj także:
Brewiarz w domu: o której godzinie i jak odmawiać jutrznię lub nieszpory?

Wybrzmiała ona w moich uszach i sercu gdzieś na początku Adwentu dosadniej niż inne. Chyba dlatego, że łączy w sobie wszystkie wymienione wyżej cechy. Jest jednak jeszcze jeden powód. Ten fragment z siódmego rozdziału Ewangelii wg św. Mateusza niemal 10 lat temu był czytany na naszym ślubie.

Można powiedzieć, że dekadę temu czekaliśmy, jak w Adwencie, na wcielenie się słowa. W tym przypadku – o budowaniu domu na skale. To właśnie o ten fragment chodzi. Byłem zdziwiony, że słyszę go właśnie w tym okresie liturgicznym.

Dawniej nie zwracałem uwagi na to, że wybrzmiewa on właśnie w czasie przygotowania do Bożego Narodzenia. Choć od dnia ślubu to Słowo kojarzy mi się jednoznacznie i nigdy nie przechodzi niezauważone. Trzeba przyznać, że wyryło się w naszym małżeństwie, choć jego wybór nie był oczywisty.

 

Program dla naszego małżeństwa

Na pewno nie chcieliśmy, by był to fragment pierwszy z brzegu, ale świadomie dobrany. Nie mieliśmy żadnego „faworyta”. Formowaliśmy się przed ślubem w duszpasterstwie akademickim. Jego „szef” został wyznaczony do kazania na ślubie. I zasadniczo ta, a nie inna Ewangelia była jego wyborem, który my jedynie „klepnęliśmy”.

Przyznał, że znając nas i obserwując nasz rozwój, nie wyobrażał sobie wybrania innego fragmentu. Z dzisiejszej perspektywy nie mamy wątpliwości, że te słowa Jezusa są pewnym programem dla naszego małżeństwa. I zostały nam dane nie tyle przez księdza, co przez głównego ich autora, a ksiądz był swego rodzaju kurierem.

 

Przypowieść o dobrej lub złej budowli

W dniu ślubu patrzyłem na słowa Jezusa o domu na skale jak na jedną z wielu przypowieści. Choć dla świeżo upieczonych małżonków szczególną, bo przecież chodzi o budowanie jakiejś nowej rzeczywistości i to budowanie jej na fundamencie najtrwalszym z możliwych, czyli Bożym.

Z czasem, wraz z kolejnymi odtworzeniami ślubno-weselnej płyty, zaczynałem rozumieć te słowa coraz bardziej szczegółowo.

Dotarło do mnie, że nie jest to standardowa przypowieść, ale pewne porównanie opisujące człowieka, który słucha Słowa Bożego i je wypełnia. Robi w swoim życiu tak, jak tam zostało zapisane, nie interpretując oczywiście Biblii jak mu się „uwidzi”, ale słuchając w tym procesie Kościoła.


ADORACJA EUCHARYSTYCZNA
Czytaj także:
Adoracje online: prosty środek do głębokiego spotkania z Bogiem [nasze propozycje]

 

Pójście na łatwiznę

„Każdy, kto słucha tych moich słów i wprowadza je w czyn, jest podobny do człowieka rozsądnego, który zbudował dom na skale” (Mt 7, 24). Po latach zacząłem poznawać kontekst historyczno-geograficzny tych słów Jezusa. Dotarło do mnie, że nie jest to porównanie wzięte z kapelusza, ale z życia codziennego Palestyny sprzed 2000 lat.

Dziś w naszym klimacie kopie się dół, zalewa fundament i można wznosić mury. Wtedy, w dość kapryśnym klimacie obfitującym w wymienione dalej przez Jezusa zjawiska – wezbrane potoki, wichry, ulewy, mogące powalić źle osadzony dom, dobry fundament trzeba było wyrąbać w skale.

Budowanie „na piasku” było pójściem na tanią łatwiznę, która kończyła się często tragicznie.

 

Czyżby Jezus sam budował domy?

Minęło znowu parę lat i dotarła do mnie jeszcze jedna historyczna prawda korespondująca z tym porównaniem Jezusa. Kim był On „z zawodu”?

Trudno przypuszczać, by jego ziemski ojciec nie nauczył go fachu cieśli. A cieśla 2000 lat temu był nie tylko stolarzem w naszym dzisiejszym rozumieniu, ale zajmował się też budowaniem – zwłaszcza charakterystycznych dla Nazaretu drewnianych przybudówek przy wykutych w zboczach wzgórz grotach mieszkalnych.

Współczesne badania archeologiczne mówią, że w prowincjonalnym wówczas Nazarecie nie było zbyt wielkiego zapotrzebowania na pracę cieśli. Nie mogło to być zatem jedyne źródło utrzymania Świętej Rodziny. Ale już w oddalonej o ok. 6-8 km ówczesnej stolicy Galilei o nazwie Seforis (inne nazwy tego miasta to Cippori, Diocesarea, Autocratoris) takiej pracy nie brakowało.

Historycy snują przypuszczenia, że właśnie tam pracował w jakiejś części św. Józef i być może zabierał ze sobą młodego Jezusa. Są to oczywiście jedynie spekulacje. Ale w świetle tych historycznych faktów trudno oprzeć się wrażeniu, że Jezus nie mówił o budowlach na skale i na piasku z punktu widzenia ignoranta.

 

Przytuleni do Słowa

To zbliża nas do Mistrza z Nazaretu oraz do Jego rodziny, która ponad dwa tysiące lat temu miała swój Adwent – czekała na przyjście Słowa.

Mnie i moich bliskich to Słowo znów odwiedziło, przypominając piękny moment sprzed dziesięciu lat i naznaczyło tegoroczny Adwent. Jest on dla nas czasem przytulenia się do codziennych słów Pisma Świętego – na nowo i w postawie oczekiwania.


IKONA
Czytaj także:
Jak modlić się w domu przed ikoną? To otwarte okno, które przyzywa Bożej obecności

Top 10
See More
Newsletter
Get Aleteia delivered to your inbox. Subscribe here.