Bł. Eugeniusz Bosiłkow podczas wojny pomógł kilku tysiącom Żydów. Wraz z okresem stalinowskim przyszło na niego prawdziwe cierpienie.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Eugeniusz Bosiłkow
W 1900 r., w miejscowości Selene nad Dunajem urodził się Wincenty Bosiłkow. Rodzice byli chłopami, a jednocześnie (co nie takie częste w Bułgarii) katolikami. I właśnie katolicyzm zdeterminował życie naszego bohatera.
Czytaj także:
Abp Antoni Baraniak – bestialsko torturowany w areszcie na Rakowieckiej, dodawał otuchy innym więźniom
Zaczęło się od ofiarowania chłopca Maryi. Dokonała tego aktu mama po tym, jak cudem uratowała synka przed utonięciem.
Kilka lat później (1911 r.) Wincenty trafił do prowadzonej przez pasjonistów szkoły podstawowej z internatem. W 1913 r. zaś uczył się już w niższym seminarium duchownym. W 1914 r. wyjechał do Belgii, gdzie zaczął naukę w zakonnym liceum.
Jak widać, pasjoniści cenili Wincentego. Choć nie był on wcale grzecznym dzieckiem! A w 1919 r. wstąpił do zakonu, zaczynając nowicjat. Przyjął wtedy imię Eugeniusz od Najświętszego Serca Jezusa.
Doktorat i ojczyzna
Po nowicjacie Eugeniusz studiował, pozostając na Zachodzie do 1924 r. Warto dodać, że pomagały mu wtedy finansowo dwie bogate Holenderki. Nazwał je „ciotkami”.
Po powrocie młody pasjonista otrzymał święcenia kapłańskie.
Wkrótce zaczął studia doktoranckie w Rzymie. Skończył je w 1932 r. obroną doktoratu: „Unia Bułgarii z Kościołem Rzymskim w pierwszej połowie XIII wieku”. Jak widać, mimo lat spędzonych poza krajem, sprawy ojczyzny wciąż były dla niego ważne.
Proboszcz
Wrócił do Bułgarii. Pracował tam jako sekretarz biskupa, a następnie został proboszczem katedry w Ruse. Ponieważ jednak pragnął bliższego kontaktu z wiernymi – trudnego do osiągnięcia w mieście – poprosił o przeniesienie na wieś. Prośbę spełniono.
Eugeniusz Bosiłkow został proboszczem parafii Bardarski Geran nad Dunajem. Tam rozwinął aktywność, ukierunkowaną na młodzież. Założył dla niej drużyny koszykarskie i młodzieżowy klub piłkarski, którego drużyna co roku zajmowała dobre miejsce w lidze krajowej. Aby zaś młodzi sportowcy mieli gdzie trenować, staraniem proboszcza zbudowano boisko sportowe.
Czytaj także:
Porwany podczas mszy i torturowany. Iracki biskup nie wyrzekł się wiary
Katecheza dla wszystkich parafian
Eugeniusz, który znał aż 13 języków, postarał się też o to, aby we wsi powstała szkoła języków obcych. A dla dorosłych, założył klub strzelecki.
Nie zaniedbywał spraw duchowych: katechizował wszystkich parafian (nie tylko dzieci!), dla dziewcząt założył Stowarzyszenie Córek Maryi. Powstał również nowy kościół i dom parafialny.
Dodajmy, że mimo pobytu na prowincji, nie zapomniano o Eugeniuszu. Przykładowo władze Bułgarii poprosiły go o wygłoszenie dwóch ważnych przemówień, drukowanych potem w gazetach.
Biskup
Nadeszła II wojna światowa, W jej trakcie ojciec Eugeniusz Bosiłkow pomógł kilku tysiącom Żydów. Jednak gdy rządy w Bułgarii przejęli komuniści, to katolicy zaczęli mieć kłopoty. Zmierzyć się z nimi musiał właśnie Eugeniusz, który w1947 r. został biskupem. O tym, co wtedy czuł, świadczą słowa listu do „ciotek”:
„Przez chwilę przed oczami stanęło mi moje dzieciństwo, moi rodzice, moje pierwsze lata szkolne… To musi być sen! Jestem biskupem!… Mały Wincenty, później radosny i pełen życia student, jeszcze później ojciec Eugeniusz. Ale to rzeczywistość. To wielki dar Boży i czuję się mały wobec tej wielkiej łaski”.
Aresztowanie, tortury i śmierć
W 1948 r. nowy biskup wyjechał do Rzymu. Radzono mu tam, aby nie wracał. W odpowiedzi rzekł: „Jestem pasterzem swojej trzody. Nie mogę jej porzucić”.
W pewnym liście napisał zaś: „Mam odwagę żyć; ufam, że będę ją też miał, gdy przyjdzie cierpienie i pozostanę wierny Chrystusowi, Ojcu Świętemu i Kościołowi”.
Cierpienie nadeszło w 1952 r. Eugeniusza aresztowano – pod fikcyjnym zarzutem spisku mającego na celu obalenie władzy komunistycznej w Bułgarii i zdrady państwa. Torturowano go fizycznie, psychicznie, wydano wyrok śmierci. O. Bosiłkow nie zląkł się tego, lecz powiedział: „Nie martwcie się o mnie; otrzymałem już Bożą łaskę i pozostałem wierny Chrystusowi i Kościołowi”.
Spełniły się więc nadzieje, wyrażone w cytowanym już liście: Eugeniusz Bosiłkow żył w wierności Chrystusowi i miał tak umrzeć. Zabito go 11 listopada o godz. 23.30 strzałem w tył głowy. 15 marca 1998 r. zaś ogłoszono go błogosławionym.
Czytaj także:
„Bóg mnie ocalił”. Kardynał, który był torturowany i skazany na śmierć