separateurCreated with Sketch.

Papież: Nawet śmierć drży, gdy chrześcijanin się modli

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Jeśli ktoś czuje się źle, bo popełnił złe rzeczy, jest grzesznikiem, to odmawiając „Ojcze nasz” już zbliża się do Pana.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Nawet śmierć drży, gdy chrześcijanin się modli, bo wie, że każdy modlący się ma silniejszego sojusznika niż ona: Zmartwychwstałego Pana” – mówił papież Franciszek podczas audiencji generalnej 9 grudnia 2020 roku. Oto tekst papieskiej katechezy w tłumaczeniu na język polski.

Ojcze nasz

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry! Kontynuujemy nasze katechezy o modlitwie. Modlitwa chrześcijańska jest w pełni ludzka. Modlimy się jako osoby ludzkie, tacy, jacy jesteśmy. To obejmuje uwielbienie i błaganie.

Istotnie, kiedy Jezus nauczał swoich uczniów modlitwy, uczynił to poprzez „Ojcze nasz”, abyśmy stawali przed Bogiem w relacji synowskiej ufności i kierowali do Niego wszystkie nasze prośby.

Błagamy Boga o najwznioślejsze dary. O uświęcenie Jego imienia pośród ludzi, nadejście Jego panowania, spełnienie Jego woli. Katechizm nam przypomina: „Istnieje hierarchia próśb: najpierw Królestwo, następnie to, co jest konieczne, by je przyjąć i współdziałać w jego przyjściu” (nr 2632).

Zobaczcie nasze wideo z audiencji z papieżem:

Modlitwa o sprawy codzienne

Ale w „Ojcze nasz” modlimy się także o najprostsze i codzienne dary, takie jak „chleb powszedni” – co oznacza również zdrowie, dom, pracę, rzeczy dnia powszedniego. A ponadto Eucharystię, niezbędną do życia w Chrystusie. Podobnie jak modlimy się o przebaczenie grzechów, będące czymś codziennym, bo zawsze potrzebujemy przebaczenia. A więc pokoju w naszych relacjach. I wreszcie, aby pomógł nam, gdy jesteśmy kuszeni i uwolnił nas od zła.

Proszenie, błaganie – to bardzo ludzkie. Posłuchajmy jeszcze raz Katechizmu: „Przez modlitwę prośby wyrażamy świadomość naszego związku z Bogiem: jako stworzenia nie decydujemy o naszym początku, nie jesteśmy panami naszego losu; nie stanowimy sami dla siebie celu; ponadto jako chrześcijanie wiemy, że – będąc ludźmi grzesznymi – odwracamy się od naszego Ojca. Prośba jest już powrotem do Niego” (nr 2629).

Jeśli ktoś czuje się źle, bo popełnił złe rzeczy, jest grzesznikiem, to odmawiając „Ojcze nasz” już zbliża się do Pana.

Modlitwa w sytuacjach beznadziejnych

Czasami możemy sądzić, że niczego nam nie potrzeba, że wystarczamy sami sobie i że żyjemy w całkowitej samowystarczalności. Czasami tak się dzieje. Człowiek jest wezwaniem, które czasami staje się krzykiem, często powstrzymywanym.

Dusza przypomina jałową, spragnioną ziemię, jak mówi psalm (por. Ps 63,2). Wszyscy doświadczamy, w tym czy innym momencie naszego istnienia, okresu melancholii, samotności.

Biblia nie wstydzi się ukazywać ludzkiej kondycji naznaczonej chorobą, niesprawiedliwością, zdradą przyjaciół czy zagrożeniem ze strony wrogów. Czasami wydaje się, że wszystko się rozpadnie, że dotychczasowe życie było daremne.

W tych pozornie beznadziejnych sytuacjach jest tylko jedno wyjście: wołanie, modlitwa: „Panie, pomóż mi!”. Modlitwa otwiera przebłyski światła w najgęstszych mrokach. „Panie, pomóż mi!” – a to otwiera drogę.

Jęk stworzenia

My, istoty ludzkie, dzielimy to wezwanie o pomoc z całym stworzeniem. Nie jesteśmy jedynymi, którzy „modlą się” w tym bezgranicznym wszechświecie: każdy fragment stworzenia niesie wpisane w sobie pragnienie Boga.

A święty Paweł wyraził to właśnie w następujący sposób: „Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy” (Rz 8,22-23).

Jakie to piękne! Rozbrzmiewa w nas wielopostaciowy jęk stworzeń: drzew, skał, zwierząt... Wszystko tęskni za jakimiś spełnieniem.

Tertulian pisał: „Modlą się wszyscy aniołowie i całe stworzenie, modlą się stada i dzikie zwierzęta, zginając swoje kolana. Wszystko, co wychodzi ze stajni i wypełza z nor, nie podnosi bezużytecznie swoich paszcz ku niebu, lecz modli się, wydając dźwięki sobie właściwe. Nawet i ptaki powstające ze snu wznoszą się ku niebu i rozkładając na krzyż skrzydła zamiast rąk, mówią coś, co wydaje się modlitwą” (Traktat o modlitwie, 29).

Jest to wyrażenie poetyckie, by skomentować to, co mówi święty Paweł, iż całe stworzenie jęczy i wzdycha.

Nie wstydźmy się modlitwy

Ale jesteśmy jedynymi, którzy modlą się świadomie, wiedząc, że zwracamy się do Ojca, że nawiązujemy dialog z Ojcem.

Dlatego nie powinniśmy się gorszyć, jeśli odczuwamy potrzebę modlitwy, nie powinniśmy się wstydzić, zwłaszcza gdy jesteśmy w potrzebie. Trzeba prosić. Jezus mówiąc o człowieku nieuczciwym, który miał się rozliczyć przed swoim panem, mówi: „Żebrać się wstydzę”.

A wielu z nas się wstydzi, wstydzimy się prosić, prosić o pomoc, prosić kogoś, kto pomógłby nam osiągnąć dany cel, a także wstydzimy się prosić Boga. Nie wstydźmy się modlitwy. „Panie, tego potrzebuję, przeżywam taką trudność…pomóż mi!” – wznosimy wołanie wypływające z serca, ku Bogu, który jest Ojcem.

Spontaniczna modlitwa

Trzeba też to czynić w chwilach szczęśliwych, a nie tylko złych. Dziękować Bogu za wszystko, co jest nam dane, i nie brać niczego za pewnik czy za należne: wszystko jest łaską – tego musimy się nauczyć. Pan nieustannie nam daje. Zawsze i wszystko jest łaską. Łaską Boga.

Nie tłummy jednak błagania, które rodzi się w nas spontanicznie. Modlitwa prośby idzie w parze z akceptacją naszego ograniczenia i faktu, że jesteśmy stworzeniem. Można nawet nie wierzyć w Boga, ale trudno nie wierzyć w modlitwę. Po prostu istnieje, ukazuje się nam jako wołanie. I wszyscy mamy do czynienia z tym wewnętrznym głosem, który może długo milczeć, ale pewnego dnia budzi się i krzyczy.

Bóg zawsze odpowiada

Bracia i siostry, wiemy, że Bóg odpowie. W Księdze Psalmów nie ma żadnego modlącego się człowieka, który – wznosząc swoją skargę – nie zostałby wysłuchany. Bóg zawsze odpowiada: uczyni to dziś, jutro, ale zawsze odpowiada. W ten czy inny sposób, zawsze odpowiada.

Biblia powtarza to nieskończoną ilość razy: Bóg słyszy wołanie tych, którzy Go wzywają. Także nasze prośby wymamrotane, te, które pozostały w głębi serca, również te, które wstydzimy się wyrazić.

Ojciec ich wysłuchuje i chce nam dać swojego Ducha Świętego, który ożywia każdą modlitwę i przekształca wszystko.

Nawet śmierć drży, gdy chrześcijanin się modli

Bracia i siostry, modlitwa to zawsze kwestia cierpliwości, trwania w oczekiwaniu. Obecnie przeżywamy czas Adwentu, typowy okres oczekiwania, oczekiwania na Boże Narodzenie. Przeżywamy oczekiwanie. Dobrze to widać.

Ale całe nasze życie jest oczekiwaniem, a modlitwa jest zawsze w oczekiwaniu, bo wiemy, że Pan odpowie. Nawet śmierć drży, gdy chrześcijanin się modli, bo wie, że każdy modlący się ma silniejszego sojusznika niż ona: Zmartwychwstałego Pana.

Śmierć już została pokonana w Chrystusie i nadejdzie dzień, w którym wszystko będzie ostateczne, a ona nie będzie już kpić z naszego życia i z naszego szczęścia.

Pan jest blisko, puka do naszych drzwi

Uczmy się trwać w oczekiwaniu, w oczekiwaniu na Pana. Pan przychodzi, aby nas nawiedzić. Nie tylko z okazji wielkich świąt – Bożego Narodzenia, Wielkanocy, ale Pan nawiedza nas każdego dnia w głębi naszego serca, jeśli oczekujemy.

A wiele razy nie zdajemy sobie sprawy, że Pan jest blisko, że puka do naszych drzwi i pozwalamy, by poszedł dalej.

„Boję się, że Jezus przejdzie i że Go nie rozpoznam” – powiada św. Augustyn. A Pan przychodzi, puka, ale jeśli twoje uszy są pełne innych zgiełków, to nie usłyszysz wezwania Pana. Bracia i siostry, trwać w oczekiwaniu – oto jest modlitwa.

[Do wiernych z Polski]

Pozdrawiam serdecznie Polaków. „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam” (Mt 7,7). W tym czasie Adwentu, naznaczonym pandemią, niech szczególnie bliską stanie się nam modlitwa prośby, do której zachęca nas Chrystus.

Uczmy się jej od Najświętszej Maryi Panny, Niepokalanie Poczętej, której uroczystość obchodziliśmy wczoraj. Idąc za Jej przykładem, złóżmy całą naszą ufność w Bogu, zawierzmy Jego miłosierdziu siebie samych i wszystkie nasze sprawy. Z serca wam błogosławię.

Tłum. o. Stanisław Tasiemski OP
KAI/ks

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.