Wiem, że nie czekam wystarczająco. Mocno się przy tym irytuję, wypatrując natychmiastowego rozwiązania lub wręcz cudu.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Śpiewajcie Panu pieśń nową,
albowiem uczynił cuda”
[Psalm 98]
Czekanie
Czekanie nie jest łatwe. Wiąże się z niepewnością, walką, nieraz i irytacją. Z powodu opóźnienia spraw i sytuacji, których nie możemy się doczekać. Przeczekanie nawet najgorszej burzy w życiu może się przeciągać.
W Psalmie 98 opisana jest odwaga, męstwo, ufność w to, że wszystko przychodzi do tego człowieka, który cierpliwie czeka i ma tą świadomość. Przyznaję, że wciąż uczę się umiejętności cierpliwego oczekiwania.
Czytaj także:
To, co dzieje się w naszym, w moim Kościele, przejmuje mnie bardzo
Radość polega na zaufaniu
Przypomina mi się pewna historia dziewczynki – Zuzi Machety z Gogolina w województwie opolskim. Obserwuję ją z podziwem od kilku lat. Zuzia cierpi na rzadką chorobę epidermolysis bullosa, czyli pęcherzowe oddzielanie się naskórka.
Jej historia wielokrotnie była przedstawiana w mediach. W jednym z takich programów mama dziewczynki wspominała z goryczą:
„Kiedy przyszła na świat, już ją bolało. Jakby ktoś cały czas polewał ją wrzącą wodą (…). Każda zmiana opatrunków pociągała za sobą ból i otwierała rany. Mała mimo to starała się wytrzymywać i nie płakać, a nawet uśmiechała się”.
Z radością oczekiwała czasu uzbierania pieniędzy na jej leczenie mające się odbyć w Stanach Zjednoczonych. Uśmiechała się nie dlatego, że rzeczywistość była dla niej łatwa, ale dlatego, że przyszłość będzie lepsza.
Radość polega na zaufaniu i byciu gotowym. Ufała przyszłości. Z odwagą w nią patrzyła i spogląda nadal, będąc otoczona kochającą ją rodziną. W ubiegłym roku przyjęła Pierwszą Komunię świętą.
Czytaj także:
Potrzebuję sita, które oddzieli istotne od nieistotnego. Potrzebuję światła na horyzoncie
Nadchodzi Pan, a ja czekam
Z trudnością przeżywam czekanie. Wiem, że nie czekam wystarczająco. Mocno się przy tym irytuję, wypatrując odpowiedzi czy też natychmiastowego rozwiązania pewnych sytuacji – takiego, można powiedzieć, cudu.
Cud bowiem nie zawsze jest czymś wielkim, błyskotliwym, żywiołowym wręcz. Coś co ma się wydarzyć, może przyjść z upływem czasu w formie o wiele lepszej i bardziej spektakularnej niż się tego spodziewamy. A wtedy „rzeki zaklaszczą w dłonie (…) góry razem zawołają radośnie”.
Tym czasem wyczekiwania jest Adwent. Adwent jest dla mnie przypomnieniem, że czekanie z radością w sercu ma swój cel, który jest tak samo ważny jak to, czego spodziewamy się na samym końcu czekania.
Bez względu na to, jak długa może się wydawać noc i ciemność, po której będzie można powiedzieć: Jestem gotowa, Panie! „Śpiewajcie Panu przy wtórze cytry, przy wtórze cytry i dźwiękach harfy (…). Radujcie się przed obliczem Pana, Króla”.
Czytaj także:
Patrzę na to, co się dzieje i pytam: czy Pan znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?