separateurCreated with Sketch.

„Ty wstrętny proboszczu!” – tak mała Elżbieta rozpoczęła swą drogę do świętości

DZIEWCZYNKA WSKAZUJE NA KSIĘDZA
Elżbieta Wiater - 02.12.20
Antyklerykalna święta? Tak można powiedzieć, czytając tę wiele mówiącą, prawdziwą anegdotę o św. Elżbiecie od Trójcy Świętej.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Ideał kobiety

Elżbieta Catez, znana raczej jako św. Elżbieta od Trójcy Świętej, w dzieciństwie nie zapowiadała się wcale na kogoś, kto zostanie wyniesiony na ołtarze. Tak właściwie to zdecydowanie nie mieściła się w ówczesnym wyobrażeniu świętości.

Urodziła się w 1880 r., a więc w czasach, kiedy istniał bardzo klarowny ideał kobiety, zwłaszcza tej należącej do wyższych sfer. Miała być piękna, skromna, posiadać umiejętność prowadzenia subtelnej rozmowy, najlepiej w kilku językach. Dobrze widziane były także jakieś talenty artystyczne – malarstwo, pisarstwo, gra na wybranym instrumencie, śpiew. I na tym zakres „kobiecych” uzdolnień miał się kończyć.

Jeśli chodzi o ogólną charakterystykę, to najlepiej ujął ją Henryk Sienkiewicz, choć pisząc o XVII wieku: „buzia w ciup, rączki w małdrzyk”. Tłumacząc na współczesne realia – cicha i wstydliwa.

Tak właśnie wychowywano dziewczynki, które miały być zawsze opanowane, uśmiechnięte, mówić stonowanym głosem, dbać o schludność stroju oraz być posłuszne. Dopytywanie się, a nie daj Boże – domaganie się czegoś było źle widziane. Podobnie jak zbyt wyraziste okazywanie emocji.

Temperament dziewczynki

I tu na scenę wkracza kilkuletnia Elżbietka, co do temperamentu przypominająca ręczny grant z wyciągniętą zawleczką. Co potrącenie, to wybuch i latające w powietrzu odłamki.

Drzwi w mieszkaniu kapitaństwa Catez musiały mieć bardzo mocne ościeżnice, bo ich córka miała w zwyczaju z całej siły trzaskać drzwiami, kiedy coś nie szło po jej myśli. Na wszelkie uwagi reagowała krzykiem lub płaczem. Współcześnie zapewne sąsiedzi nieustannie dzwoniliby do odpowiednich służb z informacją o znęcaniu się nad nieletnią.

Bynajmniej zachowanie to nie było winą rodziców czy opiekunki – ci pierwsi starali się okiełznać mały wielki żywioł wszelkimi metodami. Ojciec cierpliwie tłumaczył, matce zdarzało się korzystać z przymusu bezpośredniego.

Msza z kazaniem dla dzieci

Najpełniej zaś osobowość małej panienki Catez oraz bezradność wychowawców oddaje anegdota o mszy z kazaniem dla dzieci. Proszę sobie wyobrazić dostojną łacińską liturgię w okresie Bożego Narodzenia i księdza proboszcza, otaczanego powszechnym szacunkiem. Poprosił właśnie, aby dzieci podeszły bliżej i opowiada im o uroczystości, jaka jest obchodzona, a na koniec podnosi Dzieciątko Jezus, żeby pobłogosławić nim małych słuchaczy.

W tym momencie Elżbietka nagle się zrywa i na całe gardło (a głos miała donośny, bo dobrze wyćwiczony) krzyczy: „Ty wstrętny proboszczu! Oddawaj mi moją Żanetkę!”. Po czym próbuje ruszyć w jego stronę, zatrzymywana jednak przez zaczerwienionych opiekunów. Wstyd na cały kościół i przyległe tereny, ale cóż było poradzić.

Św. Elżbieta od Trójcy Świętej

Jak to się stało, że dziecko o tak wybuchowym temperamencie ostatecznie zamienia się w kobietę, której cierpliwość jest wręcz heroiczna? Otóż nadreaktywność Elżbiety miała też swój pozytywny aspekt – wiązała się z olbrzymią wrażliwością na piękno i dobro.

To ona właśnie sprawiła, że w czasie przygotowań do Pierwszej Komunii panienka Catez postanowiła w swoim sercu pracować nad sobą i całkowicie oddać się Jezusowi. Wsparta Jego łaską, ale też korzystając z energii swojego żarliwego serca, zaczęła kształtować samą siebie.

W rękach takiego Wychowawcy mogła zostać tylko – i aż – świętą.

Top 10
See More
Newsletter
Get Aleteia delivered to your inbox. Subscribe here.