Kiedy przyjrzymy się Hagar bliżej, możemy zobaczyć, że wiele nam ta postać mówi jako matka i jako kobieta.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Czy słyszałaś kiedyś o Hagar? O niewolnicy Sary i Abrahama, rodziców wyczekanego Izaaka? Jej historia nie jest zbyt popularna w obliczu cudu rodzicielstwa tej dobrze znanej biblijnej pary.
Kim była Hagar?
Hagar była niewolnicą, którą Sara i Abraham otrzymali od faraona podczas opuszczania Egiptu. Z opisanej wcześniej historii Sary wiemy, że uczyniła ona z Hagar surogatkę, która miała urodzić dziecko jej i jej mężowi, Abrahamowi. Tak się też stało.
Jednak działanie na własną rękę bez proszenia Boga o Jego głos nigdy nie przynosi nic dobrego. Hagar, zgodnie ze swoją pozycją społeczną, nie miała prawa o sobie decydować. Nosząc w swym łonie dziecko, miała świadomość, że tuż po porodzie, będzie musiała je oddać, a każdego dnia, służąc w domu Sary i Abrahama, będzie patrzyła, jak inna kobieta otacza je opieką.
I choćby była najwierniejszą i najposłuszniejszą niewolnicą – to musiało zadawać jej ból. Prawdopodobnie dlatego, kiedy wiedziała już, że spodziewa się dziecka, możemy przeczytać, że (…) zaczęła lekceważyć swą panią (Rdz 16, 4). Wówczas Saraj upokorzyła Hagar; wtedy Hagar od niej uciekła (Rdz 16, 6).
Usłyszana
Trudna sytuacja, trudne emocje. Emocje tak silne, że wymagające trzaśnięcia drzwiami i ucieczki. Każdy je zna. Tylko że ucieczka jest jedynie pozornym, chwilowym rozwiązaniem… Bóg widzi niewolnicę w plątaninie jej uczuć. Wysyła do niej anioła z obietnicą narodzin Izmaela, człowieka walki.
Imię „Iszmael” oznacza „Bóg słyszy”. Usłyszał ją – samotną, pogubioną, zniewoloną, upokorzoną, tak mało wartą w oczach innych. I przekonał, że dziecko, które niejako każe się jej urodzić, ma szczególne miejsce w Jego planie.
Pustynia cierpienia
Hagar wróciła do domu Sary i Abrahama. Urodził się Izmael. A po 11 latach przyszedł na świat Izaak. Czytamy, że starszy brat naśmiewał się z Izaaka (por. Rdz 21, 9). Wówczas Hagar została wygnana razem z Izmaelem. Trafili na pustynię, błąkali się po niej i po jakimś czasie zabrakło im wody. Oboje padali już z wycieńczenia.
A gdy zabrakło wody w bukłaku, ułożyła dziecko pod jednym z krzewów, po czym odeszła i usiadła opodal tak daleko, jak łuk doniesie, mówiąc: Nie będę patrzała na śmierć dziecka. I tak siedząc opodal, zaczęła głośno płakać. Rdz 21, 15-16
To jest taka scena, która przeraża każdą matkę. Widok jej dziecka, które cierpi, które umiera. Hagar na to cierpienie nie chciała patrzeć, nie chciała nawet trzymać Izmaela w tych ostatnich chwilach za rękę… Zostawiła go, ale widzimy, że cierpiała. Nie chciejmy tej postawy oceniać… To musiały być emocje przeszywające serce.
Bóg nigdy nie zawodzi
Sytuacja Hagar przypomina wyobrażone sceny, o których ostatnio tak głośno się mówi. „Lepiej dokonać aborcji niż patrzeć na śmierć i cierpienie dziecka” – brzmią niektóre hasła i komentarze ostatnich dni. Żadna z nas, matek, nie chce patrzeć na ból swojego dziecka. Żadna. Hagar też tego nie chciała.
A co na to Bóg? Kolejny raz nie zostawił jej. I ponownie wysłał swojego posłańca:
Ale Bóg usłyszał jęk chłopca i Anioł Boży zawołał na Hagar z nieba: Cóż ci to, Hagar? Nie lękaj się, bo usłyszał Bóg jęk chłopca tam leżącego. Wstań, podnieś chłopca i weź go za rękę, bo uczynię go wielkim narodem. Po czym Bóg otworzył jej oczy i ujrzała studnię z wodą; a ona poszła, napełniła bukłak wodą i dała chłopcu pić. Rdz 21, 17-19
Bóg pragnie, aby Hagar była przy chłopcu i trzymała go za rękę. W swoim niezwykłym zamyśle chce z syna niewolnicy stworzyć wielki naród. Hagar do tej pory nie miała nic, nie mogła o niczym decydować; tymczasem Bóg pozwolił jej w końcu zostać matką w pełni. I wtedy okazuje się, że ma to dziecko ponownie stracić. Kobieta poddała się, ale Bóg nie przestał o nią walczyć. Słyszy płacz niewinnego, cierpiącego Izmaela. I stawia przed nimi studnię.
Co Bóg słyszy dziś od ciebie?
Bóg słyszy każdego z nas, właśnie w tej sytuacji, tu i teraz. Jak myślisz, co chciałby usłyszeć od ciebie? Jakie twoje serce chciałby zobaczyć? I czy ty potrafisz usłyszeć Jego głos pośród krzyków wielu wokół?
Jezus przychodzi do każdego naszego bólu. Do każdego strachu. Do każdej bezradności. Słyszy też płacz każdej cierpiącej matki. Każdej z nas, w najtrudniejszej sytuacji mówi: nie lękaj się, słyszę cię i chcę dać ci pić ze studni mojej Miłości. Tylko czy uda mu się otworzyć i nasze oczy, aby móc tę studnię dojrzeć?
Dotknij, Panie, moich oczu, abym przejrzał.
Dotknij, Panie, moich warg, abym przemówił – z uwielbieniem.
Dotknij, Panie, mego serca i oczyść je.
Niech Twój Święty Duch dziś ogarnia mnie…
Czytaj także:
Litania biblijnych kobiet: duchowe wsparcie patronek i orędowniczek [tekst i wideo]
Czytaj także:
Biblijne matki. Sara, czyli ta, która się śmiała