S. Małgorzata Borkowska OSB: Czy kiedykolwiek zrozumiał, komu pomógł? Może i my sami kiedyś się dopiero dowiemy, co dała nasza pomoc, mała, słaba i czasem niechętna…
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Szymon Cyrenejczyk
I tylko tyle o nim wiemy: że wracał z pola i że go zmusili. Ewangelista Marek znał jego dwóch synów i musieli ich znać także adresaci nauk Piotrowych, skoro o nich wspomniał. Ale o samym Szymonie nie dowiadujemy się niczego więcej. Nawet jak daleko doszedł: czy aż do Golgoty, czy też zdołał gdzieś po drodze wymknąć się w tłoku. Tradycyjna ikonografia zawsze maluje Chrystusa niosącego krzyż samotnie na całej długości drogi; może się myli, może nie.
Czytaj także:
Odrzuca nabożne schematy i „święte banialuki”: 80. urodziny s. Małgorzaty Borkowskiej
Ów Szymon Cyrenejczyk wracał z pola około południa: oczywiście więc miał już za sobą dobre sześć godzin pracy i musiał być bardzo zmęczony, należał mu się posiłek i sjesta. Po południu znów pójdzie w pole. A te byczki żołnierze, zamiast sami ponieść – nie utrudzeni przecież! – to oni prawem silniejszego zmusili jego do dźwigania belki za jakimś półżywym skazańcem, którego najwyraźniej nie znał. Czyż dziwne, że musieli zmuszać? Że się sam do tej roboty nie zgłosił?
Co dała nasza pomoc?
Czy kiedykolwiek zrozumiał, w czym pomógł? KOMU pomógł?
Ale jednak pomógł. I tak stał się ikoną naszej połowiczności. Życzymy mu, żeby się ze czcią i zachwytem dowiedział, Komu pomógł i w czym.
Ale może i my sami kiedyś się dopiero dowiemy, co dała nasza pomoc, mała, słaba i niechętna, ale jednak udzielona, gdy ta lepsza połowa naszej świadomości zapanowała choćby na krótko nad protestem tej gorszej. I może się dowiemy, Komuśmy pomogli. Co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych… Niby to wiemy, czytaliśmy, ale wciąż jakbyśmy nie wiedzieli.
Pozostanie żal, żeśmy tylu okazji nie wykorzystali – i wdzięczność, na całą wieczność ta wdzięczność, że Bóg się tym za pierwszym razem nie zraził, tylko dawał nam dalsze okazje.
Fragment książki „Okruchy”
Małgorzata (Anna) Borkowska OSB, ur. w 1939 r., benedyktynka, historyk życia zakonnego, tłumaczka. Studiowała filologię polską i filozofię na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, oraz teologię na KUL-u, gdzie w roku 2011 otrzymała tytuł doktora honoris causa. Autorka wielu prac teologicznych i historycznych, felietonistka. Napisała m.in. nagrodzoną (KLIO) w 1997 roku monografię „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII do końca XVIII wieku”. Wielką popularność zyskała wydając „Oślicę Balaama. Apel do duchownych panów” (2018). Obecnie wygłasza konferencje w ramach Weekendowych Rekolekcji Benedyktyńskich w Opactwie w Żarnowcu na Pomorzu, w którym pełni funkcję przeoryszy.
Czytaj także:
S. Borkowska: Wszyscy teraz jesteśmy na pokucie. Jacy z niej wyjdziemy, zależy od jednej rzeczy