Niedziela 13 września to dzień zbiórki prowadzonej w kościołach całego świata na rzecz Ziemi Świętej. Pozyskane środki służą utrzymaniu najważniejszych dla chrześcijan miejsc.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
W wigilię uroczystości Podwyższenia Krzyża Świętego możemy dzielić się „chlebem i miłością” z mieszkańcami Ziemi Świętej, szczególnie z Jerozolimą i Betlejem. Dlaczego 13 września? Ponieważ jest to niedziela najbliższa uroczystości Podwyższenia Krzyża Świętego, którą w Jerozolimie chrześcijanie szczególnie przeżywają z wielkim nabożeństwem i wzruszeniem: Jezus przechodzi Drogę Krzyżową i oddaje swoje życie na krzyżu za każdego z nas. Tylko Miłość może ofiarować wszystko.
Chrześcijanie w Ziemi Świętej
Chrześcijanie w Ziemi Świętej to niewielka społeczność, która dotkliwie cierpi z powodu pandemii. Od wielu miesięcy z tego powodu nie przyjeżdżają pielgrzymi, a rdzenni chrześcijanie z pokolenia na pokolenie większość środków finansowych pozyskiwała właśnie z pracy na rzecz przybywających z całego świata ludzi. To pozwalało na utrzymanie rodzin.
W liście skierowanym do nas o. Francesco Patton OFM, kustosz Ziemi Świętej, pisze m.in.:
Nasza mała wspólnota chrześcijańska nadal jest ewangeliczną solą, zakwasem i światłem w tym świecie, który tego absolutnie potrzebuje. Zbiórka na rzecz Ziemi Świętej jest małym gestem solidarności, do którego powołany jest cały Kościół, aby poprzez Kustodię Ziemi Świętej wspierać wspólnoty chrześcijańskie, które tutaj żyją i odczuwają ciężar, a także chwałę Krzyża Jezusa na ich ramionach. To dzięki Wam, drodzy chrześcijanie na całym świecie, którzy tak hojnie nas wspieracie, będziemy mogli dalej opiekować się świętymi miejscami chrześcijaństwa, od Grobu Świętego po Bazylikę Narodzenia Pańskiego.
Czytaj także:
Ziemia Święta w cieniu koronawirusa. Rozmowa z kustoszem o. Francesco Pattonem
Aktualna sytuacja w Ziemi Świętej
O aktualnej i bardzo ciężkiej sytuacji chrześcijan w Ziemi Świętej opowiada nam Polka Ewa Rishmavi, która razem z swoim mężem dr. Rafiqiem, lekarzem pracującym w szpitalu Beit Sahour, w dzielnicy Betlejem mieszka od prawie 40 lat w Ziemi Świętej (o niezwykłej historii Ewy i Rafiqa możecie przeczytać w poniższym tekście 👇):
Czytaj także:
„Która godzina?” – tak się zaczęło. Historia miłości Polki i Palestyńczyka
– Część Ziemi Świętej – mówi Ewa Rishmavi – to Autonomia Palestyńska, która istnieje od 1994 roku. Liczy ona około 5 mln mieszkańców łącznie ze Strefą Gazy, którą zamieszkuje około 2 milionów osób. Od 5 marca teren Autonomii, czyli również Betlejem, Beit Sahour w którym mieszkam z rodziną, jest zamknięty z powodu pandemii.
Na początku były to przypadki jednostkowe, a odpowiedzialnością za nie obarczono pielgrzymów i turystów, którzy w tym okresie masowo odwiedzali Ziemię Świętą. Dlatego też w pierwszej kolejności zamknięto wszystkie hotele, sklepy z pamiątkami, most na rzece Jordan (przez który można było przedostać się do Jordanii, a stamtąd, z lotniska np. w Ammanie, do Polski). Zamknięto też lotnisko w Tel Avivie. Nikt nie przypuszczał, że będzie to operacja na tak ogromną skalę.
Chrześcijanie w Ziemi Świętej to na dzień dzisiejszy około 1 procent ludności. Zamieszkują oni głównie rejon Betlejem i Jerozolimy. Ogromna liczba z nich utrzymuje się z pracy w drzewie oliwnym i masie perłowej. W ostatnich miesiącach rozpoczęto budowę 5 nowych hoteli. Wiązało się to z zaciągnięciem ogromnych kredytów. Wszyscy mieli nadzieję, że te hotele się przydadzą. Te marzenia i realizacja wiązała się z udokumentowanymi prognozami o liczbie nowych pielgrzymów i turystów, która miała w 2020 roku osiągnąć prawie 5 milionów!
12 września na terenie Autonomii Palestyńskiej zanotowano 650 przypadków koronawirusa (z wyjątkiem Jerozolimy). Jeśli chodzi o naszych sąsiadów, czyli Izrael, mający 8,5 mln mieszkańców, to aktualnie liczba potwierdzonych przypadków to 146 542. W ciągu ostatniej doby przybyło 4013 nowych infekcji.
Od 8 września policja izraelska wprowadziła godzinę policyjną w 40 wyznaczonych miastach m.in. Jafie, Nazarecie oraz niektórych dzielnicach Jerozolimy. To wszystko powoduje utratę pracy, a tym samym środków finansowych do życia. Na terenie Autonomii Palestyńskiej codziennie zamykane są kolejne szkoły.
Ludzie szukają jakiegokolwiek zatrudnienia, aby utrzymać swoje rodziny, które, jak to w tradycji Bliskiego Wschodu, są bardzo duże. W wielu przypadkach wielopokoleniowe. Pracy nie ma, bo głównym źródłem utrzymania byli jednak pielgrzymi i turyści. Jest coraz więcej wyrobów z drzewa oliwnego, na które nie ma zbytu. Właściciele hoteli, sklepów z pamiątkami od 6 miesięcy pozostają bez pracy, nie ma też żadnej pomocy finansowej ze strony Autonomii, która nie jest państwem i tym samym nie ma systemu socjalnego. Jeśli nawet ludzie mieli oszczędności, to się skończyły lub się niedługo skończą całkowicie.
Nasze polskie siostry elżbietanki, które prowadzą sierocińce Home of Peace – Dom Pokoju w Betlejem i Jerozolimie nie dają sobie rady bez pomocy i wsparcia ze strony polskich pielgrzymów i swoich rodzin w ojczyźnie. Sytuacja jest naprawdę bardzo ciężka i bez pomocy z zewnątrz nie przetrzymamy tej pandemii. Nie ma wystarczającej liczby lekarzy, szpitali, środków ochrony, ludzie zdani są tylko na siebie i pomoc rodziny. Dla nas będących w totalnej izolacji, tu, w Betlejem, a także w innych miejscach na terenie Ziemi Świętej, ważny jest najmniejszy gest dobra i wsparcia finansowego, dlatego liczymy na waszą pomoc – puentuje Ewa Rishmavi .
Czytaj także:
Niezwykła historia sierocińców w Jerozolimie i Betlejem stworzonych przez polską zakonnicę
Czytaj także:
Tu Jezus oparł się szatanowi. Zobacz Pustynię Judzką na zdjęciach! [GALERIA]