William Kamkwamba był nastolatkiem, kiedy jego wioskę w Malawi nawiedziła klęska głodu. Wszelkie wysiłki mieszkańców okazywały się nieskuteczne, a żadna pomoc z zewnątrz nie nadchodziła. Czy czekała ich śmierć głodowa?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Chłopiec przez jakiś czas chodził do szkoły, ale z powodu pogarszającej się sytuacji ekonomicznej jego rodziny nie było już stać na opłacenie czesnego w wysokości 80 dolarów. Mimo to, udawało mu się czasami korzystać z książek dostępnych w szkolnej bibliotece. Szczególnie mocno utkwił mu w głowie obrazek wiatraka z książki zatytułowanej „Korzystając z energii”. Drugą z jego ulubionych pozycji była książka pt. „Wyjaśnić fizykę”.
Klęska suszy i głodu
Po wyrzuceniu ze szkoły, przez jakiś czas wydawało mu się, że będzie zajmował się pracą na roli – czyli tym, co robił jego ojciec i większość krewnych. Miał w pocie czoła każdego dnia uprawiać ziemię i modlić się, aby nie dotknęła ich klęska suszy. W ten sposób mógłby pomóc swoim bliskim – marzył o zapewnieniu lepszego życia sześciu siostrom, a z czasem chciał założyć własną rodzinę i być w stanie ją utrzymać.
Sytuacja w jego wiosce jednak stopniowo się pogarszała. Sucha ziemia nie dawała plonów, a mieszkańcy nie wiedzieli już, czy następnego wieczoru będą mogli czymkolwiek nakarmić swoje dzieci. Nawet najcięższa praca nie przynosiła rezultatów.
Choć inni uważali to za stratę czasu, William Kamkwamba w wolnych chwilach, ze zmiennym szczęściem, próbował konstruować różne urządzenia z części znalezionych na pobliskim wysypisku śmieci. Miał nadzieję, że może w ten sposób uda mu się rozwiązać narastające w wiosce problemy i ułatwić ludziom życie.
Wiatrak dałby nam wolność
Z książek, które czytał, wywnioskował, że duży wiatrak mógłby być bardzo pomocny. Nie tylko generowałby energię elektryczną, przez co rodzina nie musiałaby płacić wysokich rachunków, ale dzięki niemu udałoby się również pompować wodę ze studni bezpośrednio na pola, na których rosła kukurydza i tytoń i w ten sposób przestaliby być zależni od zmian pogody.
„Mając wiatrak, mógłbym w nocy nie spać i czytać, zamiast kłaść się do łóżka o siódmej, tak jak cała reszta Malawi. Dzięki niemu uwolnilibyśmy się w końcu od problemów związanych z ciemnością i głodem. Wiatrak znaczył dla nas więcej niż sama jego moc, dla nas byłby wolnością” – wspomina Kamkwamba w swojej książce „O chłopcu, który ujarzmił wiatr”.
Z pomocą przyjaciela i kuzyna udało im się skonstruować mały prototyp. Kolejne tygodnie spędzili próbując go udoskonalić i zastanawiając się, czy ich plan może się udać.
To działa!
Wreszcie nadszedł czas na zamontowanie „prawdziwego” wiatraka. Jeśli projekt okazałby się klęską, być może chłopiec w końcu straciłby nadzieję i poddał się losowi. Ze wszystkich sił starał się wierzyć, że się uda.
Rzeczywiście, ku wielkiemu zaskoczeniu sceptyków, wiatrak zaczął działać i – zgodnie z przewidywaniami Kamkwamby – dzięki niemu można było pompować wodę ze studni i nawadniać pola uprawne. Chłopiec natychmiast zyskał lokalną sławę, a mieszkańcy którzy uważali go za szaleńca, gdy chodził od domu do domu pytając o to, czy ktoś mógłby mu dać części potrzebne do budowy, przybywali, aby zobaczyć to, co stworzył.
Pomóc innym
Gdy wieść o jego zdolnościach dotarła do przedstawiciela rządu, ten zaproponował, aby edukację chłopca od tego momentu sponsorowało państwo. O sprawie dowiedzieli się też dziennikarze, którzy upowszechnili jego historię i przyciągnęli uwagę organizatorów konferencji technologicznej. W 2007 roku Kamkwamba został zaproszony jako jeden z mówców na konferencję TED, a jego przemówienie przyjęto owacją na stojąco.
Zaoferowano mu wynagrodzenie i pieniądze na realizację jego projektów. Mógł opłacić czesne za szkołę dla części swojej rodziny i przyjaciół, pokryć ich rachunki medyczne i zainwestować w nowy system irygacyjny.
Na podstawie jego historii Netflix nakręcił film, a książka, którą napisał Kamkwamba została przetłumaczona na 20 języków. Skończył studia w USA, a jego głównym celem pozostaje szerzenie edukacji i innowacji w krajach rozwijających się. „Zawsze będę patrzeć wstecz na to, przez co przeszedłem, myśląc o ludziach, którzy zmagają się z życiem” – mówi.
Czytaj także:
Ten chłopiec tańczył w deszczu. I wytańczył stypendium w szkole baletowej w Nowym Jorku
Czytaj także:
Beatka z Afryki – kobieta, dla której limity nie istnieją!