separateurCreated with Sketch.

Żył zaledwie 14 lat, ale odznaczył się „heroicznymi cnotami” godnymi naśladowania

Angiolino Bonetta
Larry Peterson - 25.08.20
Jego ostatnie słowa brzmiały: „Mamusiu, oto jest. Oto nadeszła moja godzina”. Patrząc na figurę Matki Bożej, zamknął oczy po raz ostatni i oddał ducha Bogu.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Angiolino Bonetta przyszedł na świat 18 września 1948 r. w Cigole. Miasteczko to położone jest w północnych Włoszech, w założonej w I w. diecezji Brescia. Jego rodzice Francesco Bonetta i Giulia Scarlatti byli ludźmi niezamożnymi. Dorastając, Angiolino wykazywał wielką radość wewnętrzną oraz zamiłowanie do nauki. 

Angiolino uczęszczał do szkół prowadzonych przez Zgromadzenie Służebnic Ubogich, tzw. siostry kanosjanki. Zakonnice zauważyły niezwykłą pobożność i zamiłowanie do modlitwy młodego ucznia. 14 kwietnia 1955 r., w wieku zaledwie sześciu lat, chłopiec przyjął Pierwszą Komunię św.

Wzrastając w miłości do Eucharystii i sakramentu pojednania, Angiolino został ministrantem i co niedziela służył przy ołtarzu. Bardzo lubił swoje nauczycielki - zakonnice i często zostawał w szkole po lekcjach, starając się być przydatnym. Siostry także bardzo lubiły te chwile, widząc w oczach chłopca niekłamaną miłość i dobroć oraz chęć służenia pomocą.

Angiolino dorastał i coraz bardziej zaczęły rzucać się w oczy jego umiejętności sportowe: szybko biegał i znakomicie grał w piłkę nożną. Jednak w pewnym momencie chłopiec zaczął uskarżać się na ostre bóle w prawej nodze i zaczął coraz mocniej kuleć.

Rodzice Angiolino pojechali z synem na badania do szpitala. Tam zdiagnozowano u niego zapalenie szpiku kostnego. Został następnie przyjęty do szpitala w Brescii, gdzie diagnozę uszczegółowiono: chłopiec miał mięsaka kościopochodnego.

Angiolino rozpoczął walkę z chorobą. Był pięciokrotnie hospitalizowany. Dwa lata po wystąpieniu pierwszych objawów chirurdzy musieli amputować nogę. Było to 2 maja 1961 r., a chłopiec nie miał wówczas jeszcze 13 lat.

Po operacji Angiolino doświadczał bólu fizycznego i bólu natury psychicznej. Wyobrażał sobie, że nadal ma nogę i odczuwał ból w tej nieistniejącej już kończynie, a jednocześnie czuł ból fizyczny związany z procesem rekonwalescencji po amputacji.

Pomimo wszystko chłopiec zawierzył w pełni Jezusowi i Matce Boskiej. Modlił się tymi słowami: „Panie, ofiarowałem siebie za biednych grzeszników. Teraz także pomóż mi nie odmawiać Ci niczego”.

Na stoliku przy łóżku Angiolino leżała książka poświęcona historii Fatimy. Mógł tam przeczytać o tym, jak Matka Najświętsza prosiła o ofiary pokutne i modlitwę o nawrócenie grzeszników i dusze w czyśćcu cierpiące. Angiolino obiecał to Matce Bożej i swojej obietnicy dochował.

Po długim okresie szpitalnej rekonwalescencji chłopiec wrócił do domu, gdzie rodzina i przyjaciele przygotowali mu przyjęcie powitalne. Goście współczuli chłopcu utraty nogi, jednak Angiolino pocieszał wszystkich mówiąc: „Jesteśmy na przyjęciu! Patrzcie na pozytywne strony amputacji. Teraz przynajmniej nie będę musiał myć nogi i obcinać paznokci”.

Odtąd Angiolino pocieszał wszystkich chorych i strapionych, których napotkał na swojej drodze. W 1961 roku wziął udział w przeprowadzonych w kościele Madonna del Sangue di Re (Matki Bożej Krwi) rekolekcjach duchowych dla ośrodka Ochotników Cierpienia. Szybko zaprzyjaźnił się z wszystkimi i był dla chorych wzorem.

Pocieszał pacjentów, odwiedzał oddziały chorych i nieustannie zachęcał napotkanych przez siebie ludzi do umocnienia się poprzez modlitwę.

W 1962 roku okazało się jednak, że nastąpiły przerzuty do płuc. Naświetlanie nie przyniosło poprawy stanu zdrowia. W tym okresie chłopiec poznał ks. Luigiego Novarese (beatyfikowanego w 2010 r.), który w 1947 r. założył ośrodek Ochotników Cierpienia. Angiolino wziął nawet udział w pielgrzymce do Lourdes zorganizowanej dla chorych. Szczególną miłością darzył Matkę Boską i św. Bernadetę.

27 stycznia 1963 r. ksiądz proboszcz wysłuchał spowiedzi chłopca i udzielił mu wiatyku, czyli ostatniej Komunii św. i namaszczenia. Angiolino przyjął sakrament chorych i modlił się z wszystkimi zgromadzonymi wokół jego łóżka.

O godzinie drugiej w nocy chłopiec przebudził się i powiedział: „Mamusiu, oto jest. Oto nadeszła moja godzina”. Patrząc na figurę Matki Bożej, Angiolino zamknął oczy po raz ostatni i oddał ducha Bogu. Stało się to 28 stycznia 1963 r. W chwili śmierci miał zaledwie 14 lat.

10 lipca 2020 r. Papież Franciszek ogłosił heroiczność cnót Angiolino Bonetty. Odtąd przysługuje mu tytuł sługi Bożego.

Top 10
See More
Newsletter
Get Aleteia delivered to your inbox. Subscribe here.