Kilkadziesiąt metrów przed finiszem biegnący jako pierwszy Abel Mutai popełnił koszmarny błąd – stwierdził, że minął już metę, będącą tak naprawdę… przed nim. Najbardziej zaskoczyła go jednak reakcja jego rywala, który biegł tuż za nim!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Na finiszu biegu przełajowego odbywającego się w hiszpańskiej Burladzie doszło do zaskakującej sytuacji, która zapisała się na lata w annałach lekkiej atletyki. Prowadzący wyścig kenijski medalista olimpijski Abel Mutai błędnie zidentyfikował oznaczenia trasy, sądząc, że minął już metę, będąc w rzeczywistości kilkadziesiąt metrów przed nią. Zaczął więc zwalniać i zapewne zastanawiać się, jak będzie fetował swoje zwycięstwo.
Tymczasem biegnący za nim Hiszpan Iván Fernández Anaya nie zastanawiał się ani chwili. Zamiast pewnie wyprzedzić swojego rywala, próbował wyjaśnić swojemu rywalowi, że do mety jeszcze kawałek i na otwieranie szampana przyjdzie jeszcze czas. Gdy to nie poskutkowało, po prostu popchnął Kenijczyka i wskazał mu metę. Ten, początkowo zdezorientowany, po chwili oprzytomniał i po minięciu już linii końcowej, podziękował Hiszpanowi.
“Nie zasłużyłem na zwycięstwo – mówił później w wywiadach Fernández Anaya – zrobiłem, co powinienem zrobić. To on zasłużył na zwycięstwo. Stworzył między nami dystans, którego nie nadrobiłbym, gdyby nie jego błąd”.
O jego niezwykłym geście mówiły światowe media, a wideo z tego wydarzenia zdobyło setki tysięcy wyświetleń. Nie wszyscy jednak rozpływali się nad szlachetną decyzją Ivána. Jednym z krytyków był jego własny trener, złoty medalista mistrzostw świata w 1995 r., Martín Fiz.
“To był bardzo dobry przykład uczciwości – mówił Fiz – jeden z tych, który się nie powtarza. A raczej, jeden z tych, który jeszcze nie miał miejsca. Gest, którego sam bym nie zrobił. Z pewnością wykorzystałbym okazję, by wygrać”.
Ten gest uczynił go lepszym człowiekiem, ale nie lepszym sportowcem. Zmarnował okazję. To zwycięstwa czynią cię lepszym sportowcem – dodał trener.
Sam Iván uczciwie przyznał, że w innej sytuacji mógłby postąpić inaczej.
“Oczywiście byłoby zupełnie inaczej, gdyby stawką był medal mistrzostw świata lub Europy. Wtedy, sądzę, że wykorzystałbym tę okazję, by wygrać… Choć z drugiej strony, sądzę, że zdobyłem o wiele więcej poprzez to, co zrobiłem, niż wygrywając bieg”.
Opisywany bieg miał miejsce w 2012 roku. Choć Hiszpan w dalszym ciągu jest aktywnym sportowcem, to jednak nie odniósł tak spektakularnych sukcesów jak jego trener. Po latach historia Ivána Fernándeza Anaya powraca regularnie jako przykład zachowania fair play, czyniąc go coraz bardziej rozpoznawalną postacią.
Źródło: fairplayinternational.org
Czytaj także:
Lider wyścigu zasłabł tuż przed metą. Co zrobił jego rywal?
Czytaj także:
Janusz Kusociński – mistrz olimpijski rozstrzelany w Palmirach. Był sportowcem i żołnierzem ze stali
Czytaj także:
Introwertyk mistrzem sportu. Czy to możliwe?