Pogańska kobieta, Kananejka z okolic Tyru i Sydonu, uczy nas wiary. Wiary, trwającej w chwilach, gdy nic nie układa się według naszej koncepcji.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Jezus udał się w okolice Tyru i Sydonu” – czytamy w Mateuszowej Ewangelii. To Liban. Piękne wybrzeże Morza Śródziemnego i wspaniałe, białe góry, łagodnie schodzące ku morzu. Ojczyzna starożytnych Fenicjan. Ziemia, gdzie narodził się handel, gdzie powstało pismo. Kolebka starożytnej cywilizacji. W czasach Jezusa te dwa wielkie portowe miasta, zamieszkałe przez pogan, słynących z bałwochwalstwa i niemoralnego życia, były jednak ziemią „nieczystą”. Po co Jezus przyszedł w okolice Tyru i Sydonu? Czemu opuścił Kafarnaum i znajome Jezioro Galilejskie i ze swymi uczniami udał się do ziemi pogan?
Ewangelia wspomina, że idąc tam, spotkał kobietę kananejską. Marek w swojej relacji dopowie: „była to Syrofenicjanka rodem”. Poganka, która na widok Jezusa zaczęła krzyczeć: „Ulituj się nade mną Panie, Synu Dawida!”. To zaskakujące wyznanie w ustach pogańskiej kobiety, posługującej się mesjańskim tytułem, zaczerpniętym z tradycji biblijnego Izraela. „Moja córeczka jest opętana przez złego ducha” – krzyczała przejęta. Była natrętna, nie ustając w swoim wołaniu. On milczał. „Odpraw ją, bo krzyczy za nami” – radzili uczniowie. Nie uczynił tego.
Pogańska kobieta uczy nas wiary
Łamiąc religijne zasady (kobieta-poganka była rytualnie „nieczysta”), pozwolił, by do Niego podeszła. Padła Mu do nóg. „Panie pomóż mi” – prosiła. Odpowiedź Jezusa wydawała się oschła. „Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom” – usłyszała. Mogła się obrazić. Poczuć odtrąconą. I poniżoną (poganie nieraz porównywani byli do psów – zwierząt rytualnie nieczystych). A jednak ona – ze swą błyskotliwością, kierowana wewnętrzną intuicją – dała się pociągnąć Jego słowom. Przyjęła zaproponowaną konwencję. Powiedziała: „Tak, Panie, ale i szczenięta jedzą okruchy, które spadają ze stołu ich panów”. I to był początek czegoś zupełnie nowego w jej życiu. „Kobieto, wielka jest twoja wiara. Niech ci się stanie, jak pragniesz” – powiedział jej. Uwierzyła. Później dowiedziała się, że w tym właśnie momencie jej córeczka odzyskała zdrowie i siły.
Wiara, która się nie obraża na Boga
Pogańska kobieta, Kananejka z okolic Tyru i Sydonu, uczy nas wiary. Wiary trwającej w chwilach, gdy nic nie układa się według naszej koncepcji. Wiary, która daje się poprowadzić Bogu także przez wydarzenia, które są trudne, które bywają bolesne. Wiary, która nie obraża się, gdy wydaje się, że On nie wysłuchuje. Taka wiara przynosi zaskakujące owoce: „Niech ci się stanie, jak pragniesz.”
Czytaj także:
Modlimy się codziennie? Wiara jest dla nas ważna? Najnowsze badania ze świata
Czytaj także:
Wiara: te słowa Chrystusa pomogą ci w trudnych chwilach zwątpienia
Czytaj także:
Czy wiara w Boga może pomóc w przeżywaniu depresji?