Do dzisiaj kolejne pokolenia piosenkarzy interpretują wciąż na nowo kultową piosenkę Henryka Warsa „Już nie zapomnisz mnie” i wiele innych muzycznych przebojów Złotego Wieku Filmu Polskiego.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Prekursor jazzu w Polsce
Henryk Warszawski-Wars już jako 18-letni chłopak brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej (100–lecie pamiętnej Bitwy Warszawskiej zwanej Cudem nad Wisłą obchodzimy w tym roku). Przyszły autor niezapomnianych przebojów filmowych szczęśliwie powrócił z wojny. Najpierw próbował swoich sił na Akademii Sztuk Pięknych (wydział malarstwa), później myślał o studiowaniu prawa. Jednakże dla młodego Warsa największym marzeniem było studiowanie muzyki.
Nic dziwnego, ponieważ muzyka otaczała młodego Henryka w domu rodzinnym – jedna z sióstr śpiewała w La Scali, druga była pianistką. Do odkrywania i rozwijania talentów muzycznych zainspirował młodego adepta sztuki Emil Młynarski – dyrygent, skrzypek, kompozytor – dyrektor Konserwatorium Warszawskiego. Namówił młodego Warsa na studia muzyczne w klasie profesora Romana Statkowskiego. Chociaż studia muzyczne miały profil klasyczny, to Henryk marzył o komponowaniu utworów filmowych, a także związanych z jazzem i estradowymi koncertami. Można powiedzieć, że Henryk Wars był prekursorem jazzu w Polsce i tworzył pierwsze jazz-bandy.
Będąc jeszcze studentem, występował w kilku warszawskich kabaretach, grając na fortepianie (np. w Nowym Perskim Oku). Został kierownikiem muzycznym i dyrygentem w wytwórni płyt “Syrena Rekord”. Najważniejsze jednak dla młodego Warsa było komponowanie muzyki do tekstów znanych i lubianych autorów.
“Już nie zapomnisz mnie”
To tytuł jednego z najbardziej znanych utworów kompozytora, który może być mottem całej twórczości Henryka Warsa. Najbardziej pamiętamy piosenkę w interpretacji przedwojennej gwiazdy kina, Aleksandra Żabczyńskiego, z filmu „Zapomniana melodia” (1938).
Droga do muzycznych sukcesów Warsa nie była prosta, ale stopniowo artysta stawał się coraz bardziej wziętym kompozytorem filmowych przebojów. Wars potrafił w niezwykły i pełen wyobraźni muzycznej sposób przygotować kompozycję i aranżację. Chociaż tekst był na tzw. pierwszym planie, to muzyka w świetny sposób zawsze ilustrowała słowa. Razem z Leonem Boruńskim występował w programie “Jazz na dwa fortepiany”.
Założył słynne trio wokalne Jazz Singers, gdzie śpiewali Eugeniusz Bodo, Tadeusz Olsza i Tadeusz Roland. Komponował muzykę do tekstów piosenek, które stały się wielkimi przebojami dla takich gwiazd, jak Hanka Ordonówna, Mieczysław Fogg, Adolf Dymsza, Eugeniusz Bodo czy Zula Pogorzelska. Do dziś słyszymy nowe interpretacje „Miłość Ci wszystko wybaczy” z tekstem Juliana Tuwima czy „Już nie zapomnisz mnie” ze słowami Ludwika Starskiego.
Kompozycje Warsa można usłyszeć w ponad pięćdziesięciu filmach z lat trzydziestych, czyli z okresu złotego wieku filmu polskiego. Pamiętamy też słynne piosenki: “Zimny drań”, “Śpij kochanie”, “Sex appeal”, “Umówiłem się z nią na dziewiątą”, “Ach, jak przyjemnie”, “Tylko we Lwowie” czy “Dobranoc, oczka zmruż”.
Wojenne losy kompozytora i emigracja
Henryk Wars był gorącym, zdeklarowanym patriotą i dlatego przed wybuchem II wojny światowej został ponownie zmobilizowany i brał udział w kampanii wrześniowej. Niestety, muzyk został pojmany przez Niemców i umieszczony w obozie. Jego żydowskie pochodzenie utrudniało przeżycie w obozowych warunkach. Artyście udało się uciec między niemieckimi posterunkami i przedostał do Lwowa, który już w tym czasie był pod okupacją Armii Czerwonej.
Kompozytorowi udało się stworzyć przy Filharmonii Lwowskiej zespół Tea-Jazz, chyba pierwszy jazzowy big-band na terenach ówczesnej Polski. Ciekawostka: kompozytor odbył ze swoim jazzowym zespołem tournée po Rosji Radzieckiej (m.in. Odessa, Kijów, Leningrad).
Jednak karierę muzyczną pozostawił i wstąpił do II Korpusu Polskiego, czyli Armii generała Andersa. Przeszedł z nim cały szlak bojowy przez Bliski Wschód i Włochy, a po demobilizacji, po krótkim pobycie w Anglii, zdecydował się osiąść na stałe w Stanach Zjednoczonych, w Los Angeles. Wybór był jasny dla każdego artysty marzącego o karierze w Hollywood, ale początki były bardzo trudne.
Żyjąc na granicy ubóstwa, razem z żoną poszukiwali każdego zajęcia umożliwiającego przeżycie. Muzyk cały czas szukał też możliwości pracy w filmie i dopiero w 1954 roku udało mu się przyłączyć do zespołu przygotowującego westernowe produkcje Johna Wayne’a.
Kompozytorowi udało się też przygotować oprawę muzyczną do kilku odcinków słynnej “Bonanzy”. Zaczęła się dobra passa kompozytora: rozpoczął współpracę z Hollywoodzkimi producentami filmowymi. Artysta napisał muzykę do filmu „Flipper” (1963), który w Polsce wyświetlano w kinach pod tytułem „Mój przyjaciel delfin”. Piosenki Henryka Warsa śpiewała Doris Day i Bing Crosby.
Aktor zmarł w Los Angeles, w 1977 roku, a na jego nagrobku umieszczono napis: “You, your talents, and your music will live forever in the lives you touched” – “Ty, twoje talenty i twoja muzyka będą żyć wiecznie w życiach, którego dotknąłeś”. To prawda: do dzisiaj kolejne pokolenia piosenkarzy interpretują wciąż na nowo kultową piosenkę Henryka Warsa „Już nie zapomnisz mnie” i wiele innych muzycznych przebojów złotego wieku filmu polskiego.
Czytaj także:
Jim Caviezel w w filmie o handlu dziećmi. Zobacz zwiastun!
Czytaj także:
Ina Benita – słowiański szpieg i przedwojenna, zapomniana aktorka