Jest świetnym motywatorem, liderem i wymagającym szefem. Ale uwielbia przytulać swoich piłkarzy, a nawet ściskać członków ich rodzin. Z tych pierwszych wydobywa ostatnie pokłady energii, bo pragnie zwyciężać, ale zdarzyło się i tak, że przed jednym z najważniejszych meczy w historii Liverpoolu paradował na oczach podopiecznych w slipkach z napisem „Cristiano Ronaldo”. Oto alfabet Jurgena Kloppa.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
A jak Arnold Trent-Alexander
Żywy dowód tego, jak bardzo Klopp ceni młodych, zdolnych piłkarzy oraz w jaki sposób potrafi ich motywować. Niemiecki trener wydobył młodziana z akademii Liverpoolu i dał szansę gry w pierwszej drużynie. Chłopak odwdzięczył mu się z nawiązką: obecnie to jeden z najlepszych prawych obrońców na świecie. Ma zaledwie 21 lat, a dojrzałością w grze dorównuje największym. Co więcej, na boisku spełnia nietypową rolę, łącząc pozycję bocznego obrońcy i playmakera.
Największy popis nieszablonowego sposobu myślenia dał podczas słynnego meczu rewanżowego Liverpoolu z Barceloną w Lidze Mistrzów, gdy The Reds nadrobili czterobramkową stratę z pierwszego spotkania. Anglik kopnął piłkę z rzutu rożnego zanim piłkarze Blaugrany zdołali ustawić się w polu karnym. Futbolówka trafiła do napastnika Divocka Origiego, a ten niepilnowany umieścił ją w siatce. Zawodnicy barcelońskiego kolosa patrzyli na wszystko z niedowierzaniem. „To tak można?!” – pytali sami siebie. Owszem, w drużynie Kloppa możliwe są nawet najbardziej nieprawdopodobne zagrania.
B jak Borussia Dortmund
Klub, w którym Jurgen Klopp stał się trenerską osobowością światowego formatu. Były piłkarz klubu z Dortmundu, a obecnie spiker w klubowym radio, Norbert Dickel chyba celnie opisał to, co zrobił w tym klubie Klopp: „wszędzie, gdzie się pojawiamy słyszymy, jak ludzie mówią: pamiętam, mieliście tego zwariowanego trenera”. Borussia pod batutą Kloppa grała nowatorsko, stosując intensywny, wysoki pressing.
Z żółto-czarnymi dwukrotnie zdobywał tytuł Mistrza Niemiec, raz sięgnął po Puchar Niemiec i Superpuchar Niemiec a także doprowadził klub do finału Ligi Mistrzów, w którym przegrał z Bayernem Monachium. Znamienne są słowa, wypowiedziane przez Niemca w trakcie jednej z konferencji prasowych: „Nieważne, co myślą o tobie, kiedy przychodzisz do klubu, ważne co mówią, kiedy odchodzisz”. Dla piłkarzy i fanów Borussi odejść Kloppa było prawdziwym szokiem.
D jak Drużyna
Dla Kloppa to właśnie drużyna jest najważniejsza. Oczekuje nieustannego rozwoju piłkarskiego od swoich podopiecznych i dba o to, by mieli doskonałe warunki do pracy. Do Liverpoolu sprowadził dietetyczkę, a także specjalistę od wyrzutów z autów czy… trenera dobrego snu. Ten ostatni okazał się bezcenny podczas maratonu meczowego The Reds na początku sezonu 2019/2020. Już w sierpniu liverpoolczycy w środku tygodnia rozgrywali prestiżowy mecz o Superpuchar Europy w Stambule. Zawody rozpoczęły się o godzinie 21, zakończyły o północy. Piłkarze zaś musieli być gotowi do lotu powrotnego na Wyspy już kolejnego dnia rano. Za parę dni mieli rozegrać kolejny mecz w Premier League. Trener snu wpadł na genialny pomysł: by zawodnicy nie stresowali się perspektywą zaledwie kilku godzin snu, kazał przestawić zegarki w ich pokojach o godzinę wcześniej. Dzięki temu kładli się spać nie około godziny pierwszej nad ranem, lecz o północy. To miało oszczędzić zmęczonym piłkarzom niepotrzebnego stresu związanego z krótkim okresem regeneracji.
E jak Emocje
Klopp wręcz kipi emocjami. To chodzący wulkan. Do annałów futbolu przeszła awantura, jaką wszczął z sędzią technicznym przy linii bocznej w trakcie meczu Ligi Mistrzów między Borussią Dortmund a SSC Napoli. Zdjęcia uwieczniające jego wykrzywioną od wściekłości twarz i niemal uciekającego przed nim sędziego obiegły świat i stały się przedmiotem publicznych dyskusji na temat nieposkromionego temperamentu Niemca.
Ale Klopp to nie tylko negatywne emocje, lecz przede wszystkim pozytywna energia. Najczęściej przejawia się to licznymi przytulasami, jakie funduje swoim piłkarzom. Pewnego razu babcia jednego z zawodników Liverpoolu Holendra Georginio Wijnalduma zapytała wnuka, czy faktycznie jego trener bez oporów potrafi przytulić każdego. Piłkarz nie odpowiedział, ale pewnego dnia, gdy akurat Liverpool grał w Amsterdamie, Wijnaldum powiedział Kloppowi, że chciałby przedstawić mu swoją babcię. Jurgen z radością spotkał się ze starszą panią, a kiedy tylko ją zobaczył… natychmiast wyściskał staruszkę.
F jak Frege Andreas
Znany szerzej jako Campino. To wokalista punkrockowego zespołu Die Toten Hosen i bliski przyjaciel Jurgena Kloppa. Gdy w 2018 roku Liverpool pod wodzą niemieckiego szkoleniowca przegrał w finale Ligi Mistrzów z Realem Madryt, Klopp zaprosił członków zespołu do swojego domu, by wraz z nimi utopić smutki w kuflu piwa. W sieci można znaleźć zabawne filmiki, jak pijani Klopp i Campino, przytuleni do siebie skandują niezbyt cenzuralną przyśpiewkę kibiców Liverpoolu, utwierdzającej świat w przekonaniu, iż wkrótce odbiorą złoty medal Ligi Mistrzów. Minęło dwanaście miesięcy i faktycznie: złoto trafiło w ręce The Reds. Kloppa i Frege zbliżył zresztą właśnie Liverpool. Campino jest bowiem zagorzałym fanem angielskiej drużyny. Poniósł dla niej nawet cielesną ofiarę. Pewnego razu, po jednej z przegranych zespołu, tak mocno kopnął kubeł na śmieci, że… złamał sobie nogę.
H jak Henderson Jordan
Kapitan Liverpoolu, człowiek z którego Klopp uczynił legendę klubu. Henderson nie jest tak wyrazistą osobowością jak legenda The Reds, Steven Gerard. A jednak Klopp bezgranicznie mu zaufał, powierzył opaskę kapitana i choć przyszło mu zastępować ikonę klubu, trafił do historii, zdobywając z Liverpoolem właściwie wszystkie trofea, włącznie z mistrzostwem kraju, na które The Reds czekali od trzydziestu lat. Henderson może nie jest efektownym piłkarzem, ale stanowi pewny punkt zespołu, mocne ogniwo i oparcie dla całej ekipy. Stał się legendą, choć nie uchodzi za wielką osobowość. Śmiało można powiedzieć, że wiele zawdzięcza na w piłkarskiej karierze właśnie Kloppowi.
K jak Kosicke Mark
Jest nie tylko agentem Kloppa, ale także przyjacielem. Nawiązali relację w niecodziennych okolicznościach. Kosicke był przedstawicielem firmy Nike na Niemcy, a Klopp młodym, 38-letnim trenerem Mainz. Spotkali się, bo potentat sportowej odzieży chciał zawrzeć ze szkoleniowcem indywidualną umowę. Klopp przyjechał na pierwsze spotkanie w przetartych dżinsach i bluzie z kapturem. Kosicke szybko złapał z nim dobry kontakt, dlatego następna runda rozmów odbyła się w barze. Niemiecki trener stawił się ze swoim prawnikiem, specjalistą od tego typu umów. Rozmowy trwały, kolejne kufle piwa lądowały na stole. Panowie rozumieli się coraz lepiej. Po pewnym czasie minęli się w drzwiach toalety. „Mark, załatwmy jak najszybciej. Ten prawnik to mój kumpel. Właśnie kupił sobie starą, zardzewiałą łódkę. Żeby ją wyremontować potrzebuje 12 tysięcy euro prowizji. Podpiszmy umowę i niech ma tę swoją cholerną łajbę” – powiedział Klopp. Kosicke był zauroczony bezpośredniością biznesowego partnera. Niedługo potem rzucił pracę w Nike, by zostać jego managerem.
L jak Liverpool
Gdy Klopp wprowadzał Borussię Dortmund na europejskie salony, eksperci zachwycali się nie tylko specyficznym stylem gry jego drużyny, ale też podziwiali osobowość szkoleniowca. Uśmiech, błyskotliwe wypowiedzi, ale też czasem nazbyt ekspresyjne reakcje – to wszystko stanowiło wizytówkę pracy Jurgena Kloppa. Nic dziwnego, że w roli trenera widziały go największe kluby Europy. Mówiło się przede wszystkim o Realu Madryt i Barcelonie. Klopp jednak kręcił nosem. „Nie umiem mówić po hiszpańsku” – narzekał. A przecież dobra komunikacja z piłkarzami to jedna z najmocniejszych stron Niemca. Gdy usłyszał o Liverpoolu poczuł, że jest to miejsce skrojone pod niego.
Po angielsku mówił całkiem sprawnie, a legenda jednego z najbardziej utytułowanych klubów w Anglii robiła na nim wielkie wrażenie. W dodatku Liverpool to klub typowo robotniczy, z niezwykłym klimatem na trybunach. Zero nadęcia, prostota a w dodatku zakochani w klubie kibicie – to podziałało na wyobraźnię Kloppa. Gdy w trakcie negocjacji umowy zaczęto rozmawiać o pieniądzach, Niemiec opuścił spotkanie, nie chcąc ewentualnym sporem o wysokość pensji psuć relacji z przyszłym pracodawcą. Niebawem otrzymał jednak SMSa od dyrektora zarządzającego właściciela Liverpoolu, Mike’a Gordona: „Słowami nie potrafię opisać naszej ekscytacji”. Na co Klopp spontanicznie odpisał: „Woooooooooooooooow!”. Tak zaczęła się bodaj najpiękniejsza historia w życiu Kloppa.
M jak Manchester
Swego czasu Kloppa kusili włodarze czerwonej części Manchesteru, czyli słynnych Czerwonych Diabłów. Niemiec kręcił jednak nosem, trochę nie widział siebie w roli „nowego Alexa Fergusona”. Od kilku lat sen z powiek spędza mu jednak Manchester City prowadzony przez innego genialnego trenera, Pepa Guardiolę. Z Guardiolą Klopp toczył boje jeszcze w Bundeslidze, gdzie jego Borussia stawiała czoła wielkiemu Bayernowi Monachium prowadzonemu właśnie przez Pepa. Opromieniony sławą wizjonera były szkoleniowiec Barcelony zapewne nawet nie spodziewał się, że w niemieckiej lidze trafi kogoś, kto dorówna mu w trenerskim fachu.
Pojedynki niemieckich drużyn nie były jednak równe. Bayern zdecydowanie dominował w lidze, a Klopp zdołał pobić Guardiolę dwukrotnie w walce o trofeum, zdobywając Superpuchar Niemiec. Ta rywalizacja przeniosła się później do Anglii. Obydwaj szkoleniowcy bardzo się szanują, prawią sobie dusery, raczej nie wchodzą w utarczki słowne. W tym sezonie Kloppowi udało się wreszcie zdobyć mistrzowski tytuł z Liverpoolem, zostawiając w tyle znakomicie funkcjonujący Manchester City Guardioli. Ale Pep już zapowiedział, że w nowym sezonie Klopp powinien szykować się na twardą rywalizację.
N jak Nauczyciel
Wolfgang Frank. Ten niemiecki trener uczył Kloppa fachu. Dzięki niemu Jurgen jako początkowy szkoleniowiec w Mainz potrafił stosować nowatorską wówczas grę czwórką obrońców. Frank otworzył Kloppowi oczy na wiele spraw, pokazał inną perspektywę futbolu. Żył piłką niemal cały czas, ale nie była to zwykła obsesja. Jak wielu piłkarskich wizjonerów, patrzył na futbol jako na pewien ład, regułę, którą można odkryć, by okiełznać tę dziedzinę sportu. Uchodził za człowieka niezwykle zdyscyplinowanego. Jego synowie wspominają, że gdy tylko mieli jakiś problem w szkole, tata, który akurat pracował za granicą, wysyłał im faksem specjalną rozpiskę w jaki sposób powinni go rozwiązać.
Frank uwielbiał innowacyjny futbol zespołu AC Milan epoki Arrigo Sacchiego. Oglądał mecze tej drużyny do późnych godzin nocnych i analizował je minuta po minucie. Poszukiwał reguły, która rządzi piłką nożną: interesował się dietetyką, nowatorskimi metodami regeneracji czy treningiem mentalnym. Robił to w czasach, gdy w Niemczech niemal nikt o tym nie pisał ani nie mówił. Kloppowi zaszczepił jedną złotą zasadę: jeśli nie masz wystarczająco dobrego zespołu, i tak możesz pokonać silniejszą drużynę, ale musisz ją przechytrzyć taktycznie. Tę myśl widać było szczególnie w Borussi Dortmund Kloppa, ale także w Liverpoolu, który nierzadko zaskakuje zaciętością, ambicją i sprytem.
P jak Psycholog
Szef i świetny psycholog, który buduje partnerskie relacje ze współpracownikami? Rzadko zdarza się, by ktoś był w stanie pogodzić te dwie role. Zwykle rola wymagającego przełożonego raczej wyklucza osobowość empatycznego kumpla. No, ale nie w przypadku Kloppa. To trener, który potrafi znakomicie balansować i godzić sprzeczności. Raz jest surowym bossem, a innym razem powiernikiem i psychologiem. O piłkarzach wie wszystko. Dużo z nimi rozmawia, a relacje międzyludzkie mają dla niego wielką wartość. Niemal każdy, kto grał w jego drużynie potwierdza: tu gra się nie tylko dla osobistego sukcesu i satysfakcji, ale też dla Kloppa. Bo piłkarze jego drużyny daliby się za niego pokroić.
Ale Klopp potrafi też balansować na krawędzi, by odpowiednio manipulować emocjami swoich zawodników. W tych sprawach ma intuicję. Wie, w jaki sposób ich motywować, a kiedy spuścić nieco powietrza. Przed meczem w finale Ligi Mistrzów z Realem Madryt, szkoleniowiec zauważył, że piłkarzy są przemotywowani. Atmosfera w szatni była tak gęsta, że można było kroić powietrze nożem. Klopp doskonale wiedział, że trzeba rozładować emocje. Wkroczył więc do szatni sprężystym krokiem. Zawodnicy popatrzyli na niego, oczekując jakiejś płomiennej przemowy. W końcu nie co roku gra się o najważniejsze trofeum piłkarskie w Europie. Ale Niemiec, ku zdumieniu wszystkich, zaczął się rozbierać, bu po chwili zaprezentować piłkarzom… slipy z napisem „Cristiano Ronaldo”. Zawodnicy popatrzyli po sobie znacząco i wybuchnęli śmiechem.
S jak Sztab
Ludzie, którymi na codzień otacza się szkoleniowec Liverpoolu są bardzo ważni. Klopp nie obawia się przyznać, że o wielu aspektach w futbolu nie ma pojęcia. „Znam się bardzo dobrze na trzech sprawach, na pięciu trochę a o reszcie nie mam zielonego pojęcia” – wyjawił Niemiec. Dlatego stara się otaczać najlepszymi współpracownikami. Przez lata do najbliższych kompanów Kloppa należeli: Zelijko Buvac i Peter Krawietz. Pracowali z nim w Mainz i Borussi Dortmund, wyemigrowali też za swoim szefem na Wyspy. Buvac przez lata był mózgiem w sztabie Kloppa: analizował taktykę zespołu, wyszukiwał słabe strony, proponował strategię; Krawietz zaś analizował grę przeciwnika, obserwował też uważnie w jaki sposób zespół Kloppa zachowuje się na boisku. Obecnie przy Kloppie pozostał tylko Krawietz, Buvac zdecydował się na indywidualną karierę trenerską. Zastąpił go jednak Holender, Pep Lijnders. Klopp jest nim zachwycony, bo w przeciwieństwie do Buvaca, jest absolutną petardą emocjonalną. Zawodnicy uwielbiają Lijndersa za ekspresyjność i szczerość w relacjach.
W jak Wywiady
Jurgen Klopp jest jednym z najbardziej błyskotliwych rozmówców w świecie futbolu. Od kilku lat dziennikarze sportowi narzekają na profesjonalizację medialną świata piłki. Futboliści stali się niemal przezroczyści – przestali być kontrowersyjni, coraz mniej wśród nich naprawdę barwnych postaci. Wywiady z trenerami i piłkarzami przypominają te, które przeprowadza się z politykami: rzucają oklepanymi formułkami, widać, że są znakomicie przeszkoleni przez sztab współpracowników. Klopp wyróżnia się na tym tle. Jest błyskotliwy a konferencje prasowe z jego udziałem to niemal przedstawienie, które czasami przypominające występy stand-uppera.
W trakcie jednej z konferencji prasowych przed meczem w Lidze Mistrzów, Klopp odpowiadał na pytania zadawane w różnych językach. Ich tłumaczenia wysłuchiwał na słuchawkach. W pewnym momencie jednak zastanowił się chwilę, uśmiechnął i powiedział: „czy mogę prosić tłumacza, żeby coś jeszcze powiedział do słuchawek? Ma niesamowicie zmysłowy głos, naprawdę”. Sala zareagowała śmiechem. Innym razem, przed meczem Liverpoolu z Napoli, włoski dziennikarz produkował się w języku angielskim: „O stadionie Anfield w Liverpoolu mówi się, że jest twierdzą nie do zdobycia. Wiele drużyn boi się tam jeździć. Ale to samo mówi się także o stadionie San Paolo w Neapolu. Tu panuje niezwykła atmosfera i nawet silniejsze drużyny często przegrywają z ekipą Napoli. Kibic często nie dają żyć przeciwnikom. Czy nie boi się pan grać na tym stadionie?”. „Nie” – odparł krótko Klopp i zaniósł się śmiechem.
Czytaj także:
Piłkarskie rodzeństwa – na boisku rywale, prywatnie bracia
Czytaj także:
Piłkarze vs. koronawirus: 5:0. Wcześniej walczyli na stadionach, teraz stawiają czoła COVID-19