Panie profesorze, co dzisiaj uważa pan za czynnik najbardziej szkodliwy dla ludzkiej osobowości, dla budowania naszych ludzkich więzi, naszej miłości?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
We wrześniu 2012 roku odbyła się w Niemczech w Bielefeld konferencja psychiatryczna na bardzo ciekawy temat: „Język psychiatrii i jego nadużycia”. Brał w niej udział jeden z najbardziej znanych psychiatrów niemieckich Klaus Dörner. To ponadosiemdziesięcioletni starzec, zainteresowany filozofią, przyjaciel Roberta Spaemanna, słynnego chrześcijańskiego filozofa, którego papież Benedykt XVI niezwykle ceni i uważa za największego współczesnego myśliciela chrześcijańskiego.
Czytaj także:
Ks. Krzysztof Grzywocz: Bóg nie opuszcza ludzi mocno zranionych
Klaus Dörner jest autorem słynnego podręcznika do psychiatrii „Mylenie się jest rzeczą ludzką”, (Irren ist menschlich). Słowo Irren ma w tym tytule znaczenie podwójne, czyli z jednej strony: mylić się, a z drugiej: tak mówi się o ludziach chorych psychicznie. Irrenhaus to dom dla ludzi psychicznie chorych. Od Irren w znaczeniu mylić się pochodzi wyraz ,,pomyleniec”, czyli ten, który się pomylił, ale również, podobnie jak w języku polskim, „pomyleniec” jako człowiek chory psychicznie.
Irren ist menschlich – piękna książka, niezwykle głęboko humanistycznie nastawiona do ludzi psychicznie chorych. Pokazująca pozytywne zasoby depresji, schizofrenii i innych chorób. Okazuje się, że nic nie jest czarno-białe, bowiem ludzie chorzy psychicznie noszą w sobie wielkie, niewykorzystane w społeczeństwie zasoby.
Był taki moment, kiedy w przerwie między obradami kongresowymi zdybałem profesora Klausa Dörnera, siedzącego samego przy stoliku w kawiarni, przy kawie. Pomyślałem sobie: „Oto trafia się okazja, żeby do niego podejść”. Nogi mi trochę drżały z przejęcia. Jego książkę czytałem przed ponad dwudziestu laty i robiła na mnie olbrzymie wrażenie. No nic, raz kozie śmierć.
Czytaj także:
Ks. Krzysztof Grzywocz: Niósł Boga innym w sposób dyskretny, delikatny i pełen szacunku
Podszedłem do profesora Dörnera, usiadłem obok niego i powiedziałem: „Chciałbym panu zadać pytanie”. Oczywiście, pytanie na granicy banalności, ale czułem, że jakoś będzie łaskawy dla tego mojego nie do końca fortunnego pytania.
Rozpocząłem nieśmiało: „Panie profesorze, jest pan dzisiaj już człowiekiem starszym, dużo pan w życiu widział, służył pan ludziom jako humanista, filozof, psychiatra. Co dzisiaj uważa pan za czynnik najbardziej szkodliwy dla ludzkiej osobowości, dla budowania naszych ludzkich więzi, naszej miłości? Co najbardziej niszczy nasze życie, osłabia psychikę? Ja zdaję sobie sprawę, że takich czynników jest dużo i pytanie jest pewnie źle postawione. Ale gdyby pan miał na pierwszym miejscu coś wymienić, co by to było?”.
Odpowiedział bardzo szybko, w ogóle się nie zastanawiając: „Stres i zbyt duże tempo życia”. Mówił dalej, że życie ma swój rytm. Taki rytm znajdziemy u Kępińskiego. Tempo życia, tak jak w muzyce. Obecnie panuje tendencja, żeby żyć szybko, zbyt szybko, szybciej niż rytm życia. To powoduje duży stres – mówił ze spokojem – to sprawia, że nie rozkoszujemy się życiem. Przywołuję tę rozmowę, by wrócić do pojęcia mądrości.
Fragment książki: Ks. Krzysztof Grzywocz, „Jak smakować życie”, Wydawnictwo 2Ryby.pl, 2020.
Czytaj także:
Przyjaciel o ks. Grzywoczu: „Uczył nas osobowej więzi z Panem Bogiem” [wywiad]