Najważniejsze, żeby wciąż próbować na nowo wspierać nasze pociechy w ich ekscytującej, aczkolwiek nie zawsze łatwej podróży z dzieciństwa w dalszą samodzielną drogę dojrzałości.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Mówi się o tak zwanym buncie dwulatka. Ktoś może pomyśleć, że na tym koniec, a tu trzecie i czwarte urodziny, a humory, nastroje, krzyki i bunty w pełni. Zapewne wielu rodziców zadaje sobie pytanie, jak przetrwać ten czas i jednocześnie być wsparciem dla swojego dziecka.
Przygotuj się na to
Musimy liczyć się z tym, że nasze dziecko, które intensywnie się rozwija, prędzej czy później zacznie wyznaczać swoje granice, artykułować wyraźnie potrzeby, czy też najzwyczajniej w świecie “buntować” się na nasze pomysły. Niektóre dzieci przechodzą łagodnie ten czas, jeszcze inne bardzo burzliwie i wtedy najczęściej weryfikuje się, jak bardzo cierpliwymi i wyrozumiałymi rodzicami są ich rodzice.
Patrząc na swoją 4-letnią córeczkę i 3-letniego synka, widzę ogromną różnicę charakterów, temperamentów i wrażliwości, co też znacznie wpływa na intensywność i sposób przeżywania tych samych sytuacji i emocji.
Niebawem urodzi nam się kolejne dziecko i już jestem ciekawa nowej przygody z tym małym człowiekiem, zapewne jakże różnej od dwóch pozostałych.
Pierwszym krokiem, jaki warto zrobić, to nie dać się zaskoczyć i starać się podążać za rozwojem dziecka, czytając artykuły i książki, związane z konkretnym etapem w jego życiu. Są też dostępne w sieci darmowe i bardzo wartościowe webinary, poświęcone tematom parentingowym. Możemy kierować się intuicją… ale łatwiej będzie nam zrozumieć nasze dziecko, kiedy będziemy wiedzieć, co się z nim dzieje.
Zaakceptuj to
Najgorsze, co możemy zrobić, to negować emocje naszego dziecka i porównywać je z innymi.
W pierwszych latach swojego życia człowiek nabywa najwięcej umiejętności. Nigdy później już nie uczy się tak wielu rzeczy w tak krótkim czasie.
Zatem wyobraźmy sobie, co dzieje się z mózgiem człowieka, który cały czas się uczy, rozwija, dostaje nowe bodźce… To jest bardzo dużo dla młodego, niedojrzałego emocjonalnie człowieka. My, dorośli, jesteśmy rozdrażnieni, kiedy dużo się dzieje, kiedy jesteśmy “przepracowani”, najprościej mówiąc, kiedy nasz mózg jest na wysokich obrotach. Więc trudno dziwić się małym dzieciom, kiedy zachowują się “nerwowo”, tym bardziej, że kompletnie nie rozumieją, co się z nimi dzieje. Zaakceptujmy emocje naszych dzieci, one mają prawo być rozdrażnione, smutne, złe… Nie negujmy ich, nie wyśmiewajmy i nie zastraszajmy.
Nie porównuj
Kolejnym błędem, jaki możemy popełnić, jest porównywanie naszego dziecka z innymi – “zobacz, Zosia nie płacze” albo “Marysia tak nie robi jak ty”. Tym samym dajemy naszemu dziecku do zrozumienia, że jest gorsze niż inni, a przez to, że okazując swoje emocje, robi coś złego. A przecież nie chodzi nam o to, by wychować człowieka, który będzie zamknięty w sobie i nie będzie miał odwagi wyrażać swojego zdania, mówić o swoich emocjach czy takiego, który będzie czuł się gorszy.
Nie znamy codzienności naszych znajomych czy tym bardziej nieznajomych. To, co widzimy i do czego się porównujemy, to często jedynie wycinek rzeczywistości. Nasza córeczka też potrafi zrobić “dobry PR”, a wiemy z mężem, że jest wymagającym i wrażliwym dzieckiem i często jesteśmy wystawieni na próbę naszej rodzicielskiej “kariery”.
Korzystaj z doświadczenia i pomocy
Tak jak wspomniałam wyżej, jest wiele książek, świetnych stron internetowych czy webinarów, które pomagają w trudniejszych okresach zrozumieć swoje dziecko i komunikować się z nim na poziomie jego etapu, jednocześnie ułatwiając mu przejść trudny okres w poczuciu zrozumienia i bezpieczeństwa.
Bardzo potrzebuję wciąż wzmacniać w sobie poczucie, że to, co momentami przeżywamy na skutek trudnych emocji naszych dzieci jest naturalne i cenię sobie rozwiązania proponowane przez specjalistów. Nie każde jest uniwersalne, nie każde będzie odpowiadać na potrzeby mojego dziecka, ale na pewno któreś z proponowanych będzie w punkt.
Tak też jest w naszym przypadku. Dzięki szukaniu odpowiedzi, drążeniu tematu, wyłoniło się kilka złotych rozwiązań na histerie, bunty i trudniejsze momenty dla naszych dzieci.
Jasne, nie zawsze jesteśmy rodzicami, którzy rozumieją, którzy mają niekończące się pokłady cierpliwości i którzy nie podniosą czasem głosu na swoje dzieci w poczuciu bezsilności… Najważniejsze, żeby wciąż próbować na nowo wspierać nasze pociechy w ich ekscytującej, aczkolwiek nie zawsze łatwej podróży z dzieciństwa w dalszą samodzielną drogę dojrzałości.
Czytaj także:
Co to jest „dobra” książka dla dzieci?
Czytaj także:
Mąż i żona na pierwszym miejscu? Jak o to dbać, gdy pojawia się dziecko?