separateurCreated with Sketch.

Jak (nie) świadczyć swoim życiem o wierze? Z przymrużeniem oka ;)

RÓŻANIEC
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dawid Feliszek - 29.05.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Z wielu miejsc zapewne słyszysz, że bycie świadkiem Jezusa Chrystusa w życiu codziennym to zadanie nie tylko biskupów, kapłanów czy osób konsekrowanych, ale także osób świeckich. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić!
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Z wielu miejsc zapewne słyszysz, że bycie świadkiem Jezusa Chrystusa w życiu codziennym to zadanie nie tylko biskupów, kapłanów czy osób konsekrowanych, ale także osób świeckich. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić!

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

O, ironio! 😉

Utarta zasada jasno mówi, że jeśli chcesz coś zmienić w świecie, to musisz zacząć od samej/samego siebie. Na początku zatem wypada zadbać o swoją lekturę. Wszelkie książki niezwiązane bezpośrednio z wiarą chrześcijańską są w domowej biblioteczce zupełnie zbędne. Należy czytać tylko hagiografie świętych i teologiczne traktaty, ponieważ każda inna literatura może człowieka zwieść na zupełne moralne manowce, doprowadzając go do duchowej katastrofy. Książki te najlepiej od razu spalić, żeby ustrzec mniej przezornych braci od sięgnięcia po nie. Żeby zaś ognisko to tliło się nie tylko książkowym papierem, to warto dorzucić do niego wszelkie domowe ozdoby, na których nie widnieją Święte Oblicza i święci Pańscy.

Z kolei ich wizerunki dobrze jest rozwiesić w jak największej liczbie, minimum po trzy na pomieszczenie. Niech każdy gość dobrze widzi, że przybył do domu prawdziwego chrześcijanina. Wysoce zaleca się również stworzenie własnej, domowej kaplicy, co może być kosztem choćby kuchni (więcej postu jeszcze nikomu nie zaszkodziło – nie zapomnij tylko informować otoczenia, że właśnie nie możesz zrobić X rzeczy, bo jesteś w trakcie świętego postu!).

Ponieważ jednak nie wszyscy ludzie z twojej codzienności odwiedzają cię w domu, pożyteczne jest zaopatrzenie się w szeroką gamę różnego rodzaju odzieży i biżuterii, które będą jasno pokazywać, że jesteś katolikiem. Nie chodzi tu jednak absolutnie o stosowanie ich umiarkowane i delikatne, ponieważ tak czynią zapewne tylko wierzący na wczesnym poziomie. Zalecane jest, aby tych ozdób było jak najwięcej. Nie zapomnij też nigdy nie wypuszczać różańca z ręki, a najlepiej to co najmniej dwóch. Zrezygnuj również z „dzień dobry” na rzecz bardziej katolickich powitań – w każdej sytuacji.

Sama prezencja jednak to tylko konieczne minimum minimorum. Przecież świadczyć trzeba życiem, nie tylko wyglądem. Niestety – nie wszyscy mogą łatwo zrozumieć, co czynisz, więc nie szczędź nigdy słów wyjaśnienia (pouczanie nieumiejętnych to uczynek miłosierdzia!). Niektórzy mogą nieopatrznie pomylić – przykładowo – twój post z jakąś dietą. Zdanie wypowiedziane bez użycia któregoś z pojęć teologicznych zdecydowanie nie jest godne prawdziwego chrześcijanina. Masz być solą ziemi, która nie może utracić smaku. I jeszcze będziesz rozliczona/rozliczony z wypełnionego zadania. Nie zaszkodzi zatem czasami przesolić, tak aż do łez. Rzekł Pan: „Błogosławieni, którzy płaczą!”.

Najważniejsze jednak to pamięć o przeciwnikach. Świat jest pełny wrogów chrześcijaństwa, który czekają tylko na najmniejszy błąd dobrej duszy, by ją zwieść z drogi do zbawienia. Co prawda, Jezus coś tam powiedział, żeby się nie lękać, ale czy to nie „strzeżonego Pan Bóg strzeże”? Omijaj zatem szerokim łukiem wszystkie osoby, które mogą mieć poglądy inne od jedynych słusznych. Niech wyraźnie poczują, że na razie daleko im od prawdziwego chrześcijańskiego poziomu. Może gdy poczują się wykluczeni to zrozumieją, że koniecznie potrzebują nawrócenia.

Na koniec – wykorzystuj internet i media społecznościowe. Każdego ranka udostępnij ze dwa obrazki błogosławiącego Jezusa i roześlij znajomym. Dla większej skuteczności, by ta poranna dobra nowina rozchodziła się szerzej, dopisz na obrazku chociaż „udostępnij mnie” lub „prześlij mnie 15 osobom, bym im też mógł pobłogosławić”. „Odobserwuj” także wszelkie strony bez „katolicki” w nazwie. Nie wiadomo, co tam się może pojawić. Z kolei posty prawych, katolickich stron niech wypełniają twoją tablicę i relacje nieustannie.

 

Weź głęboki oddech

A teraz weź głęboki oddech i pomyśl, jak bardzo skuteczna może być powyższa metoda. Nie przyciągnie ona raczej wielu uczniów do Chrystusa. Dawanie świadectwa swoim życiem to jedna z takich przestrzeni, gdzie „mniej znaczy więcej”.

Zaburzenie sfer sacrum i profanum zawsze sprawia, że obie one cierpią i stają się karykaturalne. Jeżeli relacja z Jezusem jest prawdziwym skarbem to wystarczy, że będziesz to tak pojmować i stosować w samej/samym sobie bez ostentacyjnego manifestowania tego innym. To wystarczy, by innych zainspirować do poszukania tego skarbu.

Wszystkie te powyższe przykłady można również stosować w naprawdę dobry sposób, jednak – z umiarem. Umiarkowanie to piękna cnota, prawdziwie chrześcijańska, która pozwala na połączenie radykalnego trzymania się Ewangelii przy jednoczesnej łagodności. To taka autentyczna wiara bez jej przesadnego podkreślania sprawiła, że apostołowie uczynili świat chrześcijańskim. Teraz nasza kolej.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.