Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Co wiemy z Biblii?
W Ewangeliach o wniebowstąpieniu Jezusa piszą wprost jedynie Marek i Łukasz. Są to jednak opisy bardzo lakoniczne. Nieco więcej szczegółów Łukasz zawarł w relacji rozpoczynającej Dzieje Apostolskie. On również podkreśla wyraźny związek wniebowstąpienia Pana z obietnicą zesłania Ducha Świętego, której wypełnienia uczniowie mają oczekiwać, pozostając w Jerozolimie.
Mateusz w ogóle nie odnotowuje tego wydarzenia – jego Ewangelia kończy się „nakazem misyjnym”, czyli posłaniem uczniów na cały świat. U Jana wniebowstąpienie nie jest opisane wprost, ale wcześniej Jezus kilkukrotnie i wyraźnie wspomina o nim podczas Ostatniej Wieczerzy (por. J 13,1.3; 14,2-3.19.28; 16,5-7.28).
Z tego co wówczas mówi, wyraźnie wynika, że powrót do Ojca nie jest wydarzeniem „dodatkowym”, czymś „ekstra” (jak sceny, które pojawiają się w filmach Marvela po końcowych napisach), ale stanowi ostateczne i właściwe dopełnienie Jego zbawczej misji.
Dlaczego to takie ważne?
Pięknie o znaczeniu wniebowstąpienia mówił w jednej ze swoich homilii św. Leon Wielki (V w.):
„Po błogosławionym zmartwychwstaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa (…) dzisiaj, najmilsi, upływa dzień czterdziesty (…) Zaiste wielka i nieopisana była przyczyna szczęścia apostołów, kiedy widzieli, jak na oczach tłumu wstępowała natura rodzaju ludzkiego ponad wszystkie stworzenia niebieskie, bijąc godnością chóry aniołów, a nawet ponad zastępy archaniołów się wznosząc i dochodząc do granic bóstwa – bowiem Syn Boży ją sobie poślubił.
Dlatego wyniesienie Chrystusa jest równocześnie i naszym także wyniesieniem: co bowiem pochodzi z Głowy, spada i na ciało. Dzisiaj bowiem nie tylko zostaliśmy umocnieni w posiadaniu nieba, lecz wznieśliśmy się wyżej dzięki łasce Chrystusa niż utraciliśmy przez zazdrość Szatana. Jak bowiem zawzięty nieprzyjaciel zrzucił nas z posiadłości niebieskich, tak nas jako braci swoich Syn Boży społem po prawicy Ojca umieszcza”.
Świętujemy przede wszystkim 3 rzeczy:
1. Tryumf Chrystusa i jego intronizację jako Króla całego stworzenia. Liturgia tego dnia wielokrotnie zachęca nas do radości godnej takiego wydarzenia.
2. Obietnicę Jego powrotu na końcu czasów, który to powrót wiązać się będzie nieodwołalnie z ostatecznym zwycięstwem dobra.
3. Wywyższenie ludzkiej natury (w tym także ciała!). Przemianę, jaka dokonuje się w nas poprzez zjednoczenie z Chrystusem i dzięki Jego łasce, którą czerpiemy z sakramentów. Przemianę wspanialszą nawet niż dzieło stworzenia, bo nie tylko przywracającą człowieka do stanu sprzed grzechu pierworodnego, ale dającą mu – poprzez zjednoczenie z Jezusem – udział w naturze samego Boga.
Wniebowstąpienie zwraca naszą uwagę także na:
1. Misję ewangelizacyjną wpisaną w naturę Kościoła – misyjny charakter naszej wiary, czyli naturalną konieczność dzielenia się nią z innymi.
2. Obietnicę Ducha Świętego i prowadzenia przezeń Kościoła poprzez dzieje.
Starożytne święto chrześcijańskie
Pierwsze wzmianki o świętowaniu Wniebowstąpienia pochodzą już z IV w. Celebracje związane z tą uroczystością wspomina Egeria w swoim pamiętniku z pielgrzymki do Ziemi Świętej w latach 381-384.
Na początku V w. św. Augustyn stwierdza, że Wniebowstąpienie „świętują na całym świecie”, co każe nam wnioskować, że święto miało już wówczas charakter powszechny, a nie jedynie lokalny. Obchodzono je – zgodnie z chronologią zanotowaną w Nowym Testamencie – w czterdziestym dniu po Zmartwychwstaniu.
Dlaczego w Polsce Pan Jezus „spóźnia się” ze wstąpieniem do nieba?
W Polsce od 2004 r., na mocy dekretu watykańskiej Kongregacji do spraw Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego obchodzimy nie w czwartek VI tygodnia wielkanocnego (czyli w 40. dniu po Zmartwychwstaniu), ale w następną niedzielę.
Dlaczego w naszym pięknym kraju na Wisłą Zbawiciela zmusza się do dłuższego pobytu na ziemskim padole, zamiast pozwolić Mu w terminie wstąpić do nieba? Powód jest prozaicznie prosty. Chodzi o to, aby wszyscy wierni mogli uczestniczyć w tym tak ważnym (jak widać) święcie. Gdy wypadało ono w czwartek (a było tak), wiele osób miało trudności z dotarciem na mszę z powodu pracy.
Nie mylić z wniebowzięciem!
Przy okazji warto przypomnieć o różnicy między „wniebowstąpieniem” a „wniebowzięciem”. Chrystus wstąpił bowiem do nieba własną mocą, podczas gdy Maryja została tam wzięta przez Niego (co zresztą świętujemy osobną uroczystością – 15 sierpnia).