separateurCreated with Sketch.

Zamknięte szkoły. Co robić, by edukacyjnie nie był to czas stracony?

RODZINA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Mikołaj Foks - 12.03.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Zamknięte szkoły. Odwołane imprezy i spotkania. Wyraźna sugestia, by uczniowie zostali w domu, ale… nie porzucali nauki! Czy naprawdę można coś zrobić, żeby edukacyjnie nie był to czas stracony?

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Władza w ręce dzieci

W najbliższych dniach wielu rodziców będzie w pracy, gdy ich pociechy będą w domu sam na sam z zaleceniem, by się uczyć. Dla wielu już dziś jest jasne, że ich dzieci nic edukacyjnego w tym czasie nie zrobią. Inni spróbują narzucić zakres pracy, a następnie będą sprawdzać, czy wymagania zostały spełnione.

Można też poszukać innego rozwiązania. Jest nim oddanie władzy dzieciom, tak, by same wymyśliły i decydowały czego i w jaki sposób będą się uczyć. Ciekawe, co się stanie, jeśli rodzic z roli poganiacza spróbuje wejść w rolę akuszera tych dziecięcych pomysłów. Tak, by pod koniec dnia zapytać, co się udało z tych dziecięcych zobowiązań i co dziecko chce robić dalej.

 

Akuszer pomysłów

Komunikat jest jasny. To nie są spontaniczne ferie, ale czas kwarantanny, w którym nauka stała się osobistą odpowiedzialnością każdego ucznia. Czy rodzice mają tu jakąś rolę do odebrania? Tak, jest nią wsparcie uczniów w wykonaniu swoich obowiązków. Jednak zamiast narzucać rozwiązania, lepiej jest zadawać pytania.

Razem z dzieckiem wspólnie spójrzcie na plan i niech dziecko samo opowie ci, co w każdym z przedmiotów chciało by zrobić. Twoim zadaniem jest „włączenie ciekawości”, zadawanie pytań i słuchanie odpowiedzi, które staną się deklaracjami tego, co uczeń chce zrobić. Przy czym takie deklaracje warto urealnić i uatrakcyjnić.

 

Atrakcyjne i realne

Bywają uczniowie stachanowcy, którzy biorą na siebie zbyt wiele pracy. Bywają też (i chyba jest ich więcej) tacy, którzy zastanawiają się, co by tu zrobić, żeby się nie narobić… a potem mierzą się z zaległościami. Rolą rodzica jest pomóc dziecku urealnić zakres pracy. Można to zrobić, robiąc wspólnie tabelkę z podziałem na dni, a potem wpisując w nią wszystkie rzeczy, które są do zrobienia.

W ten sposób można zobaczyć, czy wszystkie tematy zostały uwzględnione, czy praca jest równomiernie rozłożona, czy jej wykonanie jest realne i czy jest atrakcyjne. Dlaczego? Bo wszyscy (bez względu na wiek) mamy tendencję, żeby przekładać na później rzeczy, które wydają się nam zbyt wielkie lub zwyczajnie nudne. Naprawdę wiele zadań można przeformułować tak, żeby były pociągające, a pozostałe można podzielić na tak małe kawałki, żeby nie przerażały. Spróbujcie!

 

Ładowanie akumulatorów

Energia w urządzeniach i w ludziach nie bierze się znikąd. Mądry plan na samodzielne uczenie to uwzględnienie odpoczynku i chwil relaksu. Zróżnicowanie działań (fizycznych i umysłowych), w tym snu. W efektywnej pracy pomoże też zobowiązanie do uczenia się z drugą osobą. Dziś jest to możliwe dzięki video połączeniom.

Oczywiście istnieje zagrożenie, że nauka zejdzie dzieciom na drugi plan. Żeby temu zapobiec, można omówić plan takiej nauki wspólnie (przez rodziców i dzieci z  obu rodzin), a po nauce zaplanować np. chwilę wspólnej zabawy on-line. Łączenie różnych aktywności jest świetne i uczy trudnej sztuki działania zgodnie z planem, że czas już coś skończyć i zająć się czymś innym.

 

Nie ma się co łudzić – to przede wszystkim!

Wszystko to, co wyżej, brzmi pięknie, ale wydaje się mało realne? Spójrzmy prawdzie w oczy. Tak właśnie jest. Dzieci rzadko kiedy potrafią organizować swój czas i trzymać dyscyplinę. Czy jednak można się tego nauczyć inaczej, niż próbując to zrobić? Czy można się tego nauczyć bez błędów, porażek i straconych godzin na gapieniu się nie tam, gdzie potrzeba?

Okazja, którą daje kwarantanna związana z koronawirusem jest szansą na taką właśnie naukę. Możemy albo spróbować coś dzieciom narzucić – co przeważnie nie działa. Możemy od razu się podać – efekt jest z góry wiadomy. Możemy wreszcie spróbować pomóc im nauczyć się jednej z najważniejszych życiowych kompetencji, czyli samoorganizacji.

Wyłącznie do nas należy, czego ostatecznie spróbujemy, do czego szansą będzie dla nas ten czas, wreszcie czy nie będziemy budować sobie w głowie złudnych i przesadnie wygórowanych oczekiwań względem naszych dzieci.



Czytaj także:
Seniorze! Lepiej zostań w domu! Radzi GIS, w związku z rosnącą liczbą zakażonych koronawirusem



Czytaj także:
Koronawirus: Papież modlił się w intencji chorych i lekarzy

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.