separateurCreated with Sketch.

Schody do kościoła, które mogą być przyczyną gorzkich łez. Pomóż wybudować windę dla niepełnosprawnych

SCHODY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Anna Ślebioda - 05.03.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Trzeba czekać na kogoś, kto akurat będzie tamtędy przechodził. Słowo „czekać” należałoby tu napisać drukowanymi literami, ponieważ nieraz trwa to niemalże do szóstej. W tym czasie niejedna łza napływa do oczu. Nie do końca wiadomo, ile z nich powodowanych jest zimnem, a ile bezsilnością…

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Znajdujemy się w Poznaniu na placu Bernardyńskim. Jest grudzień, godz. 5.30 rano. Plac i okoliczne ulice są puste, zdecydowana większość poznaniaków znajduje się jeszcze w łóżkach. Tylko nieliczni wychodzą o tej porze z domu. Część z nich swoje kroki kieruje do kościoła, przecież zaczęły się roraty…


CHANGING THE WORLD
Czytaj także:
9 osób z zespołem Downa, które zmieniły świat

 

Roraty i łzy

Walcząc ze snem, wstaję o 5.20, żeby kilka minut przed szóstą złapać tramwaj i dosłownie wbiec na mszę. Są jednak osoby, które muszą wstać dużo wcześniej…

Przenieśmy się na os. Tysiąclecia, oddalone 10 minut tramwajem od placu Bernardyńskiego. Zwykle, jeśli trzeba przejechać sześć przystanków, pobudka o 5.20 w zupełności wystarcza. Ale w życiu zdarzają się sytuacje niezwykłe. Na przykład kiedy ma się ograniczone możliwości poruszania się i wszystkie czynności codzienne zajmują dwa razy więcej czasu.

W takiej sytuacji, korzystając z balkonika, trzeba jeszcze zdążyć na niski tramwaj. Wszak nigdy nie wiadomo, czy, jeśli tramwaj wysokopodłogowy będzie pusty i nie będzie kogo poprosić o wsparcie, motorniczy zauważy potrzebę udzielenia pomocy przy wsiadaniu i zwyczajnie nie odjedzie. Ale jeśli się bardzo chce, to nawet to wstawanie o czwartej rano nie przeszkadza.

Tramwaj niskopodłogowy przyjeżdża na plac Bernardyński o 5.35. Jeszcze prawie pół godziny do mszy świętej. Idealnie. Człowiek zdąży pomodlić się i przy okazji dobudzić. Ale nie tutaj…

Wejścia do kościoła franciszkanów bronią wysokie schody. Jest ich aż 16, w sumie ponad trzy metry wysokości. Przy znacznych zaburzeniach równowagi wniesienie balkonika do środka jest niemożliwe. Trzeba czekać na kogoś, kto akurat będzie tamtędy przechodził. Słowo „czekać” należałoby tu napisać drukowanymi literami, ponieważ nieraz trwa to niemalże do szóstej. W tym czasie niejedna łza napływa do oczu. Nie do końca wiadomo, ile z nich powodowanych jest zimnem, a ile bezsilnością…


NIEPEŁNOSPRAWNI, SAVOIR VIVRE
Czytaj także:
Jak przywitać się z osobą bez ręki? Oto savoir-vivre wobec niepełnosprawnych

 

Winda dla osób z niepełnosprawnością

Mija kilka lat. Zaburzenia równowagi jeszcze są, ale jestem w stanie sama wejść do kościoła. Pomna jednak na własne doświadczenia, zaczynam działać. Dzięki otwartości i zaangażowaniu o. Macieja Olszewskiego, udaje się stworzyć projekt mający na celu dostosowanie kościoła dla potrzeb osób z niepełnosprawnością.

Jeśli chcecie go wesprzeć i nie dopuścić do kolejnych niepotrzebnych łez, wejdźcie TUTAJ. Można nas znaleźć również na Facebooku.

Spotykam się z zarzutem, że przecież można iść do innego kościoła. Owszem, można. Tylko czy trzeba?

Anna Ślebioda – związana z jedną ze wspólnot działających przy klasztorze franciszkanów w Poznaniu. Tematyką niepełnosprawności zajmuje się również naukowo i zawodowo.


SZYMON, URATUJECIE
Czytaj także:
“Mamo, kiedy doktor zrobi mi nóżki?” – pyta Szymek. A ja tak chciałabym kupić mu normalne buty

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.