separateurCreated with Sketch.

My też słyszymy głosy: „Zejdź z krzyża!”, ale nie schodzimy. Nauka pasyjna na 1. piątek Wielkiego Postu

Jest taki niesamowity krzyż, na którym ukrzyżowany Jezus przedstawiony jest bez gwoździ. Wisi na krzyżu, ma zranione ręce i stopy, ale gwoździ brak. Nie są potrzebne? – Na pierwszy piątek Wielkiego Postu przygotowaliśmy dla was krótką, ale bardzo mocną refleksję pasyjną oraz specjalną modlitwę o odkrycie i przyjęcie krzyża naszej codzienności.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Jest taki niesamowity krzyż, na którym ukrzyżowany Jezus przedstawiony jest bez gwoździ. Wisi na krzyżu, ma zranione ręce i stopy, ale gwoździ brak. Nie są potrzebne? – Na pierwszy piątek Wielkiego Postu przygotowaliśmy dla was krótką, ale bardzo mocną refleksję pasyjną oraz specjalną modlitwę o odkrycie i przyjęcie krzyża naszej codzienności.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie w boleści sercu zadanej” – śpiewamy w znanej pieśni wielkopostnej. W tegorocznym Wielkim Poście chcemy więc „odgadnąć” to, co w naszym życiu może być krzyżem. Odkryć krzyż w różnych wymiarach naszego życia, aby móc to przyjąć właśnie jako krzyż – miejsce spotkania z Jezusem, który nas zbawia.



Czytaj także:
Ona umierała, a on stał pod krzyżem. Teraz jego żona będzie błogosławioną

 

Skąd nie uciekniesz

Kilkukrotnie w Ewangelii przeciwnicy nastają na życie Jezusa. A to chcą Go zepchnąć z urwiska w Nazarecie, a to już łapią za kamienie, aby Go ukamienować. A On za każdym razem unika śmierci, odchodzi, ukrywa się.

Aż do nocy Wielkiego Czwartku, gdy sam wyjdzie naprzeciw tym, którzy przyjdą Go aresztować i odprowadzić przed sąd, który wyda na niego wyrok śmierci. To jest ten czas i to miejsce, które sam wybrał, których pragnie. Teraz nie ucieka, ale dobrowolnie podąża ku swej męce.

My także mamy takie „miejsca” w swoim życiu, które w pewnym momencie okazują się niełatwe, nieraz wręcz dramatycznie trudne, bolesne. A mimo to z nich nie uciekamy. Takim „miejscem” może być małżeństwo, rodzina, powołanie kapłańskie lub zakonne, które wybraliśmy.

Może nim być relacja z kimś, kogo kochamy, choć nas skrzywdził lub po prostu z czasem okazał się „niełatwy”. Odpowiedzialność, którą na siebie wzięliśmy i wiemy, że nie możemy się już od niej uchylić. W pewnym sensie także nasze codzienne obowiązki, czy nawet praca.

Często jest trudno, wielokrotnie boli. Niejednokrotnie wręcz przytłacza tak bardzo, że aż upadamy pod tym ciężarem, jak Jezus na drodze krzyżowej. A jednak nie uciekamy. Nie dlatego, że nie potrafimy, że brak nam siły lub odwagi. Ale dlatego, że taka jest nasza decyzja. Tak wybrałem i pozostanę temu wyborowi wierny.

Wierny tej osobie, temu zobowiązaniu, tej miłości. Bo jeśli ucieknę, to stracę siebie. Uciekłbym dla własnej wygody, bezpieczeństwa, spokoju. Ale wiem, że tak naprawdę zyskując je, straciłbym to, co najbardziej kocham. A to co kocham, nadaje życiu sens i smak. Owszem, czasem gorzki. Ale bez tego sensu i smaku – czy życie nadal będzie warte, by je przeżyć?

 

Krzyż, który się kocha

Krzyżem w naszym życiu okazuje się zazwyczaj ostatecznie to, co najbardziej kochamy. Mąż, żona, dzieci, rodzice, kapłaństwo, życie zakonne czy jakiekolwiek inne powołanie. Nie wybieraliśmy ich, aby cierpieć, lecz po to, żeby być szczęśliwymi.

I paradoksalnie pośród cierpienia, bólu, różnych dramatów odnajdujemy szczęście właśnie pozostając na tym naszym krzyżu, a nie uciekając z niego.


KRZYŻ JEZUSA
Czytaj także:
List Jezusa do Ciebie: Z mojego krzyża do Twojej samotności

Tak jak ukrzyżowany Jezus, tak i my słyszymy wielokrotnie krzyki z zewnątrz i podszepty z wewnątrz: „Zejdź z krzyża!”. Ale nie schodzimy. Bo to na krzyżu dokonuje się zbawienie, czyli Zwycięstwo Miłości, która mocniejsza jest nawet od śmierci.

Jest w Warszawie na ulicy Łazienkowskiej u Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich taki niesamowity krzyż, na którym ukrzyżowany Jezus przedstawiony jest bez gwoździ. Wisi na krzyżu, ma zranione ręce i stopy, ale gwoździ brak. Nie są potrzebne. Bo On tam jest z własnej woli. Jest tam, bo kocha. Nie ucieknie nie dlatego, że nie może, lecz dlatego, że kocha. I właśnie w ten sposób nas zbawia.

 

Modlitwa o odkrycie i przyjęcie krzyża codzienności

Panie Jezu, Ty z miłości dobrowolnie poszedłeś na mękę, przyjąłeś krzyż i pozwoliłeś się do niego przybić. Nie zszedłeś z krzyża, mimo straszliwego cierpienia, mimo osamotnienia i niezrozumienia, mimo pokus i nawoływań, byś z niego uciekł.

Proszę Cię, pozwól mi zobaczyć moje codzienne trudy, zmagania i cierpienia jako krzyż, na którym ukrzyżowany jestem razem z Tobą. Pomóż mi zobaczyć Twój krzyż zwłaszcza w… [miejsce na Twoją intencję].

Pomóż mi, Panie, kochać ten mój krzyż i na nim wytrwać. Daj mi siłę i miłość, bym wytrwał, bym nie uciekł, nie zawiódł. A nade wszystko daj mi pewność, że jesteś ze mną. Że choć Cię nie widzę, to razem ze mną cierpisz i płaczesz.

Daj mi, Panie wiarę i nadzieję, że przez wierną i wytrwałą miłość idziemy ku zmartwychwstaniu – Ty, ja i ci, których kochamy. Amen.


KRZYŻ NA GIEWONCIE
Czytaj także:
Polska pod krzyżem: od Bałtyku po Tatry spektakularne wydarzenie modlitewne w intencji ojczyzny

Top 10
See More
Newsletter
Get Aleteia delivered to your inbox. Subscribe here.