Kiedy rodzi się dziecko, zupełnie naturalne jest to, że chcemy je wziąć na ręce. Chcemy je przytulać i nosić i robimy to niemal intuicyjnie. Płaczące dziecko wtulone w ramiona rodziców uspokaja się, a noszenie jest wspaniałym lekarstwem na różne dziecięce troski.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wśród wszechobecnych głosów „Nie noś, bo się przyzwyczai”, warto uświadomić sobie, jak potężną rolę odgrywa noszenie w życiu i prawidłowym rozwoju dziecka. A więc skąd u dzieci takie pragnienie bycia noszonym?
To ich natura
Okazuje się, że noszenie mamy we krwi. Ludzkie niemowlęta – biorąc pod uwagę stopień rozwoju w momencie przyjścia na świat – zalicza się do grupy tzw. noszeniaków:
Noszeniaki: szympansy, goryle, leniwce, ludzie. Przychodzą na świat niesamodzielnie. Pewne procesy życiowe, jakie w nich zachodzą, są skorelowane z ciałem matki (temperatura, sen, głód). Od urodzenia są w stanie wędrować wczepione w opiekuna. Mleko matki nie jest bardzo kaloryczne, gdyż noszone młode ma do niego niemal stały dostęp. Można powiedzieć, że matka jest dla nich „przenośnym gniazdem”. Szperlich-Kosmala „Noszenie dzieci”
Jeśli więc wzbraniamy się przed noszeniem dzieci, ingerujemy tak naprawdę w ich naturę. Z kolei oczekiwania dziecka wobec rodziców co do noszenia to nie kaprys, lecz coś, co jest wpisane w ich istotę. Od zawsze.
Uczucie, które znają od początku
Wyobraź sobie, że przez całe swoje życie robisz coś w ten sam sposób. Powiedzmy, jesteś typem sowy – chodzisz spać późno i wstajesz późno, i na to pozwala ci praca. Ale nagle tracisz ją, zdobywasz nową i musisz wstawać nad ranem. Z pewnością taka sytuacja byłaby sporym dyskomfortem.
Podobnie jest z dziećmi, które przez dziewięć miesięcy żyją rytmem matki. Każdy jej ruch sprawia, że czują się kołysane. Dlaczego więc nagle po porodzie oczekujemy, że będą potulnie leżeć godzinami w idealnie przygotowanym posłaniu?
Noszenie je rozwija
Często mówi się, że nosząc dzieci, ograniczamy im pole do rozwoju fizycznego. Tymczasem badania mówią o korzystnym wpływie noszenia na układ przedsionkowy niemowląt:
Delikatny ruch, którego doświadcza dziecko noszone w chuście, stymuluje układ przedsionkowy. Naukowcy uważają, że ta stymulacja pomaga dzieciom lepiej oddychać i rosnąć, reguluje ich fizjologię i poprawia rozwój motoryczny. Sears, M. Sears „Księga Rodzicielstwa Bliskości”
Chcą oglądać świat z naszej perspektywy
Kiedy dziecko leży w łóżeczku, na macie, gdziekolwiek – jego pole widzenia jest dość ograniczone. Szczególnie, kiedy są to już znajome miejsca, mogą je zwyczajnie nudzić. Ramiona rodziców są dla nich jak samolot, który pozwala spojrzeć na świat z zupełnie nowej perspektywy.
Nawet jeśli podczas takiego lotu dziecko widzi tylko nasze mieszkanie, brudne naczynia w kuchni albo pralkę pełną ubrań – dla małych oczu to raj. Każdy wspólny ruch z mamą czy tatą jest dla niego nowym, fascynującym i rozwijającym doświadczeniem.
Noszenie uszczęśliwia
Mnogość bodźców, których doświadcza dziecko poza matczynym łonem, bywa jednak przytłaczający. Bliskość daje mu możliwość ucieczki od nadmiaru tych impulsów. Ciało rodzica jest dla dziecka bezpiecznym portem, w którym może się schronić, kiedy gorzej się czuje albo się czegoś obawia.
Znajomy zapach, znany tak dobrze rytm serca mamy, ciepło – wszystkie te elementy zapewniają dziecku poczucie bezpieczeństwa. Noszenie sprawia, że czuje się ono szczęśliwe i kochane. Po prostu.
Noszenie buduje więź
Jednym z piękniejszych doświadczeń rodzicielstwa jest uczucie, kiedy dziecko zasypia w naszych ramionach. Mówi nam tym samym: “ufam ci, a wtulone w ciebie czuję się tak dobrze”.
Bycie blisko dziecka od samego początku kształtuje naszą więź. To, jak odpowiadamy na jego potrzeby – także potrzebę bliskości i noszenia – przekłada się na kolejne etapy jego życia. To pewien ładunek emocjonalny, z którym idzie dalej, i będzie na nim budowało kolejne relacje. Co będzie tym budulcem, zależy w dużej mierze od nas.
Śpieszmy się nosić dzieci, tak szybko rosną!
Czytaj także:
Maciej Syka: Reżyserem filmu „Pewność” jest Duch Święty, nie ja [wywiad]
Czytaj także:
Chustonoszenie – czy rzeczywiście to taka nowa moda?