Po 24 godzinach w przeraźliwym zimnie trzej bracia i ich mały wujek zostali uratowani.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Czterej chłopcy z Alaski, w wieku od 14 do 2 lat, wybrali się na przejażdżkę skuterem śnieżnym. Szybko zgubili się w zamieci śnieżnej, próbując dogonić uciekającego lisa.
Ich zaginięcie zostało zgłoszone pięć godzin później, w rodzinnej wiosce Nunam Iqua.
Lokalne władze były zaniepokojone, ponieważ jedno z dzieci nie było ubrane odpowiednio do ekstremalnej pogody – to znaczy wiatru wiejącego z przewidywaną prędkością 97 km/h i odczuwalnego mrozu. Jak wyjaśniła Krajowa Służba Meteorologiczna, takie warunki mogą spowodować odmrożenie odsłoniętej skóry w czasie krótszym niż 10 minut.
Na szczęście dzieci zostały odnalezione w samą porę dzięki ich zaradności i bystrym oczom ratownika wolontariusza. Mimo że teren został już wcześniej przeszukany, Bryan Simon poszedł tam ze swoim zespołem raz jeszcze i wtedy zauważył na horyzoncie dziwną bryłę. Postanowili sprawdzić, co to takiego.
Okazało się, że dzieci wykopały w śniegu dziurę, która miała ok. 90 cm średnicy – wyjaśnia Simon. Chłopcy siedzieli w niej przytuleni do siebie, trzymając 2-letniego Traya w środku. 7-letni Ethan leżał nad nimi, blokując wiatr.
Christopher Johnson (14 l.), Frank Johnson (8 l.), Ethan Camille (7 l.) i Trey Camille (2 l.) są już na najlepszej drodze do wyzdrowienia. Herschel Sundow z zespołu ratowniczego zastanawia się: “Szczerze mówiąc, nie wiem, jak oni przeżyli. Wola przetrwania u tych chłopców jest niesamowita. Nigdy nie widziałam czegoś takiego”. Być może wszystko leży tutaj w braterskiej miłości!