Jeśli nie nauczymy się wycofywania ze swoich decyzji i opinii, także tych, które nie są oczywiście błędne, to „szukanie porozumienia” pozostanie w naszych ustach pustką mrzonką. Nie w każdym wypadku i nie w każdej sprawie trzeba okopywać się na swojej pozycji, ponieważ wartość wspólnoty i panującego pojednania jest ważniejsza niż wiele partykularnych interesów, choćby najpiękniej uzasadnionych moralnie.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Mamo, czy dasz mi 50 zł na wyjście z kolegami?” – zapytał Jasiu. „Ale po co ci aż 50 zł? To bardzo dużo pieniędzy. Tyle nie mogę ci dać” – odpowiedziała zaskoczona mama. „No to daj mi chociaż 20 zł” – powtórzył prośbę. „No 20 zł to mogę ci dać. Trzymaj” – rzekła mama, wręczając Jasiowi pieniądze.
Ta sytuacja to podręcznikowy przykład zasady odmowa-wycofanie, której odpowiednie zastosowanie umożliwia uzyskanie celu, który w prostej drodze mógłby być trudniejszy do osiągnięcia. Jasiu od początku oczekiwał 20 zł. Gdyby poprosił o nie na samym początku, mógłby ich nie dostać. Prosząc jednak o wyższą sumę i wycofując się z niej, pokazał mamie, że poszedł na ustępstwo, co również w niej wytworzyło potrzebę ustąpienia i spełnienia życzenia Jasia. Można się skrzywić na to zachowanie, jako drobną manipulację. Można jednak zapytać, czy nie korzystamy w niej w życiu za rzadko…
Czasem warto odpuścić
Standardowo z jakąś formą sporów i negocjacji ma do czynienia dosłownie każdy. Czy są to rozmowy biznesowe czy zwykłe rodzinne sprawy, to zawsze pojawia się tam konieczność wypracowania wspólnego rozwiązania. Czasami (zwykle) prowadzi to do rezygnacji z pierwotnych oczekiwań i wymusza właśnie ustępowanie po to, by osiągnięte porozumienie było satysfakcjonujące dla obu stron. Człowiek ma jednak naturalną skłonność do przeciągania wszystkiego na swoją korzyść i nie odpuszczania, nawet w najdrobniejszych kwestiach.
Szczególnie widoczne to jest w kontekście relacji wertykalnych, kiedy jedna osoba ma możliwość wywierania wpływu na drugą osobę. Wyjątkowo powinny pamiętać zatem o tym osoby, które zarządzają, sprawują jakąkolwiek władzę (także rodzicielską) czy po prostu mają zdecydowany charakter. Niezwykle łatwo wpaść w pokusę samodzielnego podejmowania wszystkich decyzji i wywierania wpływu na innych. A przecież może prowadzić to do fatalnych skutków.
Nie każda wartość wymaga absolutnej obrony, nie każde rozwiązanie wymaga walki o nie wbrew wszystkiemu, nie każdy pomysł jest godny poświęcenia relacji z innymi, choćby wydawał się dobry i trafiony. W tej sprawie, podobnie jak w każdej innej dotyczącej ludzkiego życia, występuje konieczność pamiętania o własnej niedoskonałości i możliwości, a wręcz prawie do popełniania błędów.
Krok w tył
Jak ma to być korygowane, gdy człowiek zamyka się na swoje otoczenie i prze do celu niemalże „po trupach”, byle osiągnąć (czyt. wymusić) forsowane przez siebie rozwiązanie? Co więcej, nieraz ten opór w trzymaniu się własnego zdania osiąga tak wielki rozmiar, że już nawet sama ta osoba widzi błąd w swoim podejściu, jednak nie zrezygnuje z niego, żeby nie skłonić głowy i przyznać się do porażki. Trzeba pamiętać o starej prawdzie, że o ile ludzie całkiem łatwo zauważają swoje pomyłki, o tyle niezwykle trudno się im do nich przyznać. Czy umiejętność kroku w tył nie rozwiązałaby wielu problemów w naszym życiu?
Dotyczy to nie tylko indywidualnych osób, ale także różnych grup i społeczności. Nieustannie można obserwować, jak konkretni ludzie gromadzą się wokół pewnych idei i okopują się, byle tylko do końca trwać przy swoim. Pozostają zupełnie niewzruszeni na argumenty płynące z zewnątrz. I to nawet jeśli poprzez swój upór nic nie osiągną. Psychologiczna zasada odmowa-wycofanie uczy bowiem, że pewne korzyści można zyskać tylko wtedy, gdy uczyni się krok do tyłu. Trzeba zostawić przestrzeń dla tej drugiej strony. Jedną z podstaw ludzkiego działania jest wzajemność. Warto to mądrze wykorzystać.
Nie oznacza to jednak zupełnej rezygnacji ze swoich wartości czy racji. Nie wszystkie jednak sprawy są warte tego, by zaciekle ich bronić. Oczywiście, są wartości, o które trzeba walczyć niezależnie od podejścia innych. Ale są również interesy, które choćby były pięknie uzasadnione moralnie to wciąż będą miały mniejszą wartość, niż wspólnota i porozumienie. I nie warto tego dla nich poświęcać. Niczym zaskakującym nie jest przecież, że w sprawach zasadniczych zwykle myślimy podobnie. To w tych mniej klarownych i mniej istotnych się spieramy. I, co jeszcze bardziej zaskakujące, to właśnie w nich najmniej chętnie robimy krok do tyłu. Może warto to zmienić w swoim życiu, w swojej rodzinie i wreszcie – w całym społeczeństwie.
Czytaj także:
Małżeńskie win-win: Jak skutecznie negocjować?
Czytaj także:
Mieszkał w wielu krajach świata, a wybrał Kraków. Dziś mówi: Uwierz w siebie, Polsko!