A miało być tak pięknie! Rodzinnie, spokojnie, cieplutko na sercu… A są nerwy, smutek i zadawnione żale. Dlaczego czasem święta zamiast radości przynoszą katastrofę? Powodów może być wiele, ale jeden z nich to działanie złego ducha. Możemy go roboczo nazwać demonem świąt.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Św. Ewagriusz z Pontu pisząc o ośmiu złych duchach, które trapią mnicha, wymieniał m.in. „demona południa”, zwanego acedią. Ten demon najczęściej atakuje w połowie dnia (i również w połowie życia), napełniając człowieka poczuciem pustki, znudzeniem i smutkiem, i zmuszając go do jałowego aktywizmu. O acedii dużo się ostatnio mówi, nazywając ją niekiedy nawet chorobą naszych czasów. Gdyby trzymać się terminologii Ewagriusza, można by mówić również o demonie świąt Bożego Narodzenia (i w ogóle różnych świąt – także niedzieli), który szczególnie intensywni uaktywnia się właśnie w czasie świątecznym. I nie jest to wcale duch Bożego Narodzenia z „Opowieści wigilijnej” Karola Dickensa.
Święta to czas łaski, kiedy niebo się otwiera i rzeka dobra spływa na ziemię. Dobra duchowe, które daje nam liturgia i modlitwa, spotkania z bliskimi, odpoczynek, okazja do kochania i pomagania – sporo tego! Czy można się dziwić, że zły duch jest wtedy szczególnie zirytowany? Wprawdzie nadmierne zainteresowanie istotą i działaniem demonów nie jest zdrowe ani potrzebne, ale warto sobie zdawać sprawę z tego, że wcielone zło naprawdę istnieje. Łatwiej wtedy zrozumieć własne i cudze pokusy, i przedsięwziąć środki zaradcze.
Z jakimi szczególnymi pokusami szczególnie trzeba się liczyć w święta?
Kłótliwość
Sytuacja, w której kilka albo kilkanaście osób spędza ze sobą wiele godzin, ma potencjał na coś wspaniałego. Można porozmawiać niespiesznie i od serca, pośmiać się, być dla siebie nawzajem dobrymi. Ale taka sytuacja może też się zamienić w koszmar: złośliwe uwagi, pretensje, okrutne komentarze… Oczywiście, problemy trzeba dostrzegać i rozwiązywać. Jeśli toś nas krzywdzi, należy go wręcz unikać. Ale prawdą jest też to, że w każdej rodzinie są mniejsze lub większe słabości.
Kiedy ksiądz Jan Kaczkowski towarzyszył ludziom umierającym i ich rodzinom, zachęcał ich, żeby sobie nawzajem wybaczyli winy i prosili o wybaczenie. W każdej rodzinie są takie rzeczy, więc na pewno są też u was – tłumaczył. Jeśli problemy nie są poważne ani pilne, może lepiej porozmawiać o nich kiedy indziej niż w święta, w cztery oczy? Pewno będą też takie rzeczy, z którymi trzeba będzie się pogodzić.
Izolacja
Święta – i w ogóle całe życie – można przetrwać, żyjąc teoretycznie razem, ale w istocie obok siebie. Teraz, kiedy mamy telewizję, komputery i smartfony, jest to chyba łatwiejsze niż dawniej.
Użalanie się nad sobą
Uroczyste momenty szczególnie temu sprzyjają. Rodzice nie do końca byli dla mnie tacy, jacy powinni być. Mąż i dzieci mają wady. Prezenty dostałam marne. I w ogóle zasługuję w życiu na coś lepszego. Tak jak bohaterka komedii romantycznej produkcji USA, która zakochała się w księciu.
Pycha, chciwość, zazdrość
MOJA historia opowiadana przy świątecznym stole jest najciekawsza, JA przygotowałam najpiękniejsze prezenty, a nawet: MÓJ pomysł na ubranie choinki jest najlepszy. W ferworze walki o idealny sernik można zgubić to, co najważniejsze – miłość. Można też bawić się albo dochodzić swoich praw cudzym kosztem.
Brak modlitwy
Znalezienie czasu na modlitwę w nawale różnych świątecznych zajęć bywa trudne. Czasem trudno nawet znaleźć spokojny kąt w domu pełnym gości albo w ciasnym mieszkaniu teściów. Ale jaki sens ma Boże Narodzenie bez spotkania się – choćby na krótko – z Bohaterem tego wydarzenia?
Objadanie się
Chyba najmniej doceniany grzech świąteczny. W końcu dogadzanie swoim kubkom smakowym to ważna część świętowania. Ale jeśli jemy za dużo albo gdy np. fetyszyzujemy dobrą kuchnię, popadamy w przesadę. Piąty punkt na liście grzechów głównych to nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, a nie „nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu – poza świętami”. Warto też zadać sobie pytanie, czy w Adwencie pościliśmy z takim zaangażowaniem, z jakim folgujemy sobie w jedzeniu w Boże Narodzenie. Jeśli nie, to czy naprawdę pyszne jedzenie służy nam do świętowania?
Czytaj także:
Wieczerza wigilijna. Jak ją przygotować?
Czytaj także:
Co mówi Biblia o „syndromie pustego gniazda”?