Do dziś pamiętam słowa pewnej pani, która widząc, że nie potrafię odpowiedzieć na pytanie o sens jej choroby, wyszeptała z lekkim uśmiechem na twarzy: „Nie zrozumiesz, dopóki nie doświadczysz”.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
W pracy duszpasterskiej są takie momenty, kiedy trzeba zamilknąć i po prostu być. Jedną z takich chwil jest wizyta u chorych w pierwsze piątki miesiąca. Za każdym razem, gdy odwiedzam moich chorych w domach i udzielam im sakramentów, uświadamiam sobie, jak na rożne sposoby ludzie doświadczają swojej niemocy i słabości.
Często jedynym umocnieniem dla cierpiących w chorobie jest comiesięczny kontakt z księdzem i radość z przyjętych sakramentów. Do dziś pamiętam słowa pewnej pani, która widząc, że nie potrafię odpowiedzieć na pytanie o sens jej choroby, wyszeptała z lekkim uśmiechem na twarzy: „Nie zrozumiesz, dopóki nie doświadczysz”.
Czytaj także:
Ostatnie namaszczenie czy sakrament uzdrowienia? Kapelan hospicjum tłumaczy łaski tego znaku
Chorzy przy Jezusie
Ewangelia często posługuje się obrazem przynoszenia chorych do Jezusa. Czerpiąc z tej tradycji, śpiewamy w jednym z hymnów brewiarzowych: “Jezu otoczony rzeszą kalek, ślepców, trędowatych, ciał niemocą naznaczonych”.
Owa rzesza jest nie tylko ewangelicznym symbolem ludzkości garnącej się do Jezusa w czasach Jego ziemskiego życia, ale kryją się pod nią wszyscy cierpiący na wszystkich kontynentach i w każdym czasie. Cierpiący tłum to tajemnicza metafora kondycji ludzkości doświadczającej skutków zła, które wkroczyło na świat po grzechu pierworodnym.
Jezus w Ewangelii w sposób szczególny wydaje się kierować swoje zainteresowanie ku chorym i cierpiącym. Wielu pragnęło jedynie samego zbliżenia do Mistrza, a znamy przypadek, gdy zwykłe dotknięcie płaszcza Jezusa przywracało zdrowie. Wszystkie te historie pokazują , że Jezus nie jest obojętny na chorobę i ból z nią związany.
W swojej misji uzdrawiania ludzkości domaga się tylko jednej rzeczy – wiary. “Twoja wiara cię uzdrowiła” – słyszymy z jego ust. To jakby przypomnienie, że człowiek może przeżywać swoją chorobę na wyższym poziomie niż reszta stworzenia. Potwierdza to również fakt, że świadomość bycia chorym zawsze odbija swoje piętno na modlitwie i życiu duchowym.
Próba
Znamy zapewne wiele przypadków ludzi, którzy pod wpływem własnej choroby nawracają się lub ostatecznie tracą wiarę w Boga i Jego dobroć. W tym kontekście słuszną wydaje się myśl, że każda choroba jest pewną próbą, która potrafi nadać sens cierpieniu i uczynić je znośnym bądź złamać człowieka, który w wewnętrznej rozpaczy pyta: Dlaczego?
Niestety, na tak postawione pytanie nie mamy jednoznacznej odpowiedzi. Wszelkie próby zdefiniowania sensu cierpienia kończą się rozczarowaniem i wcale nie ułatwiają znoszenia choroby.
Pamiętam, gdy kilka lat temu odwiedziłem szpital psychiatryczny dla dzieci. Wzruszony widokiem małych pacjentów, również zadawałem pytanie o to, dlaczego niewinne dzieci zmagają się z tak trudnym chorobami. Nie potrafiłem porównać tej sytuacji do żadnego wydarzenia, które widziałem lub przeżywałem wcześniej.
Cierpienie niewinnych dzieci skierowało moją myśl na krzyż, gdzie też sama Niewinność poddana została cierpieniu i śmierci. Widocznie pozostanie to pewną tajemnicą Pana Boga, który patrzy na nasze cierpienie zupełnie inaczej.
Jestem natomiast przekonany, że tam, gdzie pojawia się niewinne cierpienie czy choroba, Bóg zawsze objawia się jako współcierpiąca obecność. Wiara w empatię Boga wydaje się kluczem do nowego spojrzenia na to, co przeżywa każdy chory. Świadomość, że moje cierpienie nie jest osamotnione, że nawet jeżeli nie ma przy mnie bliskich, to zawsze pozostaje Bóg i Jego cicha obecność.
Czytaj także:
„Zawsze będę mamą walczącą”. O wcześniactwie swoich dzieci i odkrywaniu sensu cierpienia
Dar dla świata
Choroba przeżywana w wielkim cierpieniu i opuszczeniu wydaje się czymś nieludzkim i dla wielu jawi się jako przekleństwo. Na szczęście z każdego przekleństwa Bóg może wyprowadzić błogosławieństwo. Parafrazując świętego Pawła, można powiedzieć, że tam gdzie rozlewa się cierpienie, tam jeszcze obficiej rozlewa się łaska.
Wielu ludzi zupełnie świadomie znosi swoją chorobę w cichości i pokornym uniżeniu. Czasami jesteśmy w stanie zauważyć, że ktoś autentycznie przeżywa ból, ale nie przyznaje się do tego przed nami. Zawsze z podziwem patrzę na takich ludzi.
Jestem przekonany, że tylko wiara pozwala im na taką postawę. Przyjęcie własnej choroby i ciche przeżywanie własnej niemocy upodabnia do Chrystusa, który gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie (por. 1 P 2,23). Co więcej, zaryzykuję stwierdzenie, że to właśnie chorzy i cierpiący podtrzymują ten świat w Bożym uścisku. Takie spojrzenie pozwala na przyjęcie choroby jako wielkiego daru dla świata.
Wyzwanie dla zdrowych
Święta siostra Faustyna zapisała podczas choroby następujące zdanie:
Nie przechodźcie nigdy obojętnie obok chorej siostry, nie przechodźcie nie pytając, czy nie potrzebuje czegoś, choćby to miała być mała rzecz, nie przechodźcie.
Słowa te poruszają nasze sumienia i każą jeszcze raz zastanowić się nad tym, w jak sposób traktujemy naszych chorych. Opieka nad nimi to zawsze olbrzymie wyzwanie dla sił fizycznych i psychicznych. Często brakuje sił, aby zaopiekować się nimi, tak jakbyśmy chcieli.
Najważniejsza jednak wydaje się tutaj obecność, która staje się wyrazem miłości i miłosierdzia. Odwiedziny chorego w szpitalu, zajrzenie do jego pokoju, delikatny uścisk ręki pozostają gestami, które czynią nas bardziej ludźmi i przybliżają do nieba.
Choroba bliskich osób będzie zawsze wyzwaniem dla wszystkich. Tylko z nadprzyrodzoną motywacją będziemy opiekować się nimi i jednocześnie nie stracimy sił na prowadzenie własnego życia. Bóg bowiem błogosławi nie tylko chorym, ale także tym, którzy są blisko nich.
Na koniec warto przypomnieć tekst modlitwy z rytuału namaszczenia chorych:
Prosimy Cię, nasz Odkupicielu, pokrzep łaską Ducha Świętego chorego. Ulecz jego słabości i odpuść mu grzechy. Oddal od niego wszystkie cierpienia. Przywróć mu pełne zdrowie duszy i ciała, aby nabrał sił do pełnienia swoich obowiązków.
Niech te słowa będą zachętą dla chorych do wiary w Bożą obecność i pokrzepieniem dla wszystkich, którzy modlą się o zdrowie swoje i bliskich.
Czytaj także:
Ona umierała, a on stał pod krzyżem. Teraz jego żona będzie błogosławioną