SMS. Telefon. Mail. Rozmowa przez komunikator – jeden, drugi, trzeci… Wymiana komentarzy na portalu społecznościowym. A może spróbować inaczej, choć na jeden dzień? Jest ku temu okazja – 17 grudnia to Ogólnopolski Dzień Rozmów Twarzą w Twarz.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
W ostatnią sobotę na ulicy mojego miasta coś przykuło moją uwagę. Mama z czwórką dzieci – jeśli pamięć mnie nie myli, sami chłopcy, najmłodszy mógł mieć z osiem lat, najstarszy – kilkanaście. Ot, zwykła rodzina – szli zwartą grupą, coś do siebie mówili. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że cała piątka – łącznie z mamą – idąc, wpatrzona była w ekrany swoich telefonów…
W niedzielne, letnie popołudnie wybrałam się z koleżanką na lody do kawiarnianego ogródka. Przy sąsiednim stoliku siedziała rodzina – mama, tata i córka, na oko dziesięcioletnia. Każde z nich wyciągnęło telefon i nie odłożyło go, nawet pałaszując deser. Rodzinna niedziela…
Być w kontakcie
Technologie ułatwiające komunikację otaczają nas dosłownie wszędzie – SMS-y możemy czytać nawet w zegarku, do maila i niezliczonych komunikatorów mamy dostęp 24 godziny na dobę, z dowolnego miejsca świata. W jednym z internetowych sklepów z upominkami można kupić telefon komórkowy – z klawiaturą, wyświetlaczem, a nawet aparatem fotograficznym – wbudowany w… długopis!
Wydawałoby się, że komunikacja z drugim człowiekiem jeszcze nigdy nie była tak łatwa, jak dzisiaj. A jednak, mimo rozwoju nowoczesnych form komunikacji i mediów społecznościowych, jeszcze nigdy nie byliśmy tak samotni. Daily Mail informuje, że w 2010 roku o 140% wzrosła sprzedaż naczyń kuchennych, przeznaczonych na pojedynczą porcję. A depresja stała się chorobą cywilizacyjną.
W 2006 roku grupa młodych ludzi postanowiła powiedzieć „dość”. Zaproponowali, aby 17 grudnia – na tydzień przed Wigilią – odłożyć na bok wszystkie „ułatwiacze” kontaktu i spotkać się z bliskimi, aby porozmawiać na żywo. Swój pomysł zaczęli reklamować jako Ogólnopolski Dzień Rozmów Twarzą w Twarz. W pierwszych edycjach brała udział garstka znajomych, z roku na rok święto staje się coraz popularniejsze. W niektórych szkołach tego dnia obowiązuje zakaz korzystania z telefonów, w innych prowadzone są lekcje wychowawcze poświęcone komunikacji.
Nie tylko słowa
Choć elektronika rozpanoszyła się w naszym życiu w ciągu zaledwie kilku ostatnich lat, dziś nie wyobrażamy sobie budowania relacji bez możliwości zadzwonienia czy wysłania SMS-a o dowolnej porze dnia i nocy. O tym, jak bardzo zmieniła się nasza rzeczywistość, najlepiej świadczy zdanie: kiedyś ludzie spotykali się, żeby zadzwonić, dziś dzwonią, żeby się spotkać… Ale czy to naprawdę tak źle? A może problem jest wyolbrzymiony? Przecież telefony, komunikatory czy maile ułatwiają nam nawiązanie kontaktu z drugą osobą…
Owszem – bywają sytuacje, w których kontakt za pośrednictwem nowoczesnych technologii bywa niezastąpiony. Wiedzą o tym osoby, których rodziny mieszkają na drugim końcu Polski, a nawet świata. Wiedzą chorzy, leżący w szpitalnych izolatkach. Wiedzą żołnierze na misjach wojskowych, podróżnicy wyruszający na dalekie wyprawy i przyjaciele, których życie rozrzuciło po różnych częściach globu. Ale za pomocą telefonu czy komunikatora nie da się zbudować bliskiej relacji. Nie da się też tej – już zbudowanej – podtrzymać w tej samej intensywności.
Dzieje się tak dlatego, że nasza komunikacja to nie tylko słowa. To, co mówimy jest ważne – ale równie ważne jest to, w jaki sposób to mówimy. Ton głosu, mimika, postawa ciała, gesty – to wszystko stanowi nieodłączną część rozmowy. Korzystając z nowoczesnych środków komunikacji, łatwo możemy zgubić ważne sygnały, wysyłane przez bliską osobę. „Co u Ciebie?” – piszę do przyjaciółki. – „Wszystko ok” – telefon pika natychmiastową odpowiedzią. Sprawa załatwiona, kontakt podtrzymany, mogę czuć się spokojna. Nie widzę, że przyjaciółka wysyła SMS, zalewając się łzami po kłótni w pracy… A ile przyjaźni czy nawet związków rozpadło się, bo jedna ze stron źle odczytała wiadomość drugiej – nie wyłapała żartu, nie zauważyła rosnącej irytacji…
Bliskość i przywiązanie
Rozwiązaniem wydawały się wideoczaty. Tu mamy wszystko: słyszymy słowa, widzimy twarz. Jest mimika, spojrzenie, ton głosu zdradza emocje. Ale… brakuje dotyku. A dotyk w relacji jest kluczowy – kiedy dotykamy kogoś, na kim nam zależy, wzrasta poziom oksytocyny we krwi. Substancja ta zwana jest hormonem miłości, ponieważ wyzwala potrzebę bliskości i silne przywiązanie.
W czerwcowym artykule opublikowanym na popularnonaukowym portalu focus.pl Agnieszka Fiedorowicz przytacza wyniki badania prowadzonego na University of Wisconsin na grupie dziewczynek w wieku 7 – 12 lat. Badacze wywoływali u nich stres, prosząc o rozwiązywanie zagadek logicznych na oczach widowni. Następnie dzieci podzielono losowo na cztery grupy – pierwsza od razu spotkała się ze swoimi mamami, druga miała możliwość porozmawiania z nimi przez telefon, trzecia otrzymała od matek SMS ze słowami wsparcia, czwarta nie miała z nimi żadnego kontaktu.
Okazało się, że poziom kortyzolu – hormonu stresu – najbardziej spadł u dziewczynek, które mogły od razu po teście spotkać się ze swoimi matkami. Na drugim miejscu były te, które rozmawiały przez telefon. Natomiast pocieszający SMS nie miał żadnego wpływu na poziom kortyzolu ani oksytocyny. Inne badania opisane w artykule dowiodły, że młodzi ludzie, których rodziny regularnie jadają wspólne posiłki, rzadziej cierpią na zaburzenia psychiczne.
Nie chodzi o to, aby wyrzucić do kosza telefon i odłączyć internet. Nie da się całkowicie porzucić nowoczesnych form komunikacji. Ale może warto choć na jeden dzień odłożyć elektronikę i spotkać się z kimś na dobrym obiedzie, szybkiej kawie czy chociaż przelotnej rozmowie?
Czytaj także:
5 zasad dobrej rozmowy
Czytaj także:
Roman Zięba: Nawrócony przemytnik, który z różańcem w ręku przeszedł pieszo Amerykę [rozmowa i zdjęcia]