Pytania o oceny i ocena sama w sobie to największy wróg efektywnego nauczania. Dlaczego ich największymi obrońcami są… rodzice?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wystarczy kilka tygodni szkoły, żeby wróciły. Z pozoru wydają się być oznaką zainteresowania. W istocie są uosobieniem tego, co w szkole najgorsze.
Informacja zwrotna
Ocena mogłaby być czymś dobrym, jeśli byłaby informacją zwrotną. Gdyby można się było dzięki niej dowiedzieć, co już umiem, a czego jeszcze nie. Cyferki, literki, a także chmurki i słoneczka nigdy taką informacją nie będą. One mówią jedynie od kogo jestem lepszy, a kto jest ode mnie gorszy. Właściwie przestaje się liczyć, czego się nauczyłem, ale co dostałem.
Cel sam w sobie
Wyobraź sobie, że chcesz pomóc jako wolontariusz w lokalnej akcji społecznej. Angażujesz się ze wszystkich sił i angażujesz dla dobra tej sprawy wszystkie swoje siły i talenty. Po tygodniu dowiadujesz się, że za swoją pracę zostaniesz sowicie wynagrodzony… Co robisz?
Wiele osób w podobnej sytuacji przestaje myśleć o pierwotnym celu. Nagle staje się on tylko środkiem do czegoś innego – zarobienia pieniędzy. Podobnie jest z ocenami. Pasja poznania świata przestaje się liczyć. Nauka staje się tylko środkiem do czegoś pozornie ważniejszego. Teraz ocena jest celem samym w sobie.
Szkoła tylko wtórnie pomaga poznawać świat. W pierwszej kolejności uczniowie uczą się, jak być specjalistami w zdobywaniu możliwie najwyższych ocen, możliwie najmniejszym wysiłkiem.
Rodzicom wystarcza
Co dostałeś? Piątka? Świetnie! Jedynka? Bardzo źle! Ocena to doskonałe narzędzie na zabiegane czasy. Nie musisz wiedzieć, co twoje dziecko umie, z czym ma problemy, a co przychodzi mu z łatwością. Dzięki ocenom jedno wiesz na pewno: na ile odnajduje się ono w szkolnym systemie, a na ile ten system rozjeżdża je jak walec. Klasyczny system oceniania to bardzo proste narzędzie do przekazywania bardzo nieprecyzyjnych informacji.
Przepracowanym rodzicom ten poziom dokładności wystarcza. Uff, nasz syn nie jest może orłem, ale jest lepszy od tego Jasia, z którym ciągle są kłopoty. Dowiedzenie się szczegółów na temat własnego dziecka wymaga czasu i uważności – więcej niż mamy. Niestety, cenę za te niedobory ponosi dziecko.
Samoświadomość
Młodzi absolwentów szkół mają świadomość wielu spraw, ale brakuje im samoświadomości. Nie znają odpowiedzi na najważniejsze pytania! Co właściwie umiem? Nad czym powinienem popracować? Co przychodzi mi z łatwości? Z czym mierzę się o wiele dłużej niż rówieśnicy? Co naprawdę mnie fascynuje?
Mądra informacja zwrotna pomaga odpowiedzieć na te pytania. Bez niej młodzież wchodzi w dorosłość z poważnym deficytem. Nietrafione liceum i studia. Wiele lat poszukiwań i prób. To mogłoby wyglądać inaczej, gdyby szkoła uczyła oceniać, ale inaczej niż robi to dziś.
Jest rozwiązanie
Problem z ocenami nie jest niczym nowym. Zdawano sobie z niego sprawę już w XIX i XX wieku. Jednym z pomysłów, by go rozwiązać jest ocenianie kształtujące. Nie ma tu punktów ani literek. Jest rozmowa ucznia z nauczycielem o tym, co już umie, a czego jeszcze nie. Nie chodzi o to, żeby postawić niską ocenę, ale żeby wskazać, na co nauczyciel będzie zwracał uwagę. To znaczy, co jeszcze potrzeba przepracować.
Skupienie się na konkretach i unikanie takich słów, jak: dobrze i źle czy ładnie i brzydko. To wyzwanie dla obu stron. Umiejętność przyjmowania oceny od nauczyciela to jeden aspekt sprawy. Drugim jest zdolność ucznia do obiektywnego ocenienia samego siebie. Tak, by umieć zidentyfikować i nazwać to, co mocne i to, co słabe.
Co dalej?
Odejście od ocen, które nie sprzyjają uczeniu się, to jedno z największych wyzwań, jakie stoją przed współczesnym systemem edukacji. W Polsce nie brakuje szkół, które z powodzeniem praktykują ocenianie kształtujące od lat. Nie brakuje też takich, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę bez ocen punktowych.
Co jednak zrobić, gdy w naszej szkole nic nie zwiastuje takiej innowacji? Trudno o uniwersalną odpowiedź. Jednak z pewnością można mniej pytać (i mniej martwić się) o oceny, a więcej o to, w czym konkretnie dzieci czują się dobrze w ramach danego przedmiotu, a z czym jest im ciężko i przydałaby się im nasza pomoc.
Czytaj także:
Coś w sam raz na powrót do szkoły: 5 najstarszych uniwersytetów w Europie
Czytaj także:
Ta szkoła wie, jak integrować dzieci z zespołem Downa i autyzmem