Najgorzej jest uwierzyć w głos wewnętrznego krytyka, czasami podsycanego przez otoczenie, że „to twoja wina”, „nic nie potrafisz” i „w ogóle się nie uda”. Czy aby na pewno?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Nie raz i nie dwa kończyły się pewne zawodowe etapy w moim życiu. To mnie nie zaskakiwało. Jednak konieczność szukania swojego miejsca na nowo zawsze była trudna. Rozstania są bolesne i towarzyszą im pytania, czy w nowym miejscu się odnajdę, czy będę mogła się tam realizować i naturalnie – czy zarobię na życie?
W zależności od twojej odporności uważasz swą sytuację za dramatyczną, tragiczną lub bez wyjścia. Pamiętaj: „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia” (Flp 4,13).
Najgorzej jest uwierzyć w głos wewnętrznego krytyka, czasami podsycanego przez otoczenie, że „to twoja wina”, „nic nie potrafisz” i „w ogóle się nie uda”. Czy aby na pewno? Z Bogiem wszystko jest możliwe, przekonuje Paweł M. Lipnicki w książce „Z Bogiem dasz radę! Pierwsza pomoc w sytuacji utraty pracy”, wydanej przez Edycję Świętego Pawła.
Przyjmij pomoc i wsparcie od tych, którym na tobie zależy!
Zauważyłam, że wstyd jest często powodem, dla którego nie chcemy mówić o trudnych rzeczach. Czasami nie chcemy być dla kogoś obciążeniem, innym razem wydaje się nam, że sami sobie ze wszystkim poradzimy. Jakiś czas temu usłyszałam, że nie jesteśmy samotnymi wyspami i wokół nas jest czasami wiele, a czasami po prostu kilka osób, którym na nas zależy.
Pierwszą rzeczą, gdy napotykamy kłopoty, z którymi nie potrafimy poradzić sobie w pojedynkę, np. zwolnienie z pracy, jest zwrócenie się o pomoc. Czasami zwykła rozmowa o naszych kompetencjach, talentach, zapytanie o strony, na których można szukać ofert pracy, daje nam wiedzę i potrzebną siłę, żeby o siebie zawalczyć.
Tonący statek nie wysyła sygnałów w stronę jednego, wybranego statku, ale wszędzie wkoło, licząc na to, że ktokolwiek usłyszy i przybędzie na pomoc. Ty też wysyłaj sygnały, dosłownie gdzie się tylko da: w stronę Pana Boga, Anioła Stróża, ludzi, organizacji, parafii, instytucji, wszędzie. Jednocześnie pracuj intensywnie nas swoim ocaleniem, poszukując wyjścia.
Sprawdź, co ci przysługuje
Paweł M. Lipnicki stosuje w praktyce zasadę: koniec języka za przewodnika i dlatego radzi skierować się do ZUS-u i Urzędu Pracy. Podpowiada, że każdy, kto przepracował wymagany prawem okres, może liczyć na zasiłek, opiekę zdrowotną, kursy doszkalające.
Jeśli okres zatrudnienia był zbyt krótki, doradza zarejestrować się jako osoba bezrobotna. Wtedy przysługuje nam możliwość korzystania z opieki zdrowotnej i uczestnictwo w organizowanych szkoleniach. Taka osoba zakładając działalność gospodarczą, może liczyć m.in. na wsparcie finansowe.
Zastanów się, jakie masz możliwości
Czy jesteś w stanie zmienić branżę, przekwalifikować się? Czy twoje zdrowie pozwala ci, żeby podjąć pracę, która wymaga od ciebie żelaznej kondycji? Czy twoja sytuacja rodzinna pozwala na zmianę miejsca zamieszkania, przeprowadzenia się do innego miasta?
Sama pochodzę z małej miejscowości w Wielkopolsce i przyjechałam do stolicy na studia. Wiadomo, że w Warszawie o pracę jest łatwiej niż w mniejszych miastach. Jednak czy byłabym w stanie przeprowadzić się na drugi koniec Polski? Nie potrafię dziś odpowiedzieć na to pytanie. Zazdroszczę tego Amerykanom, którzy, jak pisze autor, potrafią przeprowadzać się z powodów zawodowych średnio dziesięć razy. I to nie tylko do innego miasta, ale i stanu, pokonując przy tym tysiące kilometrów.
Jeśli myślisz, że możesz, to możesz, natomiast jeśli myślisz, że nie możesz, to nie możesz. W obu przypadkach masz rację.
Kiedy złapiesz chwilę oddechu po starej pracy – wracaj do życia. Napisz CV, zrób do niego aktualne zdjęcie, odkurz dokumenty świadczące o twoich umiejętnościach, przeglądaj w internecie oferty. Dodaj sobie odwagi zmianą stylu ubierania się, siły – wizytą u fryzjera. Uwierz w siebie i swoje możliwości.
Na początku mojej drogi zawodowej przeczytałam zdanie, które na zawsze wyryło mi się w sercu: „Nie jest tak, że nie zauważą diamentu czy perły. Zauważą. Nie dziś, to jutro. Nie jutro, to pojutrze. Nie tu, to tam”. Coraz bardziej przekonuję się o prawdziwości stwierdzenia, że mamy to, na co się odważymy.
Czytaj także:
Macierzyństwo i praca – nie takie łatwe połączenie
Czytaj także:
Wiara w korporacji. Uczciwość, praca na maksa i… zero nadgodzin
Czytaj także:
Praca tylko w pracy… Po godzinach jesteś wolna!