Nigdy nie nauczą się, jak być pokornym, wybaczającym i współczującym, jeśli zmusimy ich do działania w ten sposób – muszą sami wybrać.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Czas spowiedzi: nie potrafię pomagać moim dzieciom w rozwiązywaniu konfliktów. Nie chodzi też o brak prób – od lat mówiłam im, jak mają współpracować w konfliktach. W końcu zdecydowałam się na metodę, która wydawała się spokojna, pełna troski i – przynajmniej w teorii – skuteczna.
Sadzamy zaangażowane strony i dajemy im kolejną okazję do opowiedzenia swojej wersji wydarzeń, podczas gdy druga musi słuchać. Następnie identyfikuję błędy po obu stronach, ponieważ jedno dziecko rzadko jest tak nienaganne, jak mu się wydaje. Proszę, aby wzięły odpowiedzialność za swoje działania, przeprosiły i powiedziały sobie nawzajem, jak będą unikać tego zachowania w przyszłości.
Brzmi niezawodnie, prawda? Tak myślałam. Ale w latach, w których polegałam na tej metodzie, odkryłam, że jest ona nie tylko nieskuteczna, ale także antagonistyczna. Moje dzieci nigdy nie są zadowolone z moich osądów, rzadko biorą prawdziwą odpowiedzialność za swoje działania, a rezultatem jest to, że konflikt nie został rozwiązany, jest jedynie przedłużony. Tracą swój czas, pielęgnując swoją niechęć i złość, aż w końcu wybuchnie większy konflikt. Z czasem stworzyło to niezdrowe wzorce w relacjach rodzeństwa, w których dzieci nieustannie walczą o to samo, w coraz bardziej kreatywnych formach.
Stopniowo porzuciłam tę strategię rozwiązywania konfliktów, głównie z powodu braku czasu i energii, kiedy pracuję w pełnym wymiarze godzin. Ale nie zastąpiłam jej niczym, chyba że policzysz rozdrażnione rozkazy, aby „przestać walczyć” jako strategię rozwiązywania konfliktów. (Alert Spoiler: nie.)
Wczoraj byliśmy na basenie, kiedy wybuchła walka pomiędzy trojgiem moich średnich dzieci. Na początku wkroczyłam, aby spróbować rozwiązać konflikt, co tylko pogorszyło sytuację. Potem powiedziałam im, żeby przestały walczyć lub wyszły na 10 minut. Wybrały tę drugą możliwość, ale po 10 minutach wróciły i wznowiły walkę. Czując się pokonana, zrobiłam coś, czego nigdy wcześniej nie robiłam: założyłam słuchawki, włączałam muzykę i zupełnie je ignorowałam.
Pięć minut później, z poczuciem winy i lęku, wyciągnęłam słuchawki i przygotowałam się do ponownego zagłębienia się w konflikt. I oto nie było już konfliktu. Cała trójka grała razem szczęśliwie, sami się pogodzili.
To sprawiło, że zaczęłam się zastanawiać. Co, jeśli ignorowanie sprzeczek rodzeństwa, dopóki sami go nie rozpracują, jest w rzeczywistości kluczem? Naturalnie konsultowałam się z moim Google i znalazłam wstrząsający ziemią 3-stopniowy program dla rodziców takich jak ja, dzięki uprzejmości dr. Charlesa Feya (CEO of Love and Logic Institute). Oto moja szybka i łatwa ściągawka, na przykładzie doktora Feya, do wyciszania sprzeczek rodzeństwa bez utraty głowy:
Wyjdź z tej sytuacji
Dzieci walczą z różnych powodów (większość z nich jest podświadoma), a podstawową jest zwrócenie uwagi rodziców. Najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić, jest usunięcie źródła motywacji poprzez usunięcie siebie – lub, mówiąc ściślej, nakazanie dzieciom kontynuowania argumentów w innym miejscu.
To nie musi być nieprzyjemne ani ostre – możesz po prostu powiedzieć: „Nie krępujcie się kontynuować tej kłótni w miejscu, gdzie nie będziecie przeszkadzać”. Ma to podwójną korzyść: usunąć potencjalny czynnik motywujący i dać dzieciom możliwość rozwijania prawdziwych, organicznych umiejętności rozwiązywania konfliktów.
Wyrażaj smutek i oczekuj zadośćuczynienia
Jeśli twoje dzieci odmawiają opuszczenia pokoju lub próbują wciągnąć cię w konflikt, nie bierz przynęty. Co ważniejsze, nie reaguj z irytacją ani złością. Nie angażuj się i powiedz im, jak smutne jest to, że ich walka przerwała wszystko, co robisz, czy to rozmowa telefoniczna, czy kolacja.
Następnie zapytaj, jak ci odpłacą za przerwanie zadania i spokoju. Prawdopodobnie po raz pierwszy będą patrzeć z otwartymi ustami, więc przygotuj propozycję. Grabienie na podwórku, wyrzucanie śmieci, obieranie ziemniaków – każde zadanie, które wystarczy jako zadośćuczynienie.
Idź na strajk
To wszystko mnie zaskoczyło, ale zostało napisane przez eksperta, a moje własne strategie nie przyniosły skutku. Jeśli twoje dzieci opierają się temu zadaniu, dr Fay zaleca strajk. Nie żartuj, powinieneś powiedzieć swoim dzieciom, że będziesz szczęśliwy, że zrobisz wszystko, co dla nich dobre, gdy zdecydują się również przyczynić do rozwoju rodziny.
Może się wydawać, że to praktyczne podejście do rozwiązywania konfliktów zaniedbuje możliwość nauczenia dzieci, jak rozwijać potrzebne w takich sytuacjach umiejętności, ale w rzeczywistości jest odwrotnie. My, rodzice, spędzamy dużo czasu, rozmawiając z naszymi dziećmi na temat umiejętności… a jednak sposób, w jaki faktycznie dowiadują się, jak wygląda rozwiązywanie konfliktów, to czerpanie z naszych przykładów.
Najlepszą okazją dla nich samych do praktykowania cnoty jest konflikt, więc musimy pozwolić im wykorzystać te możliwości, usuwając się z tej sytuacji. Nigdy nie nauczą się, jak być pokornym, wybaczającym i współczującym, jeśli zmusimy ich do działania w ten sposób – muszą sami wybrać. Więc następnym razem, kiedy twoje dzieci zaczną się kłócić, pozwól im na to.
Czytaj także:
Jestem beznadziejna. Czemu tak o sobie mówisz?
Czytaj także:
Kilkudniowy chłopiec porzucony na lotnisku. Odnalazł swoją rodzinę po 33 latach
Czytaj także:
Czego można się nauczyć od trzyletniego nauczyciela modlitwy?