separateurCreated with Sketch.

Adam Jamróz – od piłkarza do dziennikarza. Historia niewidomego prezentera radiowego, który „nie widzi przeszkód”

NIEWIDOMY MĘŻCZYZNA

Zdjęcie ilustracyjne

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Adam Jamróz jest osobą niewidomą, ale nie przeszkadza mu to w realizacji planów i marzeń. Studiuje dziennikarstwo na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Chce zostać profesjonalnym dziennikarzem sportowym.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Jako mały chłopiec marzył o tym, by być piłkarzem. Dziś kończy pisać pracę magisterską, chociaż niektórzy mówili mu, że nie będzie mógł być dziennikarzem sportowym ze względu na brak wzroku i możliwości bycia komentatorem. On jednak nie zrezygnował z marzeń i pracuje w Radiu Meteor na uczelnianym Wydziale Nauk Politycznych i Dziennikarstwa.

 

Nie widzę przeszkód

Adam ma ogromne wsparcie ze strony rodziny, bliskich i przyjaciół. Prowadzi na Facebooku swoją stronę – Nie widzę przeszkód. Pisze tam m.in. o tym, że uwielbia wyzwania, którym musi i chce stawiać czoła. 

W moim życiu nie wieje nudą i miewam różne przygody, o których chciałbym wam opowiedzieć. Niektóre z nich wydają się straszne, ale koniec końców można się z nich dobrze pośmiać. Zapraszam was do świata, w którym nie widzę przeszkód – tak Adam przedstawia swój świat. 

 

Brak wzroku to wyzwanie 

Adam pochodzi z Chojny koło Szczecina. Urodził się z wrodzoną jaskrą i zaćmą. Do czasu przeprowadzenia zabiegu, który miał polegać na usunięciu zaćmy, widział na lewe oko. Do piątego roku życia widział kolor, a do gimnazjum miał poczucie światła. Postęp jaskry spowodował jednak, że dziś jest osobą całkowicie niewidomą. 

“Dla mnie brak wzroku to jest wyzwanie. Owszem, na początku to nie było dla mnie łatwe, brak wzroku odebrał mi marzenie o byciu piłkarzem. Jednak kiedyś mój tato powiedział mi, że będę miał trudniej ze swoją niepełnosprawnością i muszę być ponadprzeciętny, bym został zauważony przez ludzi” – mówi „Aletei” Adam Jamróz. 

Słowa taty podziałały na niego mobilizująco i spowodowały, że ma inne podejście do swojej niepełnosprawności. Od małego lubił oglądać sport. 

Nie boję się tu użyć słowa „oglądać”, nie stawiam sobie barier słownych, bo oglądać znaczy dla mnie odbierać świat innymi zmysłami aniżeli wzrok – tłumaczy w rozmowie z nami. 


KODI
Czytaj także:
Kodi jest niewidomy, ma autyzm i… podbija serca jurorów talent show!

 

Gdy komentuję, czuje się jak na boisku piłkarskim 

Chłopak doskonale słyszy reakcje ludzi na stadionie, zmieniający się ton głosu komentatora, ma też niebywałą pamięć do imion i nazwisk zawodników. Jak sam przyznaje, emocje i wyobraźnia powodują, że czuje się on jak na boisku. 

Plany o dziennikarstwie pojawiły się u niego jeszcze w gimnazjum. Przez jakiś czas ten kierunek studiów był pewną alternatywą, bo Adam przez lata liceum myślał też o fizjoterapii. „Postanowiłem jednak zająć się dziennikarstwem. Na studiach licencjackich zająłem się dziennikarstwem ogólnym, na magisterskich zaś wybrałem specjalizację: dziennikarstwo sportowe – wyjaśnia. Ten kierunek to jego pasja, a wykonywanie praktyk w radiu sprawiało mu ogromną frajdę. Szczytem jego marzeń jest praca w radiu w charakterze prezentera w studiu, chciałby przeprowadzać wywiady z ekspertami oraz różnymi osobistościami świata sportu oraz prowadzić audycje i serwisy sportowe. Oprócz sportu interesuje się również muzyką. 

Wykładowcy na uczelni są do niego nastawieni raczej pozytywnie. Jak przyznaje Adam, są otwarci na nagrywanie wykładów, a co najważniejsze dla niego, skala trudności egzaminów nie odbiega od pozostałych studentów. 

Zdarzył się tylko jeden przypadek, gdy osoba prowadząca warsztaty zwróciła mu uwagę, że przekazy człowieka niewidomego nie mogą być wiarygodne, bo sport się ogląda. 

“Koledzy i koleżanki traktują go normalnie. Adam wychodzi z nimi “na miasto”, mecze czy koncerty. „Postrzegają mnie jak każdego innego człowieka i czasem nawet zapominają o tym, że jestem niewidomy, co jest dla mnie chyba największym komplementem” – przyznaje. I dodaje: „Wprawdzie nie wstydzę się absolutnie swojej niepełnosprawności, ale też nie lubię się odróżniać i być traktowany jak ktoś inny”.



Czytaj także:
Nie widzi przeszkód, by żyć. Rozmowa z niewidomym sportowcem Marcinem Ryszką


Patrycjusz Kisła
Czytaj także:
Z niewidomym o świetle. „Jest świeże, pachnie jak cytrusy, smak ma bliski wanilii” [WYWIAD]

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.