Czy Bóg może stworzyć kamień, którego sam nie może podnieść? Czy „klub bez nazwy” ma nazwę? I kto ma tu w ogóle rację?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Filozofowie są znani z tego, że równie często (jeśli nie częściej) tworzą nowe problemy, zamiast rozwiązywać stare. Oto kilka paradoksów, którymi przez stulecia zajmowały się wyjątkowo tęgie umysły. Nierzadko bez… satysfakcjonujących wniosków!
1Paradoks statku Tezeusza
Według legendy Ateny założył mityczny bohater Tezeusz. Wyobraźmy więc sobie, że statek, na którym przybył do miasta, był otaczany powszechnym kultem jako pomnik. Ale z czasem statek zaczął gnić, tak że stopniowo wymieniano w nim kolejne deski.
Ostatecznie, po wielu latach w statku nie było już żadnej deski, która była oryginalna. Czy taki statek był jeszcze statkiem Tezeusza? Według bardziej zagmatwanej wersji: ktoś wykorzystał zmurszałe deski i zbudował drugi statek. Który z nich należy nazywać „statkiem Tezeusza”?
2Paradoks kamienia
Czy Bóg może stworzyć kamień, którego sam nie może podnieść? Jeżeli takiego kamienia stworzyć nie może, to logicznie należy stwierdzić, że nie jest wszechmogący. Jeżeli może, to nie może go podnieść, więc również wszechmogący nie jest. Nie wchodząc w głębsze rozważania, najczęstszym kluczem do rozwiązania tych paradoksów jest albo uznanie całej konstrukcji takiego kamienia za wewnętrznie sprzeczną (św. Tomasz) lub też Boga za osobę, która wykracza poza prawa logiki (Kartezjusz).
3Paradoks wygranego procesu
Słynny ateński mówca Protagoras miał rzekomo ucznia, któremu odroczył opłatę za nauki aż do momentu, gdy ten wygra swój pierwszy proces. Ale uczeń nie rwał się do prawniczej praktyki i nie wygrał żadnego procesu bo… po prostu go nie miał. Protagoras postanowił więc wytoczyć mu proces, argumentując: „Jeśli ja go wygram, to musisz mi zapłacić – bo wszyscy, którzy przegrali procesy, muszą płacić. Jeśli natomiast ty go wygrasz, to też zapłacisz, bo taka była umowa”.
Uczeń odpowiedział na to: „Wprost przeciwnie! Jeżeli ty przegrasz proces, to nic ci płacić nie muszę – bo od kiedy to płaci przegrany? Jeśli zaś to ty wygrasz – również płacić nie muszę, bo między nami była umowa, że zapłacę po pierwszym wygranym procesie”. Kto ma rację?
4Paradoks Achillesa i żółwia
Wielki wojownik Achilles postanowił ścigać się z żółwiem. Postanowił dać jednak fory słabszemu przeciwnikowi i żółw miał mieć kilkadziesiąt metrów przewagi. Czy taki świetny atleta może ten pojedynek wygrać? Ależ oczywiście, że nie! Gdy bowiem Achilles dotrze do miejsca, gdzie początkowo był żółw, ten będzie jakąś niewielką odległość dalej. Gdy i ten dystans Achilles pokona, żółw znowu posunie się minimalnie do przodu. W ten sposób dążymy do nieskończoności i Achilles nigdy nie ma prawa przegonić żółwia! Gdzie jest błąd w tym rozumowaniu?
5Paradoks Elektry i jej brata
Elektra wie, że Orestes jest jej bratem. Jednak jeżeli stanie on przed nią zasłonięty, to zapytana „czy wiesz, kim jest dla ciebie zasłonięty człowiek?” odpowie: „nie wiem”. Krótko mówiąc, o tym samym człowieku ta sama osoba wie, że jest jej bratem i jednocześnie tego nie wie. Jak to wyjaśnić?
6Paradoks klubu bez nazwy
W pewnej miejscowości powstał klub tak elitarny, że ze snobizmu członkowie postanowili nie nadawać mu nazwy. Jednak w efekcie doszło do tego, że między sobą zaczęli go określać jako „klub bez nazwy” („Dokąd idziesz? Do klubu bez nazwy”). Czy klub więc ten naprawdę nie ma nazwy, czy też jego nazwą jest „Klub bez nazwy”?
Niestety, nawet skrótowe przedstawienie możliwych wyjaśnień choćby jednego z tych paradoksów wykraczałoby poza ramy tak krótkiego artykułu. Czytelników zaintrygowanych możliwymi rozwiązaniami (tych i wielu innych paradoksów) odsyłam do udostępnionej za darmo przez Uniwersytet Łódzki publikacji P. Łukowskiego „Paradoksy”.
Czytaj także:
47 intrygujących katociekawostek, o których mogłeś nie słyszeć [cz. I]
Czytaj także:
Spacer, włóczęga, pielgrzymka… Na czym polega “Filozofia chodzenia”?