Statystycznie większość z nas nikogo nie zabije, nie chwyci za nóż. Za to większość z nas, gdyby uczciwie się zastanowić, przyznałaby zapewne, że jadem języka zatruła niejedną relację.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Czy chcesz być aniołem?
Moja córka wróciła ze szkoły wyraźnie poruszona. Opowiedziała mi, jak jej koleżanki z klasy naśmiewały się z kolegi. Ona nie dołączyła do złośliwych uwag – zwróciła im uwagę, że tak nie wolno, że to nie w porządku. W zamian usłyszała tylko znudzone – “a ty co, chcesz zostać jakimś aniołem?”. Nic nie odpowiedziała, odeszła.
Pomyślałam wtedy, jak bardzo jestem z niej dumna. Jednocześnie narastał we mnie głęboki smutek. Po co już nawet dzieci uprzykrzają sobie nawzajem życie? Naśmiewanie się z koleżanek i kolegów to taka powszechna w podstawówce bolączka. Czy to wychodzi „samo”, z ułomnej natury człowieka, czy jest powtarzaniem kąśliwych uwag zasłyszanych na temat sąsiadów w domu?
Toksyczny jad
Tak łatwo rzucać uszczypliwe uwagi, drobne złośliwości, niepodlegające weryfikacji oskarżenia lub krzywdzące uogólnienia. Ileż to razy jako przedstawiciel medycznego zawodu lub jako osoba należąca do Kościoła sama słyszałam – „lekarze są na usługach big pharmy” albo „księża to pedofile”. Na moje krytyczne uwagi łaskawie dodane: „no dobra, może nie wszyscy, ale większość”. Czy, i jak w ogóle bronić się przed słowami?
Zwierzęta ranią, zabiją, żeby przeżyć. To ich natura, niepodlegająca kategoriom moralnym. Jak to jest, że człowiek – istota tak myśląca i rozwinięta – rani i zabija dla samej przyjemności. Nawet jeśli nic nie zyska – wepnie jakąś szpilę. Jasne, statystycznie większość z nas nikogo nie zabije, nie chwyci za nóż. Za to większość z nas, gdyby uczciwie się zastanowić, przyznałaby zapewne, że jadem języka zatruła niejedną relację.
Masz tę moc
Może przesadzam. Jestem wyczulona na język. Bardzo staram się ważyć słowa, choć nie zawsze mi to wychodzi, naprawdę się staram. Czasem aż do przesady, gdy zamiast zająć jednoznaczne stanowisko, próbuję przedstawić komuś wszystkie strony medalu. W ramach poczucia sprawiedliwości staram się przedstawić pełny obraz, gubiąc się jednak przy tym w szczegółach, zahaczam o coraz odleglejsze wątki, dzieląc włos na czworo.
Może przesadzam, ale wolę przesadzać niż zafałszować cały obraz, krzywdząc przy tym niewinnych. Wierzę, że słowa mają moc. Ogromną moc – moc stwórczą lub niszczycielską. Słowa kształtują rzeczywistość, bo kształtują nasze myślenie.
Myślę o takich sytuacjach, podobnych do tej ze szkoły mojego dziecka. Jak inaczej wyglądałby nasz świat, gdybyśmy wiedzieli, że nie ma przyzwolenia na takie zachowania? W końcu przemoc zaczyna się niewinnie. „To był tylko żart, wyluzuj” – mówi agresor, sprawdzając granicę, którą pozwolisz mu lub nie przekroczyć. Może gdybyśmy nie pozwalali na małe kroki w jej kierunku, spora część nie przekroczyłaby kolejnych granic?
Kto będzie przebywał w Twym przybytku, Panie? (…)
Ten, który (…) mówi prawdę w swoim sercu,
I nie rzuca oszczerstw swym językiem;
Ten, który nie czyni bliźniemu nic złego
I nie ubliża swemu sąsiadowi.PS 15, 1-3
Czytaj także:
Drugi człowiek to zawsze inny świat. Zwiedzaj go z delikatnością
Czytaj także:
Publiczna krytyka współmałżonka. Wiesz, że to przemoc?
Czytaj także:
„Lewaki, pisiory, pedały, Żydki…” – wprowadź przemoc słowną do rachunku sumienia