Dar macierzyństwa realizuje się w życiu każdej kobiety, zarówno biologicznej matki, jak i kobiety, która nie urodziła dziecka. „Jeśli ktoś pyta o tajemnicę duchowego macierzyństwa… no cóż, to dla mnie jeszcze cały czas tajemnica. Wiem tylko, że bardzo angażuje kolana i chusteczki do nosa” – mówi siostra Ewa.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Pielęgnowanie ogrodu macierzyństwa
Agnieszka, matka czwórki dzieci, o Jezusie opowiada maluchom od najmłodszych lat. “W Wielki Czwartek starałam się wytłumaczyć córkom, o co chodzi z myciem nóg w trakcie liturgii. Mówiłam 8-letniej Emilii i 6-letniej Malwinie: To była szczególna kolacja w życiu Jezusa i Jego uczniów, takie przygotowanie ich do czegoś zupełnie niepojętego”.
Czytaj także:
Dziecko po 35. roku życia? Wady i zalety “późnego” macierzyństwa
Agnieszka wyjaśniła dziewczynkom sens Ogrójca, mówiła o strachu Pana Jezusa. “Poprosiłam córki, aby przed mszą świętą pomyślały o intencji. Wtedy młodsza powiedziała: No to módlmy się dziś za Jezusa, żeby się nie bał”…
Agnieszka mówi, że ma świadomość obowiązku pielęgnowania cudownego ogrodu macierzyństwa. “Ziarno zasiał Bóg, Duch Święty daje wzrost, a codzienna współpraca z Nim jest po prostu konieczna, aby nie wychować dzieci na zapatrzone w siebie narcyzy lub zastraszone i nieświadome swej wartości krzaki” – opowiada.
Jezus jasno mówi, czego oczekuje: „Nie przeszkadzajcie dzieciom przychodzić do Mnie, bo do takich jak one należy Królestwo Niebieskie”. “Myślę, że nie chodzi Jezusowi tylko o fizyczną obecność dzieci w kościele czy nawet aktywny udział w przeżywaniu tradycyjnych obrzędów. Jezus pragnął chyba bardziej, aby dzieci przychodziły do Niego sercem, gdy mają jakiś problem, aby ufnie zwracały się do Boga o pomoc. Taka swobodna relacja – jak z przyjacielem – przemienia np. obowiązek modlitwy w zupełnie naturalną sprawę”.
Śnił mi się Jezus i mnie przytulał
Jeszcze jeden moment w życiu matki i dziecka. “Któregoś wieczoru Malwina nie mogła zasnąć – opowiada Agnieszka. – Poszłam do jej pokoju, modliłam się półszeptem na różańcu i w pewnej chwili przyszła mi myśl, aby powiedzieć córce, aby to ona sama poprosiła swojego Anioła Stróża o dobry sen. Tak zrobiła, zasnęła momentalnie. Przy śniadaniu następnego dnia powiedziała, że śnił jej się Jezus i przytulał ją”.
To wiara pozwala ufać Jezusowi, wyjaśnia znajomym Agnieszka. “Całą rodziną oddajemy Mu autyzm naszego 3-letniego syna i trwamy w modlitwie, wierząc, że Jezus ją usłyszy, bo myśli Jego nie są nasze, ścieżki Jego nie są nasze. Wychowując dzieci w świadomości tego, że nic nie zależy od nas i wszystko jest w rękach Boga, pomożemy im w dorosłym życiu zaufać, gdy przyjdzie czas próby, aby przetrwały przy Bogu, by nie żyły w ciemności duchowej, tak dziś powszechnej. Jesteśmy przecież dziedzicami Królestwa, a często o tym zapominamy”.
Czytaj także:
Marianna. Matka, która wychowała świętego
Rodzenie dla Boga
Do macierzyństwa duchowego powołane są wszystkie kobiety, nie tylko te, które są matkami biologicznymi. Siostra Ewa, boromeuszka, wyjaśnia, że w świecie Starego Testamentu zamknięte łono kobiety było dla ludu znakiem kary i odrzucenia przez Boga.
“W tym świecie, gdzie – zda się – jedynym awansem kobiety było macierzyństwo, jego brak skazywał na wzgardę i przegraną. Macierzyństwo nobilitowało, tym bardziej, że dawało szansę stania się matką obiecanego Mesjasza. Tak więc liczba zrodzonych dzieci, zwłaszcza synów, stawała się miarą szczęścia i Bożego błogosławieństwa” – mówi s. Ewa.
Macierzyństwo Maryi, jak stwierdza boromeuszka, dało w pewnym sensie impuls i wzór wielu kobietom, które – choć nie rodziły w sensie fizjologicznym – stały się matkami w porządku ducha. “Kobieta nie może nie być matką – mówi s. Ewa. – Ale to macierzyństwo ma być macierzyństwem szczególnym, tzn. ma rodzić dla życia duchowego, ma rodzić dla Boga, ma stać się także lekarstwem dla schorowanego z braku miłości świata”.
W jaki sposób? Właśnie poprzez miłość, poprzez miłowanie „bardziej”. Siostry zakonne są matkami, bo zostały pociągnięte Miłością i dlatego, że chcą miłością odpowiedzieć na tę Miłość.
Macierzyństwo duchowe wyraża się w konkretach i łączy się nierozerwalnie z krzyżem. I jest tajemnicą. “Jeśli ktoś pyta o tajemnicę duchowego macierzyństwa… no cóż, to dla mnie jeszcze cały czas tajemnica… Wiem tylko, że bardzo angażuje kolana i chusteczki do nosa” – mówi s. Ewa.
Czytaj także:
Szansa, by zajrzeć za klauzurę sióstr zakonnych [zdjęcia]