„Prześmiewcze kpiny z tego, o czym wiadomo, że jest dla innych najświętsze, to odrzucenie gdańskiej tradycji myślenia o wolności i solidarności” – pisze Zbigniew Nosowski, nawiązując do parodii procesji z Najświętszym Sakramentem, która miała miejsce podczas gdańskiego Marszu Równości.
Jego zdaniem tego typu zachowania świadczą o braku elementarnej empatii niezbędnej do tworzenia wspólnoty, w niczym też nie pomagają niezbędnej w Polsce dyskusji o miejscu osób nieheteronormatywnych w życiu społecznym. Przeciwnie, są rodzajem “niedźwiedziej przysługi” wyrządzanej wszystkim, również środowiskom LGBT.
Zapewne prezydent Aleksandra Dulkiewicz – krocząc na czele marszu – nie miała świadomości, co dzieje się za jej plecami. Uważam, że w obecnej sytuacji powinna jednak zdecydowanie oświadczyć, że nadużyto jej zaufania i w konsekwencji zawiesić swój patronat nad następnym Marszem Równości – stwierdza publicysta i redaktor naczelny “Więzi”.
Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz wydała we wtorek oświadczenie, w którym przyznała, że to, co zaszło podczas V Trójmiejskiego Marszu Równości postrzega jako akt przemocy symbolicznej:
Moją misją jako prezydenta miasta jest, abyśmy tworzyli prawdziwą wspólnotę, a każda obywatelka i obywatel Gdańska czuli się szanowani, traktowani z godnością. Państwa akcja przeczy wszystkim zasadom, w które wierzę, wyznaję i chcę propagować. Dopuściliście się Państwo przemocy symbolicznej. O ile marsz powstał z pragnienia równości, o tyle ten incydent był jej całkowitym zaprzeczeniem.
Tak jak będę bronić prawa do równości osób LGBT+, osób z niepełnosprawnościami czy dyskryminowanych z powodu koloru skóry, tak domagam się szacunku dla ludzi wierzących.
Czuję głęboki dyskomfort od chwili, gdy zobaczyłam w internecie zdjęcia dokumentujące Państwa działanie. Czuję się tym urażona jako osoba wierząca. A jako prezydent miasta, obejmująca patronatem marsz, czuję się oszukana.
wiez.com.pl/KAI/Facebook
Czytaj także:
Rzecznik Episkopatu: Marsz w Gdańsku stał się symbolem braku szacunku i tolerancji