Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wszyscy studenci, którzy szkolą się na nauczycieli kształcenia podstawowego na kampusie Puerto Real uniwersytetu w Kadyksie (Hiszpania) znają Juana José Lucero Domíngueza. Jest młodym mężczyzną z poważną niepełnosprawnością, który każdego dnia zjawia się na zajęciach dzięki kochającemu ojcu.
Tata studentów
Studenci postanowili oddać hołd mężczyźnie, który dzień w dzień pchał swojego syna na wózku inwalidzkim na zajęcia i z powrotem. Tak, aby Juan José mógł otrzymać edukację najlepszą z możliwych.
Juan, ojciec Juana José, czasami zostawał pod drzwiami, a czasem pił kawę, nim zawiózł syna na kolejne zajęcia. Ale z biegiem czasu wykładowcy i studenci zapraszali go, by także wchodził do sali. W końcu wszyscy zaczęli go uważać za członka grupy.
Koledzy Juana José, pełni podziwu dla jego ojca, postanowili okazać mu swoją wdzięczność i przywiązanie. Umieścili więc jego zdjęcie w księdze absolwentów – co prawda bez przysługujących tej okazji zielonych szat, ale z wszystkimi pozostałymi honorami. Pod zdjęciem i jego nazwiskiem umieścili podpis: "Ojciec Juana José i nas wszystkich...".
Lekcja pokory
Juan José udowodnił, że jest w stanie studiować pomimo fizycznej niepełnosprawności. Przed podjęciem studiów nauczycielskich uzyskał stopień naukowy z matematyki. To wszystko było możliwe dzięki pełnemu wsparciu jego ojca. Matka Juana José zmarła w trakcie porodu – Juan zdecydował więc, że będzie dla syna i matką, i ojcem. Pozostawał wierny temu celowi – aż do dnia, kiedy Juan José spełnił swoje marzenie o byciu nauczycielem.
Sam Juan jest również swego rodzaju nauczycielem: "Dał nam wszystkim wielką lekcję pokory. Nigdy nie chwalił się tym, co robi dla syna" – mówi jeden ze studentów.
Ale wielkoduszność Juana na tym się nie kończy - podczas czterech lat towarzyszenia synowi w koledżu, oferował innym studentom podwózkę. Opisują go jako uśmiechniętą, kochającą osobę, która umila dzień. Wygląda więc na to, że tytuł "ojca nas wszystkich" jest w pełni zasłużony.