Człowiek, który ma pasję, poświęca dla niej sporą część swojego życia, czas, pieniądze, energię. Uczy się, zdobywa doświadczenie i doskonali się w danej dziedzinie, by być coraz lepszym i skuteczniejszym. Podobnie wygląda to w sferze naukowej czy zawodowej – człowiek rozwija się, by móc coraz więcej wiedzieć i czuć, że postępuje wciąż do przodu. Dlaczego wygląda to nieco odmiennie w sferze religijnej?
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Wiara – styl życia
Rozwój intelektualny to coś bardzo ważnego w życiu na wszystkich jego etapach i we wszystkich jego płaszczyznach. Doradca finansowy powinien nieustannie poznawać instrumenty finansowe rynku czy oferty bankowe, by móc jak najlepiej doradzać swoim klientom. Podobnie ma się sprawa ze specjalistą od marketingu, który musi być na bieżąco z technologicznymi możliwościami reklamy i aktualnymi trendami w społeczeństwie. Tak samo jak prawnik, którego wiedza zależy od szybkości zmian w prawie uchwalanych przez ustawodawcę. Dlatego też człowiek nieustannie się rozwija, poznaje i uczy, by każdego dnia być coraz lepszym w tym, co robi. Sprawa ta ma się jednak zupełnie inaczej w tematyce religijnej.
Ile osób spośród tych chodzących co niedzielę do kościoła i może nawet kultywujących codzienny pacierz zdołało przeczytać Katechizm Kościoła Katolickiego? Ilu z nich stara się być w miarę na bieżąco z papieskim nauczaniem? Strach pytać, ilu katolików zapoznało się z wielkimi skarbami duchowości Kościoła, jak choćby perły literatury karmelitańskiej czy dominikańskiej.
Mówi się coraz więcej o wierze, jej potrzebie w życiu i o tym, jak o nią zadbać, ale nieco odcina się o tego rozum i praktyczne zastosowanie relacji z Bogiem jako stylu życia. „Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy” – zaczyna swoją encyklikę „Fides et ratio” św. Jan Paweł II. Podróż o jednym skrzydle nie może się udać. Pan Bóg daje się poznawać nie tylko poprzez modlitwę, ale również drogą rozumową.
Bezbronni intelektualnie
Brak chrześcijańskiego rozwoju intelektualnego prowadzi albo do fanatyzmu, albo do wiary płytkiej, niezakorzenionej. Jest to o tyle naglące, że zarówno cały Kościół, jak i poszczególni jego członkowie stają wobec trudnych wyzwań natury społeczno-kulturalnej. Wskazał na to bp Jan Tyrawa, mówiąc: „Naszych wiernych uczyniliśmy bezbronnymi intelektualnie. Nasi wierni są rozbrojeni, bezsilni i kupują to wszystko, co im się powie – bo nie ma w nich dostatecznej siły intelektualnej, która pozwoliłaby im się obronić i podjąć rękawicę rzuconą przez te wszystkie sekularystyczne i antykulturowe nurty”.
Jest to być może związane z ogólną tendencją zaniku czytelnictwa w ostatnich latach. Mimo tego pojawia się coraz więcej inicjatyw mających na celu zachęcić ludzi do częstszego obcowania z książkami. Może warto pomyśleć, aby w ramach tego odradzania zachęcać ludzi do sięgania do literatury chrześcijańskiej i to nie tylko tej ostatnich lat, tworzonej w dużej mierze przez różnych publicystów, ale przede wszystkim tej starszej i może bardziej niszowej, jednak czerpiącej pełnymi garściami z wielowiekowej tradycji Kościoła.
Mądrze i łagodnie
Może warto czasami zamienić wieczorny kryminał na fragment dzieł św. Jana od Krzyża, chwytliwy romans na św. Teresę od Jezusa, a poranny przegląd prasy na którąś z encyklik lub adhortacji papieskich? Może warto zapoznać się z Katolicką Nauką Społeczną lub Katolicką Etyką Seksualną, by bardziej zrozumieć nauczanie Kościoła w tych kwestiach i umieć to umiejętnie obronić w dyskusji? Zdecydowanie w obecnych czasach potrzeba Kościołowi mądrych i łagodnych apologetów.
Jeśli przyjaźń z Chrystusem traktuje się poważnie, jeśli się Go naprawdę kocha, a Ewangelię traktuje jako styl życia, to koniecznie trzeba poświęcić temu dużo więcej niż tylko parę minut każdego dnia i godzinę raz w tygodniu. Koniecznie trzeba temu poświęcić nie tylko swoje serce, ale także rozum. Rozwój intelektualny na drodze chrześcijańskiej to najlepsza inwestycja, bo jest nie tylko w samego siebie, ale w cały Kościół, jako wspólnotę. Z pewnością pomaga to ugruntować swoje własne przekonania i coraz wierniej trwać przy wyznawanych wartościach.
Czytaj także:
Dzisiejsze dzieci są słabsze niż ich rówieśnicy z lat 70-tych
Czytaj także:
Autorefleksja – dzięki niej lepiej poznasz siebie i swoje potrzeby
Czytaj także:
Czy nasz internetowy wizerunek może zastąpić naszą osobowość?