separateurCreated with Sketch.

Dlaczego Jezus się tym zajmuje? O krótkiej modlitwie ojca Dolindo

Ojciec Dolindo
Modlitwa ta daje wytchnienie i ulgę. Sprawia, że kładę się spać spokojny. Wiem, że w tym czasie Jezus się tym zajmuje. Ale ktoś może zadać pytanie: skąd ta pewność i czym właściwie zajmuje się Jezus?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Co jakiś czas Kościół daje nam nowych świętych, którzy rzucają nowe światło na rzeczywistość, w której żyjemy. Tak właśnie oddziaływał św. Ignacy Loyola ze swoim Ad maiorem Dei gloriam, św. Maksymilian Kolbe z zawołaniem Wszystko dla Niepokalanej, św. Faustyna z Jezu ufam Tobie, a w ostatnim czasie o. Dolindo z modlitwą Jezu, Ty się tym zajmij!

Chciałbym opowiedzieć o moim doświadczeniu tej krótkiej modlitwy, która pozwoliła mi przetrwać ciężkie chwile.

Człowiek staje czasami przed problemami i decyzjami, które wydają się niepokonalne. Zaczyna rozpaczliwe szukać ratunku, ale nie zawsze ma kogoś w pobliżu, lub inni nie zawsze są w stanie wszystkiemu zaradzić. Z zakamarków zaczyna do człowieka przychodzić samotność i poczucie bezradności.

Pozostaje jednak wiara, która intuicyjnie zaczyna kierować myśli ku Bogu i zadawać pytania o sens tego, co mnie spotyka. Żyjemy w czasach wszechobecnej depresji i nerwicy. Wydaje się, że ludzie nie radzą sobie nie tylko z problemami, ale także z ich przeżywaniem.

Tu koło się zamyka. Zmęczeni zabieganiem o własne sprawy tracimy siły, i tym samym życie zaczyna wymykać się nam spod kontroli. Nie ukrywam, że sam znalazłem się nie raz w takiej sytuacji. Wtedy z pomocą przyszła mi modlitwa ojca Dolindo Ruotolo.

Jezu, Ty się tym zajmij! To wołanie człowieka, który pragnie zaufać. Celowo piszę, że pragnie zaufać, a nie ufa, bo siła tej modlitwy tkwi w głębokim pragnieniu człowieka względem Boga. Powtarzając jej słowa, zrzucam z siebie całe odium spraw i problemów, które uniemożliwiają mi podejmowanie decyzji i rozsądne działanie.

Wcale nie oznacza to, że przestaję robić wszystko, co w mojej mocy, ale nie ma na mnie emocjonalnego bagażu i efektu samonapędzającego się koła, o którym wspomniałem wcześniej. Modlitwa ta daje wytchnienie i ulgę. Sprawia, że kładę się spać spokojny. Wiem, że w tym czasie Jezus się tym zajmuje. Ale ktoś może zadać pytanie: skąd ta pewność i czym właściwie zajmuje się Jezus?

Odmów razem z nami modlitwę "Jezu, Ty się tym zajmij" - włącz filmik poniżej. 👇

Po pierwsze, wezwanie ojca Dolindo wypływa z głębokiej wiary i przekonania, że Bóg działa w moim życiu, że nie ma w nim sytuacji, w której Bóg byłby nieobecny. Nawet w największym nieszczęściu ukryte jest pewne błogosławieństwo. Tak właśnie pokonywali wszelkie trudności święci. Po ludzku wydawały się to sprawy nie do załatwienia, a po czasie okazywało się, że Bóg ma swoje drogi i ostatecznie to On zwycięża zło, z którym się mocujemy.

Po drugie, Jezus zajmuje się przede wszystkim nami – przecież On bardzo dobrze nas zna. Wie, w jaki sposób przeżywamy wszelkie trudności i problemy. Ma obraz naszej kondycji duchowej i fizycznej. A zatem Jezus zajmuje się przede wszystkim moim uzdrowieniem. Leczy moje uczucia, nerwice, pomaga w przezwyciężaniu pokus i słabości. Dzięki temu mamy siły, aby odważnie stawiać czoła problemom i trudnościom.

Co więcej, jestem przekonany, że Jezus potrafi także w sposób nadprzyrodzony interweniować w moim życiu. Stawia na mojej drodze ludzi i sytuacje, aby przekonać mnie o swojej pomocy i obecności. Nie jest rzadkością, że działa także przez słowa Ewangelii, które ni stąd, ni zowąd wpadają nam w ręce lub do ucha.

Jest do dla mnie znak, że Bóg nieustannie działa i mówi. Staje się dla mnie bliski i (być może zabrzmi to dziwnie), ale staje się częścią mojej rodzinny. Jest ojcem, bratem, matką i wszystkim co najlepsze w relacjach z innymi.

Modlitwa o. Dolindo prowadziła go do świętości. Świętości rozumianej jako bliskość Boga. Chciałbym, aby za każdym razem, kiedy wypływa na wierzch moja grzeszność i słabość, słowa Jezu, Ty się tym zajmij! przywracały mi nadzieję, że nie jestem sam i mam potężnego Obrońcę.

Dlatego na koniec jeszcze raz z całego serca wołam: Jezu, Ty się tym zajmij!

Top 10
See More
Newsletter
Get Aleteia delivered to your inbox. Subscribe here.