Praca, przyjaźń, aktywność społeczna, relacje z innymi – to wszystko były dla Guadalupe Ortiz de Landázuri rzeczywistości, które można uświęcać, napełniając je Bożą obecnością.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Guadalupe Ortiz de Landázuri
„Wszyscy chrześcijanie jakiegokolwiek stanu i zawodu powołani są do pełni życia chrześcijańskiego i do doskonałości miłości” – podkreśla Sobór Watykański II. A Katechizm Kościoła Katolickiego (p. 2013) precyzuje: „wszyscy są powołani do świętości”, cytując słowa z Ewangelii: „Bądźcie… doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5, 48). Pan Jezus wypowiadał te słowa do słuchających go ludzi różnych zawodów i w różnym wieku, nie do zamkniętej grupy „wybranych”.
Czytaj także:
Uznany cud dzięki wstawiennictwu świeckiej kobiety, członkini Opus Dei
Wezwanie do „pełni życia chrześcijańskiego” na poważnie potraktowała żyjąca w XX wieku Guadalupe Ortiz de Landázuri. Po życiu pełnym pracy, miłości i apostolstwa, umarła w opinii świętości. Wciąż spływają świadectwa łask otrzymanych za jej wstawiennictwem. A chory na raka skóry w okolicy oka Antonio Sedano, który polecił się jej opiece, zamiast położyć się na stole operacyjnym, wyzdrowiał. Zdumieni lekarze w żaden sposób nie mogli wyjaśnić nagłego „zniknięcia” raka.
Ks. Josemaria Escriva
Guadalupe urodziła się w 1916 r. w Madrycie jako trzecie dziecko Manuela i Eulogii. Z powodu pracy ojca, który był wojskowym, przeprowadzali się kilkakrotnie: do Segowii, potem do Afryki (Tetuán). W końcu wrócili do Madrytu. W stolicy Hiszpanii Guadalupe rozpoczęła studia chemiczne. Wtedy w Hiszpanii kobiety studiujące na uniwersytecie – a tym bardziej nauki ścisłe – były rzadkością.
W 1936 roku wybuchła w Hiszpanii krwawa wojna domowa. Wtedy straciła ojca, który mógł uniknąć śmierci, lecz nie skorzystał z możliwości ułaskawienia przyznanego tylko jemu, a nie jego podwładnym. Wiedząc, że następnego dnia ojciec będzie rozstrzelany, rodzina Ortiz towarzyszyła mu nocą w kaplicy, a Guadalupe „swoim spokojem dodawała sił mojej mamie i mnie”, jak wspomina jej brat Eduardo. Miała wtedy 20 lat.
Po wojnie domowej skończyła studia i rozpoczęła pracę jako nauczycielka. W tym czasie nastąpił zwrot w jej życiu. Wskutek wewnętrznego poruszenia w czasie mszy świętej pragnęła porozmawiać z kapłanem. I wtedy właśnie spotkała przyjaciela rodziny, który skontaktował ją z księdzem (dziś świętym) Josemarią Escrivą.
„Miałam wyraźne odczucie, że Bóg mówił do mnie poprzez tego kapłana” – wspominała później. Po rekolekcjach zobaczyła, że Bóg wzywa ją do dzieła apostolskiego założonego przez ks. Escrivę, które dopiero kilkadziesiąt lat później przyjmie formę prawną prałatury personalnej Kościoła katolickiego Opus Dei. Oddała Panu całe serce, w celibacie, pozostając osobą świecką.
Praca zawodowa i apostolska
Na prośbę ks. Escrivy Guadalupe zajęła się pracami domowymi i zarządzeniem ośrodkami Opus Dei w Madrycie i w Bilbao, co było sporym wyzwaniem z powodu braków i biedy po wojnie. Wkrótce założyciel powierzył jej kierowanie akademikiem dla studentek w Madrycie o nazwie Zurbarán.
Była to praca zawodowa, która polegała nie tylko na administrowaniu ośrodkiem, ale przede wszystkim na pracy formacyjnej ze studentkami. B stawały się po ludzku dojrzalsze oraz pogłębiały swoją wiarę.
Po kilku latach, mając 34 lata, znów na prośbę ks. Escrivy, Guadalupe wraz z dwiema innymi kobietami wyruszyła do Meksyku, by tam rozpocząć pracę apostolską Opus Dei wśród kobiet (ksiądz Pedro Casciaro wraz z kilkoma mężczyznami pojechali wcześniej). Z ludzkiego punktu widzenia było to szaleństwo – jechały z kilkoma walizkami, ale z wielkim zaufaniem do Boga.
Czytaj także:
Tajemnica i kontrowersje. O co tak naprawdę chodzi w Opus Dei?
Wkrótce przy bardzo ograniczonych środkach otworzyły akademik w stolicy kraju, który stał się dla studentek z Meksyku miejscem nauki, rozwoju osobistego i formacji chrześcijańskiej. Pan Bóg obficie błogosławił tę pracę – już po roku w akademiku mieszkało 30 studentek, a w rekolekcjach uczestniczyło 50.
Guadalupe od pierwszego momentu starała się dostosować do panujących zwyczajów, aby głęboko utożsamić się ze swoim nowym krajem, który pokochała. Miała duży autorytet wśród studentek, a jednocześnie stworzyła z nimi głębokie i piękne relacje. Dziewczyny traktowały ją jako swoją prawdziwą przyjaciółkę i można powiedzieć – drugą mamę.
Szaleństwo miłości Bożej
Poprzez ks. Escrivę kobiety zajmujące się akademikiem nawiązały kontakt z biskupem diecezji Tacámbaro, w której żyła głównie ludność wiejska. Guadalupe z dwiema innymi kobietami odwiedziła te tereny i już wkrótce do akademika przybyły dziewczęta z ubogich wiejskich terenów.
Dzięki pracy w akademiku nie tylko zarabiały na życie i mogły pomóc swojej rodzinie, ale również podnosiły swój poziom edukacji – w akademiku uczyły się poprawnego czytania i pisania, arytmetyki, gramatyki itd. Guadalupe otoczyła dziewczęta opieką i wspierała na każdym kroku.
Kolejnym „szaleństwem” niezrozumiałym z ludzkiego punktu widzenia był zakup dużej zarośniętej posiadłości Montefalco w wiejskim rejonie w stanie Morelos, która była zrujnowana i mieszkały w niej nietoperze. Guadalupe widziała w tych ruinach wielką szansę na stworzenie ośrodka edukacyjnego i formacyjnego dla okolicznej ludności, by dać im możliwości kształcenia i podnoszenia poziomu życia.
Wraz z innymi kobietami i studentkami rozpoczęły czyszczenie i sprzątanie posiadłości. Marzenia się spełniły, choć już po wyjeździe Guadalupe z Meksyku. Do dziś w Montefalco funkcjonuje kompleks szkół, dających przygotowanie zawodowe, a także ośrodek rekolekcyjny. Św. Josemaria nazwał to przedsięwzięcia „szaleństwem miłości Bożej”.
Czytaj także:
Jak „zmaterializować” życie duchowe? 17 doskonałych myśli od założyciela Opus Dei
Problemy zdrowotne
W roku 1957 Guadalupe została mianowana do pracy w zarządzie centralnym Opus Dei w Rzymie. Wtedy opuściła Meksyk, któremu poświęciła tyle serca. Warto wspomnieć, że w ciągu pobytu Guadalupe w Meksyku wiele Meksykanek przyłączyło się do Opus Dei. Część z nich rozpoczęła pracę apostolską Opus Dei w innych miejscowościach: Monterrey i Culiacán, a nawet w Gwatemali.
W tym czasie ujawniły się problemy zdrowotne Guadalupe, których symptomy były widoczne wcześniej. Po ciężkim ataku serca i operacji powróciła do Madrytu. Mimo znacznego pogorszenia stanu zdrowia nadal kierowała ośrodkami Opus Dei.
Ponadto wróciła do swojej dawnej pasji – chemii. Mając nawet 5 minut wolnego czasu, czytała książki z tej dziedziny. Znów zaczęła uczyć w szkołach – chemii, fizyki i matematyki, ciesząc się dużym autorytetem wśród uczniów ze względu na swoją wiedzę i postawę.
Jak wspomina jedna z uczennic: „Opowiadając, co powstaje z połączenia różnych pierwiastków, tłumaczyła, że jest to wspaniały obraz różnorodności stworzonego świata. Ukazywała nam, że wszystko to nie może być dziełem czysto mechanicznego procesu ewolucji. Na koniec często dodawała: Spójrzcie, jak Bóg to wspaniale wymyślił!”.
Doktorat
W roku 1965 obroniła doktorat z zakresu materiałów ogniotrwałych. Warto wspomnieć, że już przed wyjazdem do Meksyku przygotowywała się do doktoratu, lecz potem poświęciła się innym sprawom.
Założycielowi Opus Dei wysłała swój doktorat wraz z cegiełką ogniotrwałą. Uczyła w żeńskiej szkole przemysłowej i uczestniczyła w powstaniu Szkoły Nauk Domowych, gdzie zajmowała się tekstyliami – znajomość składu i właściwości poszczególnych tkanin ma bowiem zastosowanie w pracach domowych.
Pogłębiała również naukowo temat włókien; robiła eksperymenty, jak różne substancje reagują na plamy na tkaninach. Całą tą działalność łączyła z pracą formacyjną z kobietami, przy stale pogarszającym się zdrowiu.
Problemy z sercem spowodowały konieczność kolejnej operacji. Mimo jej pozytywnego przebiegu po krótkim czasie nastąpiło załamanie zdrowotne. W żadnym momencie choroby Guadalupe nie skarżyła się. „Jestem w rękach Bożych” – mówiła.
Opiekująca się nią młoda pielęgniarka María, która była niepraktykująca. Pod wpływem przykładu swojej pacjentki radykalnie wróciła do wiary. Guadalupe zmarła w 1975 roku.
Błogosławiona
Guadalupe Ortiz jest wspominana jako osoba zawsze pogodna, spokojna, zrównoważona, pracowita. Siłę do podejmowania wyzwań czerpała z głębokiej przyjaźni z Bogiem, umacnianej przez codzienną Eucharystię. A także godzinę modlitwy, różaniec (nawet trzy części), a to wszystko wplecione w aktywne życie zawodowe.
Praca, przyjaźń, aktywność społeczna, relacje z innymi. To wszystko były dla niej rzeczywistości, które można uświęcać, napełniając je Bożą obecnością. Różne są drogi świętości – niektórzy kontemplują Boga przez oderwanie się od świata, a większość może Go odnajdywać właśnie w codziennym życiu – tam, gdzie Pan Bóg ich postawił.
Dla ludzi XXI wieku, szczególnie świeckich, może być przykładem tego, w jaki sposób żyć pełnią wiary, w bliskiej przyjaźni z Bogiem. Jednocześnie intensywnie pracując i angażując się w sprawy świata.
Kluczem do tego jest miłość – Boga i bliźniego. Niezależnie od tego, czy ktoś jest małżonkiem czy celibatariuszem, niezależnie jaki ma zawód i gdzie mieszka. Przykład Guadalupe Ortiz jest inspiracją, by każdy na własnej drodze życia szukał woli Bożej i oświecał ziemskie drogi światem Chrystusa.
Guadalupe można nazwać także „feministyczną” błogosławioną. Była jedną z niewielu studiujących kobiet w jej czasach, a potem wiele sił poświęciła podnoszeniu poziomu edukacyjnego kobiet z biednych terenów i pracy ze studentkami. Pokazuje w ten sposób, ile może wnieść w społeczeństwo kobiecy geniusz – wrażliwość na innych, praktyczne podejście i umiejętność pracy z ludźmi.
8 czerwca 2018 papież Franciszek podpisał dekret uznający cud za jej wstawiennictwem. W dniu 18 maja 2019 została beatyfikowana w Madrycie.
Czytaj także:
Josemaría Escrivá: założyciel Opus Dei i patron świętej codzienności