Siostry dominikanki przyznały w rozmowie z TVN24, że fundacja WOŚP była pierwszą, która odpowiedziała na ich potrzeby, wtedy kiedy jeszcze nikt nie słyszał o „Domu Chłopaków”.
Wdzięczne WOŚP
Siostry dominikanki z Broniszewic, prowadzące “Dom Chłopaków”, w którym opiekują się niepełnosprawnymi chłopcami, same nazywając siebie ich matkami, otwarcie przyznają, że są wdzięczne Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, bo wtedy, kiedy były w potrzebie, otrzymały konkretne wsparcie. “Wierzymy, że WOŚP czyni dobro i wspieramy ją duchowo” – powiedziały dominikanki w rozmowie z TVN24.
Siostry dodały też, że zdają sobie sprawę, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest przez wielu ludzi krytykowana. “Ale Jezus też był oceniany i krytykowany” – powiedziały.
Nie kategoryzujemy darczyńców
“WOŚP ma statut, z którego jasno wynika, czym się zajmuje. A nasi podopieczni doświadczyli od fundacji Jerzego Owsiaka tylko dobra, ogromnej życzliwości i serca. Zdajemy sobie sprawę, że Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest przez wielu ludzi krytykowana, ale my nie kategoryzujemy żadnego z naszych darczyńców i z wdzięcznością przyjmujemy każdą pomoc dla naszych chłopaków” – powiedziała dominikanka, s. Regina.
5 lat temu, kiedy o siostrach z Broniszewic słyszało jeszcze niewielu, WOŚP przekazała im materace. Wtedy siostry – jak przyznają – nie miały pieniędzy nawet na podstawowe potrzeby, bywało, że brakowało im na chleb. “Byłyśmy bardzo zaskoczone, kiedy chwilę po wysłaniu e-maila oddzwonił do nas sam Owsiak. A po miesiącu chorzy leżeli już na nowoczesnych materacach, na zakup których nie byłoby nas stać” – powiedziała s. Regina.
Od tamtej pory siostry korzystają ze wsparcia WOŚP i jak odkreślają, ta fundacja była pierwszą, która odpowiedziała na ich potrzeby.
“Jesteśmy ogromnie wdzięczne, że nasza współpraca tak się potoczyła” – mówią siostry.
Źródło: TVN24
Czytaj także:
Dlaczego Vega kręci dokument o siostrach z Broniszewic? “Moja ekipa bardzo się zmieniła”
Czytaj także:
Siostry z Broniszewic, Adam Bielecki i inni wspaniali – na ratunek zagrożonym zwierzętom!
Czytaj także:
Siostry z Broniszewic: decyzja o oddaniu dziecka nigdy nie jest łatwa