Po wybuchu gazu w bloku w Magnitogorsku udało się wydobyć z gruzów żywe 10-miesięczne niemowlę – przekazuje rosyjska agencja prasowa TASS. Ratownicy mówią o cudzie m.in. ze względu na panujący mróz – 27 stopni Celsjusza. Stan dziecka jest jednak ciężki.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Informację o uratowaniu dziecka przekazała służba prasowa gubernatora obwodu czelabińskiego. Ratownicy w trakcie przeczesywania gruzów usłyszeli płacz dziecka. Gdy udało im się do niego dotrzeć, odkryli, że niemowlę leżało w łóżeczku. Prawdopodobnie udało się uratować mu życie, ponieważ było ciepło owinięte.
Wideo z akcji ratunkowej pojawiło się w sieci. Widać na nim, jak ratownicy wydobywają spod gruzów niemowlę.
https://youtu.be/Z74t7gatFfs
Wydobycie dziecka spotkało się z niedowierzaniem i niebywałą radością, ponieważ szanse na przeżycie przy tak silnym mrozie ratownicy uznali za praktycznie niemożliwe.
Na jego uratowanie czekały setki osób. I zdarzył się cud – powiedział przedstawiciel biura prasowego ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Jak podaje PAP, niemowlę to chłopczyk o imieniu Wania. Przebywa w szpitalu na oddziale intensywnej terapii. Zostało tam przewiezione w stanie ciężkim.
Rosyjskie media podają, że matka dziecka również zdołała się uratować – ze swoim drugim, trzyletnim dzieckiem.
Do zawalenia bloku w Magnitogorsku na zachodzie Rosji doszło w poniedziałek nad ranem. Przyczyną był wybuchu gazu. Obecny bilans ofiar śmiertelnych to osiem osób, jednak służby podają, że pod gruzami znajdować się może jeszcze ponad 30 osób.
W nocy temperatura dochodzi do -27 stopni Celsjusza, co utrudnia akcję ratunkową. Zagrożeniem jest również niestabilna konstrukcja pozostałej części budynku.
Na miejscu pracuje ponad 1300 osób oraz 200 jednostek sprzętu.
Źródło: PAP
Czytaj także:
Chłopcy uratowani z jaskini zagrali mecz w Buenos Aires
Czytaj także:
Ostatni z trzech braci uratowany na wyspie Ischia. „Po wszystkim pójdziemy na pizzę”