separateurCreated with Sketch.

Mój brat jest księdzem. Presja, szansa czy błogosławieństwo?

MÓJ BRAT JEST KSIĘDZEM
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Kamila Marczak - 31.12.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Przed swoim nawróceniem Jacek nie zastanawiał się nad tym, jak to jest mieć brata księdza. W rodzinnej miejscowości spotkał się jednak z pewnymi oczekiwaniami i etykietą: „nie powinieneś się zachowywać w taki sposób, bo masz w rodzinie księdza”.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Jacek Tkacz pochodzi z Brzózy Stadnickiej, wsi w województwie podkarpackim, w powiecie łańcuckim. Jego brat ksiądz jest dla niego autorytetem, ale nie tylko dlatego, że nosi sutannę i mieszka na parafii. Zazwyczaj wybór powołania kapłańskiego czy zakonnego jest sporym zaskoczeniem dla pozostałych członków rodziny. Jacek nie czuł się w taki sposób.

 

Brat czy kapłan?

„Zwierzałem się ludziom z różnych swoich kłopotów. Jednak impulsem do zmiany mojego postępowania był Marek, mój brat, który jest księdzem” – opowiada Jacek Tkacz. Mężczyzna prosi go o modlitwę, o odprawienie mszy świętej. Jak przyznaje, zawsze może na niego liczyć.


JAVIER OLIVERA
Czytaj także:
Byli parą, chcieli się pobrać. Ale Bóg chciał od nich innych ślubów

Relacje między nimi są bliskie, mimo że nie widują się ze sobą codziennie. Kiedy jednak po dłuższym czasie się spotkają, rozmowom nie ma końca. Widać między nimi szczególne więzi. Brat interesuje się tym, co u Jacka.

Bracia dzwonią do siebie, są przyjaciółmi i zawsze mogą na siebie liczyć. „Marek zawsze pomaga mi w poszukiwaniach sensu mojego życia w codzienności – mówi Jacek. „Nie chcę jednak zbyt często martwić brata swoimi problemami” – dodaje. Marek nigdy nie używa słowa „musisz”, daje bratu pewne rady, ale nic nie narzuca. Dzięki niemu Jacek ma poczucie, że nie jest sam. Inni ludzie dawali mu do tej pory przelotne wsparcie.

W rodzinie tylko Jacek spowiada się u brata. W związku z tym nie towarzyszy mu żadna wewnętrzna blokada. Takie oczyszczające spotkanie dodaje mu skrzydeł, a dotąd wyolbrzymiany problem staje się łatwiejszy do zrozumienia i pokonania.

 

Wsparcie w trudnych chwilach zwątpienia

„Gdy mam poczucie, że muszę się wyspowiadać lub mam jakieś problemy, dzwonię do Marka i rozmawiam z nim. On jest najbliżej Boga” – wyjaśnia Jacek.

Dzięki bratu księdzu zaczął się zastanawiać nad dotychczasowym życiem i postanowił je zmienić. Po nieudanym małżeństwie mężczyzna miał postawę buntu wobec Boga i ludzi. Wydawało się mu, że nie potrzebuje już innych wokół siebie, miał kłopot z zaufaniem. Nie potrafił otworzyć się na działanie Boga i Jego woli w swoim życiu.

„Brat zaproponował mi wtedy spotkanie modlitewne na Jasnej Górze, na spokojnie, bez przymusu, nie nalegał. Takie jego postępowanie mnie ujęło” – wspomina Jacek. Nie rozumiał sensu pewnych wydarzeń, które miały miejsce.


KOLEJKA DO KOŚCIOŁA
Czytaj także:
Ksiądz stanął w kolejce do spowiedzi i doświadczył rzeczywistości z drugiej strony kratki

 

Spowiedź generalna u brata księdza

Mężczyzna najbardziej pamięta odbytą u brata spowiedź generalną z całego życia. „Pamiętam, jak wtedy płakałem, czułem, że wychodzą ze mnie wszystkie brudy. Popatrzyłem wtedy na krzyż i usłyszałem w sercu słowa Jezusa: Jeszcze dziś będziesz ze mną w raju”.

Sam o sobie mówi, że nawrócił się właśnie dzięki postawie brata księdza i dzięki odbyciu głębokich rozmów z nim. „Czuję się trochę jak z odzysku. Otrzymałem nowe życie” – śmieje się Jacek. W dzieciństwie często ze sobą rywalizowali, uprawiali „zapasy”, a ich mama musiała ich rozdzielać.

 

Bliskie relacje od dzieciństwa

Od zawsze jednak łączyła ich wspólna pasja do sportu, a zwłaszcza do piłki nożnej. Kiedyś mówiło się nawet, że „kto ma księdza w rodzie, tego bieda nie ubodzie”. Na przestrzeni wielu lat ta sytuacja nieco się zmieniła. W tym wszystkim jednak chodzi o coś zupełnie innego, głębszego.

Jacek uważa, że posiadanie brata księdza to dar od Boga i przede wszystkim umocnienie duchowe dla całej rodziny. „Jego przyjazdy do domu to zawsze dla nas święto” – dodaje Jacek. Brat mobilizuje go do bycia lepszym.

 

„Nasze szczęście”

Pisząc ten tekst, przypomniała mi się rozmowa pewnego dziennikarza z bratową bł. ks. Jerzego Popiełuszki, panią Alfredą Popiełuszko. Na pytanie, czy mieć brata błogosławionego to zaszczyt i szczęście, kobieta powiedziała z pełnym przekonaniem: „Tak, to jest nasze szczęście”.

A Jacek? „Dziękuję Bogu za brata, dzięki niemu inaczej postrzegam powołanie kapłańskie i jestem wdzięczny za ich posługę i obecność” – mówi mężczyzna.


ŚMIERĆ
Czytaj także:
Ksiądz, który przeżył śmierć kliniczną: przejście do wieczności jest czymś najpiękniejszym

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.