Matka i córka przeżyły wiele lat, nie wiedząc o swoim istnieniu. W końcu po prawie 60 latach poszukiwań Joanne Loewenstern mogła zobaczyć swoją biologiczną mamę. Czekała na tę chwilę całe swoje życie.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Joanne Loewenstern nie chciała uwierzyć w to, że jej mama nie żyje. Gdy miała 16 lat, dowiedziała się, że została adoptowana. Lekarze powiedzieli, że jej biologiczna mama zmarła w szpitalu w Bronxie, tuż po narodzinach Joanne w 1938 roku.
Serce podpowiadało, że mama żyje
Loewenstern powiedziała „The Washington Post”, że w głębi serca zawsze wierzyła w to, że jej mama nie umarła. Wiedziała też, że nazywała się Lillian Feinsilver.
Przybrani rodzice dopiero po kilku latach poinformowali ją, że została adoptowana dwa miesiące po urodzeniu.
Kobieta w 1959 roku wyszła za mąż, przeprowadziła się do Far Rockaway, urodziła 4 synów. Jej mąż przez lata pracował w salonach samochodowych. Joanne podzieliła się właśnie z nim swoimi uczuciami. Do poszukiwania mamy zatrudniła nawet prywatnego detektywa. Niestety, jego praca nie przyniosła oczekiwanych rezultatów.
Poszukiwania trwały latami
W 1992 roku rodzina przeniosła się na Florydę. Loewenstern często płakała, tęskniła za swoją biologiczną mamą i chciała ją w końcu odnaleźć. Jej synowa Shelley zasugerowała, by Joanne skorzystała z pomocy na stronie Anecestry.com. Wiele osób za jej pośrednictwem odnalazło swoich bliskich i to naprawdę po wielu latach rozłąki. Kobieta założyła tam konto. Miała wtedy już 79 lat.
Pewnego wieczoru oglądała swój ulubiony kanał telewizyjny TLC. Trwał program „Long Last Family”. Opowiadano w nim o adopcji dzieci i odłączonych członkach rodziny, którzy spotkali się ze sobą po wielu latach. Joanne pomyślała wówczas, że i ona ma szansę na doznanie takiego szczęścia i mogłaby odszukać w końcu swoją mamę.
Tajemniczy e-mail
13 maja 2018 roku Shelley otrzymała na swoją skrzynkę e-mailową wiadomość ze strony Ancestry.com. Pochodziła ona od Sama Ciminieriego. Shelley zapytała mężczyznę, czy zna Lillian Feinsilver. Ciminieri odpowiedział, że tak, że kobieta ta jest jego mamą i nadal żyje. Okazało się, że Lillian mieszkała jedynie w odległości około 80 minut jazdy samochodem od swojej córki.
W latach 30. była samotną matką. Zabrano jej córeczkę tuż po narodzinach, praktycznie bez jej zgody. Lekarze powiedzieli jej, że dziecko zmarło podczas porodu.
Wzruszające spotkanie po latach
24 czerwca 2018 roku kobiety mogły się w końcu zobaczyć. Spotkanie między kobietami przyniosło niezwykłą ulgę Joanne. „To trwało tak wiele lat, spojrzałam na mamę i byłam tak bardzo szczęśliwa” – mówiła wtedy Loewenstern. W końcu mogła sobie odpowiedzieć na pytanie kim jest i skąd pochodzi. Lillian ciągle powtarzała słowa: dziękuję, dziękuję, dziękuję!
Sandały, obrazy i wspólne zainteresowania
Obie w chwili spotkania miały sandały z odsłoniętymi palcami. Uznały, że to więcej niż zwykły zbieg okoliczności. „Jestem dumna, to chwila, którą chciałam przeżyć całe swoje życie”- powiedziała wzruszona Joanne. Żadna z kobiet nie wiedziała, dlaczego zostały rozdzielone.
Ich historia inspiruje, by nie tracić do końca nadziei.
Lillian wciąż żyje, skończyła 100 lat. Razem z córką w domu opieki malują obrazy. Spędzają razem czas i robią wiele innych rzeczy, o których wcześniej mogły tylko marzyć.
Joanne powiedziała w jednym z wywiadów, że nigdy nie jest za późno na to, by wraz z mamą pokolorować świat.
Kobieta planuje jak najczęściej odwiedzać swoją mamę. Może jej wtedy powiedzieć, jak bardzo ją kocha.
Loewenstern uważa, że „dzieci powinny wiedzieć, że jeśli chcą znaleźć swoje korzenie, nie powinny bać się tego zrobić”.
Czytaj także:
Bliźniaczki rozdzielone po narodzinach odnalazły się po… 33 latach
Czytaj także:
Powiedzieli jej, że córka urodziła się martwa. Odnalazły się po 69 latach