Najbardziej śląski wśród filmowców, najbardziej filmowy wśród Ślązaków. Odszedł Kazimierz Kutz – twórca, na którego filmach wielu Polaków uczyło się historii, zwłaszcza historii Śląska.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Tryptyk Śląski, czyli „Sól ziemi czarnej”, „Perła w koronie” i „Paciorki jednego różańca” mógł nakręcić tylko reżyser, który był „stamtąd”, którego miejscowi traktowali jako „swojego”. I nierzadko grywali w jego filmach, a Kazimierz Kutz chętnie angażował ich do statystowania w swoich produkcjach. Tych opowiadających historię o współczesnym Śląsku i o Śląsku sprzed wojny, o jego tradycjach i ludziach, którzy już odeszli.
Kazimierz Kutz – najbardziej śląski wśród filmowców
Kutz wiedział, że od ciężkiej pracy w kopalni może uchronić go tylko nauka. Ponieważ zaś wywodził się, jak sam nieraz mówił, „z nizin społecznych” i nie mógł liczyć na niczyje wsparcie, polegał tylko na sobie. W rodzinie o tradycjach robotniczych (ojciec był kolejarzem) nie było artystów, za to dość długo posługiwano się zmienionym nazwiskiem Kuc, którego nakazywała używać ówczesna władza. Tymczasem rodzina od XIX wieku nazywała się Kutzowie i to właśnie pan Kazimierz jako pierwszy odważył się sprzeciwić nakazom władzy i wrócił do poprzedniej pisowni.
Skwapliwie chłonął wiedzę, w młodości całe noce spędzał nad książkami. Początkowo nie myślał o karierze filmowej, pragnął zostać pisarzem. Miał jednak dużo wątpliwości i zadawał sobie wtedy pytanie, czy ktoś, kto przez całe dotychczasowe życie mówił przede wszystkim gwarą, mógłby poprawnie pisać w języku polskim? Te wątpliwości wzięły górę i ostatecznie nie odważył się na studia polonistyczne.
W tym czasie otworzono jednak nową szkołę w Łodzi, a była to szkoła filmowa, która młodemu maturzyście wydawała się szansą na lepsze życie. Mimo że na jedno miejsce już wtedy przypadało kilku kandydatów – nie mógł się tam nie dostać – bardzo pracowity, oczytany w literaturze – wyróżniał się wśród innych.
https://www.youtube.com/watch?v=nrECJkmRrAo
Kazimierz Kutz – wierny swoim przekonaniom
Dość szybko został asystentem Andrzeja Wajdy, a potem jego kariera reżyserska rozwinęła się. Nakręcił ponad dwadzieścia filmów, portretując ukochany Śląsk poprzez ludzi, folklor i kulturę, historię, pracę i śląską niepokorność. Reżyserował w telewizji i w teatrze. Do Śląska nie tylko wracał w swoich filmach, ale już mieszkając w Warszawie, bardzo często odwiedzał rodzinne strony prywatnie. Na przykład po to, aby obejrzeć mecz ukochanej drużyny – Ruchu Chorzów, któremu z oddaniem kibicował. Wspierał klub dobrym słowem, nawet gdy ten nie odnosił spektakularnych sukcesów.
Honorowy obywatel miasta Katowice na każdym kroku starał się podkreślać, jak ważne jest miejsce, z którego się wywodzi. W czasie spotkania na katowickim Festiwalu Producentów Filmowych Regiofund przed kilku laty anegdotycznie opowiadał o swoich projektach filmowych. Był tam – jak mówił – wśród swoich, wśród przyjaciół. I walczył o to, by historia Śląska nie była przekłamywana. Inwigilowany przez Służby Bezpieczeństwa, po pacyfikacji Kopalni Wujek – w proteście – odszedł z telewizji publicznej. Wyrazem upamiętnienia tamtych wydarzeń, w których zginęło dziewięciu górników jest film „Śmierć jak kromka chleba”.
Kiedy uznał, że w filmie powiedział już wszystko, zaangażował się politycznie, by – jak mówił – w sztuce nie blokować miejsca młodszym. Jako poseł, senator, wreszcie wicemarszałek Sejmu, chciał powiedzieć to, czego nie mógł wyrazić będąc artystą. Kiedy doszedł do wniosku, że partia, z którą był związany, nie uczyniła nic dla Górnego Śląska, odszedł z polityki. Bez kompromisów, za to pozostając wierny swoim poglądom, które wyrażał odważnie, bez względu na konsekwencje.
Odwaga – ta cecha chyba najlepiej charakteryzowała zmarłego reżysera. Jak sam wspominał, zawsze mówił, co myślał, ale pozostając wierny swoim przekonaniom, tak by następnego dnia móc spojrzeć na siebie w lustrze. W zwierciadle czasu pozostaną wspaniałe filmy i wdzięczność za to, co chciał ocalić od zapomnienia. Kazimierz Kutz zmarł 18 grudnia w wieku 89 lat.
Czytaj także:
Michał Koterski: Bóg zawsze był blisko mnie, tylko ja byłem daleko od niego [nasz wywiad]
Czytaj także:
Grzegorz Wilk: bycie sobą to bardzo trudna rzecz, najtrudniejsza
Czytaj także:
Najwyższa ofiara Heleny Kmieć. Mocne świadectwo pokazane w nowym filmie dokumentalnym