Siedzimy naprzeciw ołtarza. Trzymamy się za ręce. Nigdy później nie sądziłam, że można być aż tak skupionym na tym, że kogoś znaleźliśmy. Kogoś odpowiedniego. Kogoś, kto uruchamia w nas dobro w dwie sekundy. Kogoś, w kogo wierzymy. I kogoś, kto wierzy w nas.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Niekończące się przemiany
Dziś, kiedy wybiła nasza „dwu i pół rocznica”, rozumiem, że bycie z kimś to łapanie się na niekończących się przemianach. To obudzenie się któregoś dnia z poczuciem, że człowiek, w którym zakochaliśmy się, jest już inny. Trochę. Bardzo. Totalnie.
W którymś momencie zrozumiałam, że małżeństwo to nie utrzymanie stanu A przez całe życie. Małżeństwo to nie trzymanie gardy czy stanie na baczność wobec powziętych ideałów. Małżeństwo to ciekawość drugiego człowieka. I ciekawość tego, jak ja przy nim funkcjonuję. Czy mogę być sobą? Czy muszę się zakrywać?
Nowy punkt wyjścia
Jednym z moich najpiękniejszych odkryć małżeńskich było wyzbycie się stereotypów przypisywanych żonie. Obiad, sprzątnięty dom, uśmiech na twarzy, gdy on pojawia się w drzwiach – błagam! Trochę wstyd mi, że kiedykolwiek mogłam traktować siebie w ten sposób. Przebukowałam jednak punkt wyjścia.
Postanowiłam, że właśnie w małżeństwie będę kobietą tak bardzo wolną, jak nigdy wcześniej. Że każde sprzątnięcie kuchni czy zrobienie śniadania będzie wynikiem pragnienia uszczęśliwienia siebie i kogoś, a nie zadaniem zarejestrowanym w skoroszycie z napisem: „Moje obowiązki po ślubie”.
Nie będę ścinać się „na mężatkę”
Postanowiłam, że będę dbać o to, aby wchodzić w dzień bez poczucia winy i bez surowych głosów w głowie. Że nie będę ścinać swojego życia po ślubie na tzw. „mężatkę”. Wiem, że nie jestem kobietą, której istotą życia jest rodzenie dzieci. Postanowiłam za to być w kontakcie ze swoim ciałem i jego możliwościami. Czerpię przyjemność ze stanu, w którym postanowiłam przebywać. Niczego nie muszę. Przynajmniej w teorii.
Dzisiaj. Siedzimy naprzeciwko laptopa, oglądamy razem serial na Netfliksie. Jestem już w piżamie, takiej zwyczajnej, wyględnej. Obok mnie siedzi mój mąż. Za ścianą śpi nasze dziecko.
Czytaj także:
Czas we dwoje nam się nie uda, jeśli zabraknie czasu dla siebie
Czytaj także:
W jakiej kondycji jest twoje małżeństwo? Rozwiąż quiz i sprawdź!
Czytaj także:
Trudny charakter żony i zapracowany mąż. To dobry materiał na święte małżeństwo!