Nazywany jest „trenerem wszech czasów” i „trenerem XX wieku”. Poznaj historię Johna Woodena.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
John Wooden urodził się w 1910 roku. Wychował się w wielodzietnej rodzinie na niedużej farmie w amerykańskim Hall w stanie Indiana. Od młodzieńczych lat jego pasją był sport, a zwłaszcza koszykówka.
Młody John miał bliską relację z ojcem, który często powtarzał mu: „nie narzekaj, nie rób wymówek”. Wooden senior uczył swoich synów odpowiedzialności i męstwa. Etos pracowitości towarzyszył młodym synom w codzienności i zakorzenił się głęboko w sercu małego Johna. Chłopak odnosił spore sukcesy jako młody koszykarz na poziomie uniwersyteckim. Zdobył akademickie mistrzostwo kraju, a także został wybrany zawodnikiem sezonu w 1932 roku.
Trzy zasady
John Wooden po zakończeniu zawodniczej kariery został trenerem. Miał w sobie głęboką wrażliwość pedagogiczną i pasję do koszykówki. Uczył nie tylko ukochanej przez Amerykanów dyscypliny sportu, ale również… angielskiego. Nad umiejętności sportowe wyżej cenił bycie dobrym człowiekiem. Dlatego przekazywał swoim wychowankom, że ponad wszystko trzeba być uczciwym.
W swojej codziennej pracy trenerskiej pilnie przestrzegał trzech zasad:
- Nigdy się nie spóźniaj. Nigdy.
- Żadnych wulgaryzmów. Jedno przekleństwo i kończysz trening.
- Nigdy nie krytykuj kolegi z drużyny.
Konsekwentnie trzymał się ustalonych reguł, co niekiedy kończyło się niezabraniem na mecz kluczowych dla zespołu zawodników. Dużo wymagał od swoich podopiecznych, ale jeszcze więcej od siebie. Był perfekcyjne przygotowany do każdego sezonu i do wszystkich ze swoich graczy podchodził indywidualnie. Wiedział, że każdy jest inny. Dlatego charakter każdego ze swoich zawodników miał szczegółowo rozpisany w swoim zeszycie. Wiedział kto, którego impulsu potrzebuje. Wspomniane zasady zakorzenił w nim ojciec.
Podczas konferencji TED John Wooden mówił: „Ojciec starał się uczyć mnie i moich braci, żeby nigdy nie starać się być lepszym od innych. (…) Nigdy nie staraj się być lepszym od innych, zawsze ucz się od innych. Nigdy nie przestawaj starać się być najlepszym jak potrafisz – tylko to jest w twojej mocy. Jeśli będziesz zbyt pochłonięty i przejęty sprawami, na które nie masz wpływu, odbije się to niekorzystnie na rzeczach, nad którymi masz kontrolę”.
Czym jest sukces?
John Wooden prowadził swoje drużyny w sposób bardzo przemyślany. Miał poczucie misji, aby pomagać swoim wychowankom nie tylko w rozwoju sportowym, ale przede wszystkim ich osobowości. Stworzył definicję sukcesu, przez który rozumiał: „Spokój umysłu osiągnięty jedynie przez satysfakcję wynikającą ze świadomości wykonania wysiłku na poziomie maksimum swoich możliwości”.
Legendarny trener nigdy przed meczem nie powiedział swoim zawodnikom, że celem jest wygrana, ponieważ uważał, że przegrany mecz może zostać uznany za zwycięstwo zawodników. Jeżeli dali z siebie tyle, ile mogli, to byli wygranymi. Uczył koszykarzy, że najważniejsze jest, aby dać z siebie wszystko w każdej sytuacji. Tę ważną lekcję również wyciągnął od ojca.
Do tej pory nikt nie pobił jego trenerskich rekordów. Dziesięciokrotnie zdobywał mistrzostwo ligi uniwersyteckiej (7 razy pod rząd), 88 razy z rzędu wygrywał mecze ligowe, wychował wiele gwiazd NBA. Zwycięstwa przychodziły jako efekt uboczny jego zaangażowanego i oddanego przywództwa.
Listy miłosne do żony
Trener Wooden opierał swoje przywództwo na kilku fundamentach. Z jednej strony była to nauka, którą obdarował go ojciec. Z drugiej strony był pobożnym protestantem, codziennie czytającym Biblię. Ważnym wsparciem była dla niego żona.
W wieku 21 lat poślubił uroczą Nellie, z którą przeżył 53 lata małżeństwa. Jego ukochana zmarła w 1985 roku. Wooden od śmierci żony, co miesiąc zanosił na jej grób list miłosny. Czynił tak przez wiele lat. Dopiero kilka miesięcy przed śmiercią stało się to niemożliwe ze względu na słaby wzrok. John Wooden zmarł w 2010 roku.
Czytaj także:
Sport, który pomaga ćwiczyć chłopakom charakter i dodaje wiatru w “Żagle”
Czytaj także:
Popularny sportowiec ratuje chore dzieci. Dowiedzieliśmy się, dlaczego to robi
Czytaj także:
Jakim tatą jest Robert Lewandowski? Przyznaje, że oszalał na punkcie córeczki!