separateurCreated with Sketch.

Nastolatek wzruszył sędziego: „Chcę kochać tych ludzi przez resztę życia”

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ewa Rejman - 28.10.18
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Chociaż sprawy o adopcję nie należą do łatwych, tym razem sędzia nie miał wątpliwości. Po słowach chłopca, które padły na sali sądowej wiedział, że powierza go w dobre ręce. Sam nie potrafił ukryć poruszenia.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Chociaż sprawy o adopcję nie należą do łatwych, tym razem sędzia nie miał wątpliwości. Po słowach chłopca, które padły na sali sądowej wiedział, że powierza go w dobre ręce. Sam nie potrafił ukryć poruszenia.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Oni są najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła mi się w życiu” – powiedział Dayshavn w czasie rozprawy dotyczącej włączenia go do rodziny Shanków. Gdy nowa mama wzruszyła się do łez, dodał jeszcze: „Gdybym mógł wymarzyć sobie jedną rzecz na całym świecie, chciałbym tylko kochać tych ludzi przez resztę mojego życia”.

 

Zostać rodziną zastępczą

Sarah i Stuart jeszcze przed ślubem marzyli o tym, żeby móc zajmować się dziećmi porzuconymi i tymi pochodzącymi z trudnych środowisk, dać im miłość i akceptację, jakiej potrzebują. Zdecydowali się zostać rodzinami zastępczymi i – mimo młodego wieku i niedługiego stażu małżeńskiego – świetnie się w tym odnajdywali.

Chcieli skupić się przede wszystkim na niemowlętach i maluchach w wieku przedszkolnym, bo sądzili, że jako dwudziestokilkulatkowie nie powinni jeszcze zajmować się starszymi dziećmi.

W pewnym momencie w ich życiu pojawił się jednak trzyletni Michael, który nie miał nikogo, kto by się o niego zatroszczył. Miał za to starszego brata Dayshavna, który również marzył o rodzicach.


Daniel Kasprowicz
Czytaj także:
Jak zostałem adopcyjnym tatą nastolatka z Madagaskaru – opowieść świeckiego misjonarza

 

Żadnych wątpliwości

Sarah i Stuart od razu pokochali obu chłopców i wiedzieli, że na pewno nie będą ich rozdzielać. Choć dotychczas inaczej wyobrażali sobie adopcję, czuli, że ten nowy plan będzie dla nich właściwy.

Procedury jednak ciągną się często bardzo długo. Chłopcy mieszkali razem z Sarah i Stuartem przez 2,5 roku, ale w świetle prawa nadal nie byli jeszcze ich dziećmi. Wszyscy czekali na moment, kiedy będą dzielić nie tylko jedno serce i mieszkanie, ale i jedno nazwisko.

W trakcie najważniejszej rozprawy byli zdenerwowani i podekscytowani jednocześnie. Po słowach Dayshavna o miłości do swoich nowych rodziców wszystko okazało się już jasne. „Gdybym wcześniej miał jakiekolwiek wątpliwości, to one właśnie całkiem zniknęły” – stwierdził sędzia.

 

Nie wykluczać starszych dzieci

Po rozmowie z chłopcami i za ich zdecydowaną zgodą małżeństwo postanowiło kontynuować to, co robili wcześniej, czyli bycie rodziną zastępczą dla tych dzieci, które w danym momencie są pozostawione bez opieki. Jak mówią, w pracy wiele uwagi poświęcają ich biologicznym rodzicom i – gdy tylko istnieją jakiekolwiek szanse – pomagają im przezwyciężyć kryzys i doprowadzić do ponownego zjednoczenia rodziny. W przypadku Dayshavna i Michaela, niestety, nie było to możliwe.

„Gdyby ktoś pięć lat temu powiedział mi, że w wieku 26 lat będę adoptować nastolatka, pomyślałabym, że zwariował. Teraz nie umiem wyobrazić sobie siebie w innej sytuacji. Dzielę się tym doświadczeniem po to, żeby inne osoby rozważające adopcję nie wykluczały od razu starszych dzieci i nastolatków. To nie zawsze jest proste, ale zawsze warte naszych wysiłków” – pisze Sarah na swoim koncie na Instagramie.


ADOPCJA Z UGANDY
Czytaj także:
Adoptowali dziewczynkę z Ugandy. Gdy poznali jej historię, odesłali ją. Dlaczego?

 

Rodzina należy się każdemu dziecku

Nie chce, żeby chłopcy czuli wobec niej jakąś specjalną wdzięczność czy rodzaj zobowiązania. Uważa, że rodzina to coś najbardziej podstawowego, co należy się każdemu dziecku. Ze swojej strony jednak czuje się bardzo szczęśliwa, że może być mamą dla dwojga braci.

„Nie moglibyśmy wyobrazić sobie lepszych dzieci. Jesteśmy naprawdę zaszczyceni, to wielki przywilej być rodzicami Dayshavna i Michaela” – mówi.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Top 10
See More
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.